16 maja w warszawskim klubie Proxima odbył się ósmy występ w ramach tegorocznej światowej trasy LM.C. Był to zarazem pierwszy koncert tej grupy w Polsce, toteż jej fani oczekiwali go z wielką niecierpliwością. Nic dziwnego zatem, że gdy tylko dostali się do wnętrza klubu i zebrali pod sceną, natychmiast zaczęli skandować nazwę zespołu czy refren "Rock Rock the LM.C" i klaskać, a także reagować entuzjastycznie na wychodzących zza kulis i przygotowujących sprzęt technicznych.
Scena była zaciemniona, a wzrok przyciągały wiszące po prawej stronie, wykonane zapewne przez fanów banery, a szczególnie umieszczony na jednym z nich błyszczący napis "LM.C". Jednak gdy tylko rozległy się pierwsze dźwięki SE Be STRONG, Be POP. do wtóru błyskających świateł, klub natychmiast wypełniła wrzawa, a fani gorąco witali kolejnych muzyków wspierających. Aiji, gdy tylko wyszedł na scenę, wykrzyknął do mikrofonu: "Dalej!", a pojawienie się Mayi wywołało ogłuszający wrzask zebranych. Zespół, nie tracąc ani chwili czasu, natychmiast przeszedł do skocznego Ah Hah! o rytmie wręcz zmuszającym wszystkich do skakania; wątpię jednak, by tego dnia na sali była choć jedna osoba, której to przeszkadzało. Pełną energii atmosferę podtrzymał kolejny BABY TALK, zaczęty przez wokalistę zabawą na okrzyki z publicznością. Muzyk na wszelkie sposoby zachęcał tłum do tańca, co nie pozostawało bez echa, a imprezowy nastrój wzmacniały też kolorowe światła. W porównaniu do żywo gestykulującego Mayi, Aiji sprawiał wrażenie nieco wycofanego, skupionego na graniu, aczkolwiek każdy jego gest w stronę fanów kończył się pełną radości wrzawą.
Potem przyszedł czas na MC, jedno z wielu tego wieczoru. "Jak leci, Polska?", zwrócił się do fanów wokalista. "Lubicie nas? Nie słyszę waszych głosów", droczył się. Gdy publiczność zakrzyknęła z całych sił, zadowalając w końcu muzyka, ten zapytał: "Czy jesteście gotowi na rock? Czy jesteście gotowi, by skakać? Czy jesteście gotowi, by krzyczeć?", za każdym razem otrzymując ochocze potwierdzenie. Maya kazał jeszcze tłumowi wznieść w górę ręce i zabrzmiał chwytliwy rytm Bell the CAT, dziwnie zapadającej w pamięć mimo pozornej jednostajności, po raz kolejny - i nie ostatni - sprawiając, że salę ogarnęło szaleństwo. Toteż publiczność, gdy tylko wokalista milkł na chwilę, natychmiast krzykiem dawała upust przepełniającej ją energii.
Następne dwa utwory także nie zwolniły tempa, nie dając fanom ani chwili na złapanie oddechu. W tym czasie Maya umiejętnie dyrygował tłumem, każąc mu klaskać lub wykonywać odpowiednie ruchy w wolniejszych fragmentach, po których muzyka ponownie się rozpędzała. Potem wokalista powiedział: "Mam do was tylko jedno pytanie. Czy mogę wam je zadać?". Słysząc gromki potwierdzenie, zapytał: "Gdzie jest moja Julia?", zapowiadając w ten sposób jedną z bardziej znanych piosenek LM.C. "Czy będziesz moją Julią?", dodał jeszcze, na co publiczność wybuchła wrzawą. Krzyki ucichły wraz z początkiem piosenki, w której pobrzmiewał wyraźny bas i nisko nastrojone gitary, zachęcające wręcz do machania głową, z refrenem pozwalającym na złapanie oddechu. Maya chłodził nieco rozgrzaną atmosferę, wylewając na stojących przed nim ludzi wodę, a jednocześnie zachęcał do krzyczenia. Fani mieli też okazję zaśpiewać fragmenty refrenu, z czego skwapliwie skorzystali, przygotowując gardła na rozbrzmiewający następnie "hymn" formacji, We are LM.C!!. Gdy rozbrzmiał wstęp do utworu, na scenę pofrunęła polska flaga z podpisami fanów. Szybko przejął ją DENKI-MAN, tworząc z niej tło dla śpiewającego Mayi.
Po chwytliwym COMBATmode i dosyć ciężkim METALLY, w trakcie którego wokal Mayi zbliżał się do rapu, a Aiji dawał czadu na gitarze, zespół zrobił sobie krótką przerwę. Publiczność skwapliwie wykorzystała ten moment, by prosić o zagranie PUNKY ❤ HEART. Zamiast niej rozbrzmiała jednak niemal dyskotekowa Edo Funk, a DENKI-MAN wyskoczył na przód, wykonując odpowiednie ruchy. Niektórzy z fanów również próbowali tańczyć układ do tej piosenki, jednak mieli z tym problemy ze względu na panujący pod sceną tłok. Imprezowa atmosfera ponownie ogarnęła Proximę za sprawą kolejnego ulubieńca publiczności, SUPER DUPER GALAXY. Potęgował ją jeszcze DENKI-MAN wystrzeliwujący m.in. zza pleców wokalisty zielone, laserowe promienie i ruszający nimi w rytm muzyki, co stanowiło naprawdę imponujący widok.
Po pobrzmiewającej elektroniką GAME of LIFE, zakończonej wzbudzającym entuzjazm zebranych śmiechem Mayi, tłum wykorzystał chwilę przerwy, by skandować imiona obydwu członków LM.C. "Gorąco, spociłem się", poskarżył się wokalista. "Czy z wami wszystko w porządku? Czy jesteście zmęczeni?", zapytał, na co publiczność jednogłośnie odpowiedziała: "Nieeee". "Wyglądacie na zmęczonych", droczył się Maya, po czym zapowiedział kolejny utwór 88: "Czy możecie śpiewać? Pośpiewajmy razem". Po pierwszym falstarcie wszystko poszło gładko, wokalista śpiewał wspólnie z publicznością - ta miała nawet okazję wykonać kawałek samodzielnie. Salę wypełniała spokojniejsza w porównaniu do poprzednich numerów, lecz mimo to pełna radosnej energii muzyka. Aiji koncentrował się na graniu, czasami dołączając się do chórków.
Maya podziękował po polsku, co wzbudziło żywy entuzjazm na sali. Gdy zakończył się następny utwór, przyszedł czas na kolejne MC. "Uwielbiam być z wami", powiedział wokalista, a publiczność zawołała po polsku w odpowiedzi, że go kocha. Muzyk podstawił jednej z fanek mikrofon, by dokładniej usłyszeć te słowa, po czym powtórzył je, czym wywołał głośną owację. Stanowiło to wprowadzenie do kolejnej piosenki, LOVE SONG, której zdecydowana perkusja, wzmocniona gitarowymi akcentami, ponownie wzbudziła szaleństwo na sali, przygasające w trakcie kołyszącego refrenu. Mocne rytmy dominowały natomiast w kolejnych CRAZY A GO GO i LET ME' CRAZY!!. W ich trakcie Aiji podchodził do brzegu sceny, podobnie jak grający na basie mACKAz, by tam oddać się headbangingowi. Maya zabawiał publiczność, wymieniając się z nią okrzykami, a skoczne rytmy wzbudzały na sali coraz to nowe fale podskoków i dzikiego tańca.
Potem nadszedł czas na ostatnią piosenkę głównej części koncertu, optymistyczną, pochodzącą z najnowszego albumu Hoshi no arika. Publiczność w podziękowaniu zgotowała zespołowi gromką owację, którą Maya jeszcze podsycał. Muzycy pożegnali się krótko i zniknęli ze sceny, a publiczność - spragniona muzyki - natychmiast zaczęła wołać o encore i niemal bez chwili przerwy wykrzykiwać "LM.C, LM.C!". Fani na szczęście nie musieli długo czekać. Po krótkim czasie zza kulis wyłonili się muzycy wspomagający i zachęcali do jeszcze donośniejszego nawoływania głównych gwiazd. Te pojawiły się po chwili, tym razem przychylniej nastawione do próśb fanów, zmieniając bisy w swoisty koncert życzeń - na skandowany przez tłum tytuł PUNKY ❤ HEART, Maya odpowiedział: "Ok, następna piosenka to... PUNKY ❤ HEART!". Salę po raz kolejny tego wieczoru ogarnęło szaleństwo, wywołane przez ten tętniący życiem utwór; wszyscy skakali i tańczyli jak jeden organizm, śpiewając do wtóru. Muzycy na scenie także nie pozostawali bierni: Aiji z mACKAzem biegali po scenie, podchodząc do jej brzegu i zachęcając fanów do jeszcze lepszej zabawy.
"Co następne?", zastanawiał się Maya po zakończeniu utworu. Z sali dobiegły różne odpowiedzi, ale w końcu zwyciężyła jedna - BOYS & GIRLS. Maya wykorzystał tę okazję do kolejnej zabawy z publicznością. Najpierw kazał krzyczeć znajdującym się na sali chłopakom, których owacja - mimo że na koncert przybyli całkiem licznie - zbladła w obliczu tej w wykonaniu dziewczyn, znacznie przewyższających ich liczbą. Aplauz fanek był tak ogłuszający, że Maya miał na to tylko jedną odpowiedź - "Wow". Słysząc pierwsze dźwięki utworu, tłum natychmiast rzucił się do zabawy, a wypełniająca piosenkę mieszanina rocka i elektronicznych rytmów idealnie nadawała się do headbangingu.
Koncert zamknęła ☆Rock the LM.C☆. Publiczność do maksimum wykorzystała tę ostatnią okazję do poskakania, powtarzając refrenową frazę do wtóru mocnych uderzeń perkusji SASSY'ego. Powoli dołączała się reszta instrumentów, tworząc pełną energii melodię, towarzyszącą niemal rapowanemu śpiewowi Mayi. W międzyczasie wokalista podsunął Aijiemu mikrofon, do którego ten wykrzyknął z całych sił po angielsku "Polska!", wzbudzając na sali entuzjazm. Wykonanie utworu uatrakcyjniali jeszcze techniczni w maskach wymachujący wielkimi flagami oraz DENKI-MAN, który ponownie zaopatrzył się w swoje "laserowe" rękawice.
To niestety był już koniec koncertu. W ramach podziękowań za wspaniały wieczór, Maya zarzucił na plecy otrzymaną wcześniej polską flagę. Odwrócił się, prezentując ją publiczności, za co fani nagrodzili go długo niemilknącą owacją. Tłum wyraził także swoją wdzięczność wszystkim muzykom, skandując po japońsku "Dziękuję". Nie zabrakło również pamiątkowych zdjęć publiczności czy podawania rąk, a wokalista powiedział do mikrofonu: "Cieszę się, że jestem z wami". Kilka słów dla fanów miał także Aiji: "Dziękuję, że przyszliście na nasz koncert. Mam nadzieję, że także dobrze się bawiliście". Potem cały zespół opuścił scenę i koncert definitywnie się zakończył.
Mimo zawsze towarzyszącego dobrym występom poczucia niedosytu, z zamieszczanych w Internecie komentarzy można wywnioskować, iż polski debiut LM.C całkowicie spełnił oczekiwania polskich fanów. Podobnie i w drugą stronę: jeszcze tego samego wieczoru Aiji dziękował publiczności na blogu za wspaniałe przyjęcie oraz znakomitą zabawę. Nawet dla osób nie do końca przekonanych do muzyki LM.C z pewnością przyjemnością było obserwowanie bawiących się wspólnie z zespołem fanów. Możliwe też, że grupa tego wieczoru zyskała kolejnych miłośników, czekających na spełnienie obietnicy Aijiego o powrocie do Polski.
Setlista:
-SE Be STRONG, Be POP.-
01. Ah Hah!
02. BABY TALK
-MC-
03. Bell the CAT
04. Goak-On-SOUL
05. GHOST†HEART
-MC-
06. OH MY JULIET.
07. We are LM.C!! ~The Anthem of Strong Pop~
08. COMBATmode
09. METALLY
-BREAK-
10. EDO FUNK
11. SUPER DUPER GALAXY
12. GAME of LIFE
-MC-
13. 88
14. Nanimo hajimaranakatta hi no owari ni.
-MC-
15. The LOVE SONG
16. CRAZY A GO GO
17. LET ME' CRAZY!!
18. Hoshi no arika
Encore:
19. PUNKY ❤ HEART
20. BOYS & GIRLS
21. ☆Rock the LM.C☆