Posługujący się Miyako muzyk oferuje na tym wydawnictwie ułamek tej kultury i dziedzictwa.
Shimoji Isamu śpiewa i mówi w Miyako-ben, rodzimym języku jednej z wysp Okinawa, Miyako, skąd pochodzi. Większość japońskiej muzyki jest napisana i wykonywana w Kanto-ben, standardowym japońskim, podczas gdy niektóre utwory także w Kansai-ben, dialekcie z Osaki, Kioto i innych zachodnich regionów. Usłyszenie śpiewanych w innym języku utworów Shimojiego Isamu to cenne doświadczenie.
Delikatny, fortepianowy wstęp do Obaa pasuje do instrumentalnych kawałków, jakie można usłyszeć w większości telewizyjnych seriali. Ale gdy tylko rozbrzmiewa wokal, utwór otwiera ramiona na inny świat i dialekt. Śpiewając w swoim rodzimym języku, Myakufutsu, Shimoji Isamu prezentuje słuchaczowi swoje wokalne możliwości. Skromne, spokojne tony dopasowują się do fortepianu, kreując pozwalającą odpocząć równowagę. Kiedy piosenkarz wyciąga wyższe nuty, jego głos nie traci nic z przepełniających go emocji i pozostaje łagodny. Obaa przypomina kołysankę, która mogłaby towarzyszyć podczas patrzenia na padający na mokre, posępne ulice śnieg.
Yapai Yapai ma odmienny nastrój od spokojnych tonów pobrzmiewających w Obaa. Drugi kawałek rzuca się prosto w folk zmieszany ze śródziemnomorskim tłem. Głos Shimojiego nie jest już tak delikatny, jak w poprzednim utworze, ale tutaj uwidacznia się jego żartobliwa strona. Dodaje również słuchaczowi energii i sprawia, że chce się zerwać na równe nogi i tańczyć. Słyszalny w utworze falset nadaje utworowi jeszcze bardziej folkowego brzmienia. W pewnym momencie Shimoji zdaje się wysilać głos, gdy wchodzi w wyższe nuty, ale ze względu na naturę samej piosenki, nie jest to aż tak widoczne i właściwie brzmi naturalnie.
W pierwszych sekundach Ataraka no Hoshi słychać artystę, jak wita i dziękuje publiczności w Kanto-ben (standardowy japoński), a zaraz po brawach zaczyna śpiewać, tym razem znacznie mocniejszym głosem. Wersje koncertowe utworów stanowią czasem prawdziwą ucztę dla uszu, jako że pozwalają usłyszeć głos Shimojiego w najbardziej nieprzetworzonej wersji jak to tylko możliwe. Ataraka no Hoshi -live version- jest również wykonywana w Myakufutsu i pokazuje imponującą różnicę w stosunku do wersji studyjnych. Pod koniec wokal staje się nieco mniej znakomity. Piosenka ta trwa ponad osiem minut, ale niemal przez połowę czasu powtarza się melodia, co może nieco zmęczyć słuchacza. Jednakże nie jest to zły utwór, biorąc pod uwagę, że jest to jego wersja koncertowa.
Najmocniejszy punkt singla stanowi piosenka tytułowa, Obaa. Natomiast największą zaletą tego wydawnictwa jest możliwość usłyszenia takiego utworu śpiewanego w Myakufutsu.