Versailles postawiło Shibuya C.C. Lemon Hall w ogniu na początek światowej trasy.
Versailles zaczęło światową trasę koncertem, który rozpalił C.C. Lemon Hall! 17 lipca miejsca były wypełnione bardzo różnorodnymi ludźmi, od młodszych fanów po starsze kobiety, wysoki był także odsetek mężczyzn. Koszulki z trasy i ręczniki Versailles były powszechne w tłumie, a lolity w pięknych sukienkach i kokardach stały obok cosplayerów i metali.
Scena odzwierciedlała styl zespołu - z tyłu widoczne były dwie długie platformy, z których jedna prowadziła do zestawu perkusyjnego, a druga znajdowała się wyżej i kończyła białą bramą udekorowaną czerwonymi różami i olbrzymim V na środku. Krwistoczerwony dywan zdobił środek sceny, a słowa ”Versailles World Tour 'Holy Grail' 2011~Japan” wypisane były srebrnymi literami na centralnym podeście.
Fani czekali cierpliwie na początek koncertu przy dźwiękach granego na fortepianie utworu Beethovena. Znienacka światła zgasły i gdzieś w oddali zaczął bić kościelny dzwon. Bez ostrzeżenia zapłonęły dwie pochodnie umieszczone po obu stronach białej bramy. Czerwone światła pomogły stworzyć nastrój, gdy rozbrzmiało SE. Fani wstali w oczekiwaniu, westchnięcia i pełne aprobaty okrzyki wypełniły salę, gdy brama otworzyła się dla TERU i HIZAKIego. MASASHI i YUKI byli następni, a po nich pojawił się KAMIJO. Wokalista nie poruszał się, czekając przed bramą, podczas gdy pozostali muzycy zeszli po schodach i podeszli do brzegu sceny, by przywitać się z publicznością. Każdy z nich trzymał różę i na sygnał rzucił ją w powietrze, zachwycając fanów z przodu.
Przy gromkich brawach zaczęło się MASQUERADE, KAMIJO wolno zszedł na dół i znalazł się na centralnym podeście. Zespół zaczął dosłownie wybuchowo, gdyż ogień buchał z podłogi wraz z każdym uderzeniem w perkusję. Rozpętało się piekło, gdy białe światła błyskały jak karabin maszynowy w rytm muzyki. Efekty świetlne i pirotechniczne pomagały wykreować nastrój, podczas gdy szybkie gitary, grzmiące bębny i głęboki bas zrobiły resztę. Wizualne efekty były oszałamiające - czwórka mężczyzn kręciła się wokół, a fani naśladowali skomplikowane czasem ruchy rąk. Gdy piosenka dobiegła końca, wokalista skłonił się przed tłumem, który odpowiedział entuzjastycznym aplauzem.
Pirotechniczna eksplozja zapowiedziała ASCENDEAD MASTER. Czerwone światła krążyły po sali i jeszcze więcej reflektorów błyskało szybko w rytm bębnów. KAMIJO ruszał rękami do taktu, a fani natychmiast zaczęli robić to samo, naśladując choreografię. TERU chodził po całej scenie, manewrując swoją gitarą jak karabinem maszynowym, kierując jej gryf w stronę publiczności. Wydawało się, jakbyśmy byli na polu bitwy, pełnym strzałów z dział i karabinów maszynowych rozlegających się w tle. Wokalista zawołał HIZAKIego na jego solo i fani wznieśli ramiona zapraszająco. Wszystkie ręce nadal były w powietrzu, gdy nadszedł czas, by TERU zajął podium z własną solówką - HIZAKI szybko dołączył do niego i obaj mężczyźni dzielili podwyższenie w zaciętej gitarowej walce. KAMIJO wezwał rozpaloną publiczność do headbangingu, co ta od razu wykonała.
Piosenka skończyła się, dając tłumowi kilka sekund na oddech i podziwianie strojów muzyków. Obaj gitarzyści odziani byli w biel i złoto; HIZAKI dopasował do blond loków inspirowaną XVIII wiekiem sukienkę. Perkusista i basista wybrali czerń, tak samo jak wokalista, który przyozdobił czarną koszulę i spodnie długim, szkarłatnym płaszczem. KAMIJO przemieszczał się do przodu, zachwycając fanów okrzykiem “Tęskniliśmy za wami!”. Tłum właściwie nie miał czasu na odpowiedź, gdyż wokalista zawołał: “Dalej!”, przechodząc do Judicial Noir.
Fani podążyli za wokalistą, bijąc pięściami powietrze w rytm błyskających, niebieskich świateł i krzycząc: “Hej! Hej! Hej!”. Dla zespołu był to moment do poruszania się i kontaktowania ze sobą nawzajem i publicznością. HIZAKI podszedł do MASASHIego i obaj gitarzyści grali plecy w plecy, ku zadowoleniu fanów. Potężne bębnienie ustaliło rytm dla tłumu, który był jak czarno-biała fala - odzwierciedlając kolory mężczyzn na scenie - poruszająca się tam i z powrotem.
Flowery przyniosło szybkie gitary i jeszcze więcej headbangingu. Wizualnie to także był interesujący występ, gdyż HIZAKI kręcił się po scenie, a jego sukienka z każdym ruchem powiewała jak biała róża. W międzyczasie KAMIJO przybierał dramatyczne pozy, tańcząc dookoła. Gdy piosenka się skończyła, światła zgasły, a fani wykrzykiwali imiona ulubionych członków zespołu.
Delikatne, purpurowo niebieskie światła gładko tańczyły dookoła, znienacka zastąpione przez ciemnoszkarłatne, nadające scenie nieco gotycki wygląd pasujący do piosenki Thanatos. MASASHI objął prowadzenie potężnym basowym intro. Potem przejęła je gitara: palce HIZAKIego fruwały ponad strunami, a jego instrument wydawał się płakać, dodając intensywności tej imponującej balladzie. Bębnienie YUKIego zapierało dech w piersiach, gdy niezmordowanie walił w bębny, dodając występowi ognia. KAMIJO śpiewał szczerze, padając na kolana, gdy piosenka dobiegła końca.
Wokalista nadal był na kolanach, kiedy zaczął się następny utwór i natychmiast setki kolorowych róż uniosło się w powietrze. Śmierć (Tanatos) ustąpiła miłości i DESTINY - The Lovers -, słodkiej balladzie z pełną pasji partią basu. Tłum machał różami od prawej do lewej w takt melodii, tworząc imponujący widok. Piosenka spotężniała przy basowej i gitarowej solówce, po których KAMIJO, jednego po drugim, przedstawił członków zespołu - “Na basie MASASHI, na gitarze TERU, na gitarze HIZAKI, na perkusji YUKI!”. Wszyscy fani dobrze znali piosenkę i unieśli swoje róże, gdy perkusista zaznaczył jej koniec.
Przy akompaniamencie okrzyków czwórka mężczyzn opuściła scenę, zostawiając za sobą KAMIJO. Wokalista wolno usiadł na schodach przed zestawem perkusyjnym, a melancholijne dźwięki fortepianu szeptały w tle. Potem fortepian został zastąpiony przez słodką, akustyczna gitarę i rozpoczęło się Love will be born again.
KAMIJO popisał się mistrzowską kontrolą głosu i prezencją sceniczną, gdy tak siedział samotnie na scenie. Mniej więcej w połowie utworu wstał płynnie i podszedł do przodu. Piosenka rozwijała się i w ostatniej partii wokaliście, który kontynuował swój uroczysty występ, towarzyszyła także orkiestra. Skłonił się na wielki finał, przyklękając na podłodze, po czym wyszedł, żegnany gromkimi owacjami.
Dźwięki wiejącego wiatru i kapiącej wody wypełniły salę, skąpaną w słabym świetle. Bez ostrzeżenia zaczęły błyskać jasne reflektory, zmieniając barwę od błękitu, poprzez czerwień do zieleni. HIZAKI, MASASHI i YUKI powrócili, a fani z całych sił krzyczeli ich imiona. Trójka mężczyzn na scenie zaczęła klaskać, zachęcając publiczność, by robiła to samo. Instrumentalny kawałek Desert Apple był ciężki i potężny, pozwalając trójce muzyków pokazać ich niesamowite umiejętności i nawiązać kontakt z fanami. MASASHI wykonał kawał dobrej roboty, machając gorliwie głową do rytmu. HIZAKI rzucał głową w przód i w tył, całkowicie pochłonięty utworem, kiedy kurtyna ognia nagle uniosła się z podłogi, sygnalizując koniec piosenki.
TERU wrócił, zajmując centralne podium i zachęcił tłum do uniesienia rąk. W atmosferze jak z “Upiora w operze”, z rozbrzmiewającym w tle dźwiękiem dzwonów i śpiewem chóru, wszedł KAMIJO.
Podczas Vampire wszystkie pięści uniosły się w górę, a fani, nie zważając na gorąc, krzyczeli głośno “Oi” Oi! Oi!”. Ciężkiej piosence towarzyszyła potężna perkusja i ogniste gitary. KAMIJO machał energicznie głową, co od razu podchwycili fani, tłum ruszał się w przód i w tył na życzenie wokalisty.
“Dobrze się bawicie?”, zapytał KAMIJO, ale odpowiedź go nie zadowoliła. “Nie jest wystarczająco głośno!”, dodał. “Wiecie, jest wiele sposobów wyrażania uczucia. Uścisk” - kontynuował przytulając TERU, na co głośny wrzask dobiegł z publiczności - “poklepanie po głowie” - i wokalista poklepał HIZAKIego po głowie, mimo prób gitarzysty uniknięcia tego. “Ale jeśli lubimy kogoś, musimy powiedzieć ‘Kocham cię!’. Wiem, że Japończycy są bardzo nieśmiali, ale kiedy powiem ‘Ai shiteru yo!’ (Kocham cię), mężczyźni mają odpowiedzieć ‘Ai shiteru yo’, a dziewczyny ‘Ai shiteru wa yo!’” (przyp.: „wa” jest zazwyczaj używane przez kobiety i czyni wypowiedź uroczą). KAMIJO zawołał kilka razy: "Ai shiteru yo!", a fani odpowiadali żarliwie "Kocham cię!”, uśmiechając się radośnie. Jednak wokalista nie skończył jeszcze i powtarzał to oświadczenie po angielsku i francusku, kończąc to wszystko słowem: “Bonjour”, co skłoniło publiczność do śmiechu. “Wiem, że znaczenie tego jest inne”, dodał z uśmiechem.
Następne było Libido, po którym przyszedł czas na cięższy kawałek DRY ICE SCREAM!!, który przywrócił żywy headbanging. Niestety, światła były czasami zbyt silne i rozpraszające, odwracały uwagę fanów od mężczyzn na scenie. KAMIJO wykonał niesamowitą robotę, kontrolując tłum, w tym samym czasie przyjmując dramatyczne pozy, które przyczyniały się do stworzenia perfekcyjnego nastroju.
Męskie głosy przejęły prowadzenie, gdy fani zaczęli wykrzykiwać imiona członków zespołu, po czym zapadła cisza i KAMIJO jeszcze raz zwrócił się do tłumu. “Chciałbym, żebyście poczuli to waszymi sercami, gdyż są rzeczy, których nie możemy zobaczyć oczami!”, powiedział, zapowiadając Remember Forever. Gigantyczna lustrzana kula zaczęła się obracać, błękitne światła wirowały powoli. Kolorowe róże także powróciły, tworząc piękny obraz fanów śpiewających unisono do łzawych dźwięków fortepianu.
Noc dobiegała końca i Versailles zaszczyciło fanów jeszcze dwiema piosenkami z nowego albumu Holy Grail - Philia i Faith & Decision. Szybkie utwory zostały ciepło przyjęte, a fani przywitali gitarowe solówki z (dosłownie) otwartymi ramionami. Muzycy z pasją machali głowami, kompletnie pochłonięci rytmem. KAMIJO był pełen energii, tańcząc bez wytchnienia i zaczepiając innych członków zespołu.
Podczas pierwszej części Faith & Decision wokalista opuścił scenę. Tłum nie śmiał oddychać, gdyż pozostała czwórka odjechała z niesamowitym, siedmiominutowym, instrumentalnym solo. Jeden po drugim przejmowali prowadzenie z własnymi solowymi partiami: pierwszy był HIZAKI ze słodką, wolną solówką, po której nastąpiła ta TERU - potężna i ognista. Kiedy przyszła kolej na MASASHIego, dołączył do niego YUKI w płomiennym duecie, przypominającym wojenny okrzyk.
Białe wrota otworzyły się ponownie, wpuszczając KAMIJO, który uroczyście ruszył w kierunku centralnej platformy. Słodka ballada była odurzająca, dzięki potężnej melodii, nadającej jej wyjątkową siłę i pasję. Jakby w celu zmaterializowania tego zapału, kule ognia wystrzeliły z podłogi. Wszystkie ręce uniosły się na wielki finał, gdy wokalista śpiewał a capella, a pozostała czwórka zaznaczyła koniec utworu.
Zespół zszedł ze sceny, a publiczność od razu zaczęła wołać - jedna jej połowa krzyczała “Jesteśmy!”, a druga odpowiadała “Versailles!”. Skandowanie trwało chwilę, ale zespół nie kazał fanom długo czekać, wracając szybko w odpowiedzi na te prośby o bis.
Czerwone światła błyskały podczas starego faworyta The Red Carpet Day. Tłum wiwatował, gdy piątka mężczyzn powróciła. Wszystkie ręce uniosły się w powitaniu, a cały tłum wrzasnął “Versailles!”. KAMIJO wziął mikrofon i krzyknął “Jesteśmy Versailles!”, co zostało przyjęte gromką owacją. Potężna perkusja i zadziorne gitary towarzyszyły furi (ruchom rąk). Gitarzyści i basista kręcili się po całej scenie, zachęcając fanów, by krzyczeli jeszcze głośniej lub machali głowami jeszcze bardziej zaciekle. Piekło rozpętało się ponownie, gdy wokalista, nadal nie usatysfakcjonowany, zażądał jeszcze więcej, a fani posłuchali: ogłuszający ryk wypełnił salę, tłum machał pięściami w rytm okrzyków: “Oi! Oi! Oi!”.
“Zauważyliście?”, zapytał KAMIJO fanów podczas krótkiego MC. “Gitary HIZAKIego i TERU to teraz Custom Models!”. Tłum wiwatował głośno, po czym KAMIJO mówił o nadchodzącej światowej trasie: “Nasza trasa właśnie się zaczyna! Dziękuję wam wszystkim za wsparcie! Tym razem pojedziemy do Azji, Europy i Ameryki Południowej. W niektórych z tych miejsc, jak Urugwaj i Wenezuela, japoński zespół taki jak nasz wystąpi po raz pierwszy! Jesteśmy zaszczyceni. I…”, dodał wokalista z uśmiechem, “...finał europejskiej części będzie we Francji!”.
Skoro publiczność była już więcej niż rozgrzana, zespół wrócił do swojego zadania, ostro machając głowami do rytmu Aristocrat’s Symphony. Tłum ruszał się do przodu i do tyłu jak fala, dając z siebie wszystko, podczas gdy koncert zbliżał się do końca. Wśród oklasków i okrzyków KAMIJO ukłonił się, przesyłając fanom buziaki, po czym opuścił scenę. Reszta muzyków zaraz podążyła za nim.
Jednak tłum nie chciał jeszcze wrócić do domu i zanim jeszcze piątka muzyków zniknęła ze sceny, ponownie rozbrzmiały okrzyki: “Jesteśmy Versailles!”. Zespół powrócił niedługo, ogłaszając swój udział w V-Rock Fest i opowiadając o swoim wkładzie w Vampire Stories.
Sympathia była piosenką wybraną na drugi encore. Wielokolorowe róże po raz kolejny opanowały salę. Tym razem członkowie zespołu także mieli swoje własne róże, które rzucili w tłum. Sposób, w jaki fani żarliwie śpiewali refren, był piękny, a muzycy wydawali się być poruszeni zaangażowaniem publiczności.
“Pojedziemy na światową trasę, ale będziemy czekać na ponowne spotkanie z wami!”, powiedział uspokajająco wokalista, po czym zapowiedział ostatnią piosenkę tego wieczoru - The Revenant Choir. Podczas gdy publiczność machała głowami, tysiące srebrnych taśm spadło z góry, a fani skakali ochoczo, by złapać je w powietrzu, w całej sali słychać było zaskoczone sapnięcia. Czwórka mężczyzn na scenie wirowała jednocześnie do rytmu. Był to wspaniały sposób zakończenia wieczoru - tłum śpiewający chórem.
Gdy zespól miał zejść ze sceny, w tle rozbrzmiało Happy Birthday. Kilu technicznych wniosło tort, otoczony czerwonymi różami, i olbrzymią tablicę z pocztówkami od fanów. KAMIJO wydawał się być prawdziwie zaskoczony, spoglądając na pozostałą czwórkę muzyków, którzy szczerzyli się zadowoleni. Tłum momentalnie zaczął śpiewać Happy Birthday dla wokalisty, który zdmuchnął świeczki i podziękował fanom, technicznym i reszcie zespołu. TERU wziął mikrofon i z uśmiechem zawołał “KAMIJO-san, Happy Birthday!”, a tysiące głosów podążyło za jego przykładem i okrzyki “Happy Birthday” wypełniły salę. Wokalista wyglądał na bardzo wzruszonego, gdy odpowiedział: “Dziękuję!”. Gdy odszedł, HIZAKI zbliżył się do tortu i chwycił truskawkę, pakując ją do buzi z dziecinnym uśmiechem. TERU wkrótce zrobił tak samo, ale został zaskoczony przez KAMIJO, który przybiegł z tyłu sceny i zgarnął owoc. Versailles wyszło żegnane okrzykami i śmiechem, z obietnicą ognistej światowej trasy, podczas gdy japońscy fani będą czekali na bezpieczny powrót zespołu.
Setlista:
-SE-
01. MASQUERADE
02. ASCENDANT MASTER
03. Judicial Noir
04. Flowery
05. Thanatos
06. DESTINY - The Lovers -
07. Love will be born again
08. Desert Apple
09. Vampire
-MC-
10. Libido
11. DRY ICE SCREAM!!
12. Remember Forever
-MC-
13. Philia
14. Faith & Decision
Encore 1:
15. The Red Carpet Day
16. Aristocrat’s Symphony
Encore 2:
17. Sympathia
18. The Revenant Choir