Krótka recenzja magicznego albumu Real World, autorstwa jednej z najoryginalniejszych artystek na japońskiej scenie muzycznej - KOKII. <br />
Odkrywanie dźwięku, ciszy, życia i śmierci.
Piosenkarce i autorce piosenek KOKII nieobce są podróże po świecie, w ramach poszukiwania nowych doświadczeń i inspiracji. Duża część jej najnowszego, jakże oryginalnego albumu Real World, napisana została po podróży na tunezyjską Saharę. Rezultatem jest różnorodna kolekcja piosenek, swym klimatem obejmująca bezmiar pustyni.
Zbiór czternastu utworów rozpoczyna Birth. Jest to kojąca piosenka, świetnie pasująca na otwarcie albumu. Fortepian i smyczki wspierają idealnie czysty wokal KOKII. W dwóch trzecich utworu słyszymy subtelne, głębokie uderzenia bębna, co dodaje piosence afrykańskiego klimatu. Tempo zwalnia w finałowej, trzeciej części, co sprawia, że brzmienie staje się bardziej klasyczne i chóralne. Kawałek jest świetnie napisanym wprowadzeniem i doskonale nadaje się na początek albumu.
Następny utwór jest bardziej dynamiczny. Road to Glory~for Dragon Nest zostało użyte jako wiodąca piosenka w grze on-line "Dragon Nest". Bogata, orkiestrowa aranżacja dobrze tam pasuje. Utwór zaczyna się cicho, z towarzyszeniem głębokich dźwięków bębna jak w Birth, lecz z bardziej egzotycznym brzmieniem. Dźwięki harfy, bambusowego fletu i dzwonków nakładają się na grę klasycznej gitary i smyczków, prowadząc do crescendo w imponującym refrenie. KOKIA śpiewa wszystkie chórki. Styl wokalu przypomina bardziej tradycyjny, japoński śpiew niż klasyczny, popowy sposób śpiewania artystki. Piosenka jest zadziwiająca dzięki temu, że piosenkarka wykorzystała stworzony przez siebie język.
Po tytule brzmiącym U-CHA-CHA można oczekiwać, że będzie to stary numer w musicalowym stylu Cockney. W rzeczywistości to pięknie napisany kawałek, zdający się przenikać krajobraz. Jest dość prosto skonstruowany, wyczuć tu można odrobinę latynoskich rytmów. Dźwiękom lutni Pana towarzyszy improwizacja i "la la la” KOKII, które - co można wywnioskować z tekstu - stanowią formę modlitwy. Większość piosenki jest śpiewana bez słów. Urywki tekstu przekazują, że nawet bez słów czy języka wciąż możliwe jest komunikowanie swych uczuć i sposobu postrzegania świata. Refren obrazuje "bicia serca” i bez słów dostarcza wiadomość, bez względu na język, którym posługuje się słuchacz. Utwór wypełniona gra drewnianego fletu i perkusji, co skutkuje nieziemskim dźwiękiem i pozostawia nieprzemijające wrażenie. U-CHA-CHA zostało napisane kilka lat wcześniej, ale świetnie pasuje do koncepcji tego albumu.
W połowie krążka znajdujemy rozmarzone DUGONG no sora. Łagodne brzmienia, rozchodzący się dźwięk echa i saksofon, naśladujący odgłosy wydawane przez wieloryba, przenoszą słuchacza pod wodę. Złożoność części instrumentalnej i chóralne aranżacje nadają utworowi głębi. Ma się wrażenie duchowości.
Niektóre mniej egzotyczne piosenki, jak tytułowa REAL WORLD i Kimi wo sagashite, są prawdopodobnie jedynymi utworami nadającymi się do tańca. REAL WORLD stanowi zupełne przeciwieństwo poprzednich kawałków. Jest to optymistyczny popowo-rockowy utwór, w którym zrobiono użytek z bardziej konwencjonalnych instrumentów. Jest to naprawdę pozytywna piosenka z żywym refrenem. Kodoku na kimono, jeden z cyfrowych singli, to łagodny i słodki popowy utwór. Pomimo że nie zawiera eksperymentalnych brzmień, nadal świetnie się go słucha.
Więcej wpływów world music można usłyszeć w Saishuu Jouei o bliskowschodniej tematyce i w utworze, który najlepiej podsumowuje album - Oto no tabibito. Celtyckie brzmienie flażoletu przywodzi na myśl album KOKIA meets Ireland, a mandolina dodaje latynoskiego charakteru. Utwór jest natarczywy, nastrój wyobcowania przywodzi na myśl motyw pustyni. Wokal KOKII jak zwykle jest świetnie zaaranżowany, a wraz z dźwiękami harmonii dźwięczy jak odbity w czystym krysztale.
Druga połowa albumu zdominowana jest przez delikatny fortepian i smyczkowe ballady. Watashi ga mita mono, Kono chikyuu ga marui okage de i single single mother oraz Kimi wo sagashite są utrzymane w tym samym nastroju. Po znakomitych, wręcz imponujących piosenkach z pierwszej części kompilacji, zmiana tempa w drugiej czyni album niewyważonym. Mimo że brakuje spektakularnych kawałków, jak Road to Glory, trzeba przyznać, że każda z piosenek jest świetnie skomponowana i wykonana; zwłaszcza single mother, będąca poruszającym hołdem dla matki KOKII. Piosenka promująca, The woman, zamykająca równocześnie album, również jest delikatna. Ma prostą melodię, równocześnie przejmującą, ale i niosącą spokój, cichą, ale wiele mówiącą. Wywołuje poczucie izolacji, lecz takiej, która prowokuje do rozmyślań, a nie powoduje osamotnienie. Przytłumiona melodia zwrotki płynie i przechodzi w wielowarstwowy, przepełniony emocjami refren, kończąc album w tym samym stylu, w jakim został on rozpoczęty.
KOKIA ma talent do tworzenia piosenek. Na krążku słychać jej zdolność wyrażania własnych doświadczeń. Piosenkarka, dobrze znana z unikalnych kompozycji i eksperymentalnych brzmień, nie zawodzi i tym razem. REAL WORLD to odkrywanie dźwięków, zabierających słuchacza w cztery strony świata, prawdziwa uczta dla zmysłów, której nie można przegapić.