Album "AULA" to piękny dodatek do dyskografii EllDorado.
W 2001 roku zespół EllDorado za sprawą spotów reklamowych zawierających koncertowy klip do Shinsekai sprawił, iż z jeszcze większą niecierpliwością oczekiwano jego nowego albumu AULAogromne nadzieje zwiększały się wraz z ekscytacją fanów, którzy spodziewali się kolejnego wspaniałego wydawnictwa formacji.
Utwór Labyrinth rozpoczyna się od bardzo delikatnego gitarowego intro, które powoli narasta, zanim nie rozwinie się pełna melodia. W trakcie trwania zwrotek, śpiew UKa jest spokojny i wyciszony, utrzymując bierne tempo melodii. Refren z kolei jest czarujący, w trakcie refrenu wyciąga nuty, ale nie słychać, żeby się przy tym wysilał, lecz jedynie emanuje energią. Kompozycja utworu z umieszczoną pod koniec chwytliwą solówką gitarową sprawia, że Labyrinth stanowi mocny wstęp do MISERY. Jest to jednym z najbardziej chwytliwych kawałków na albumie, któremu udaje się utrzymać optymistyczne brzmienie mimo niewiarygodnie ostrych dźwięków. Wstęp do utworu, któremu towarzyszą chrypiące okrzyki, rozkręca (napisałam rozkręca, bo dziwnie opisali dwuetapowo jeden początek..) gitarowy lament oraz głęboki, a za razem seksowny głos UK. Beat jest dynamiczny i uzależniający, narastający do refrenu o szybkim tempie, gdzie wokalista wyśpiewuje głośno swoje partie, popisując się możliwościami.
Shinsekai to utwór, który był najbardziej wyczekiwanym z tego albumu. Stanowi również element sprawiający, iż AULA staje się niesamowitym wydawnictwem. Numer rozpoczyna się przepiękną melodią graną na pianinie, UK wchodzi w refren szybciej niż w czasie dziesięciu sekund, nucąc w rytm delikatnej kompozycji. Tempo piosenki pozostaje powolne, lecz w całości statyczne, dostarczając wspaniały duet pianina i gitary, rozpraszając brzmienie oraz sprawiając, że staje się ona ciekawsza. Shinsekai, jedna z najbardziej melancholijnych kompozycji na tym albumie, ofiarowuje słuchaczowi spokojną melodię oraz słodki śpiew, ale pozostawia po sobie niezatarte wrażenie.
Machiavellism rozpoczyna się od hardrockowego motywu z rozbrzmiewającą echem, wytłumioną linią wokalną. Brzmi o wiele mocniej w porównaniu z pozostałymi utworami. Utwór zawiera ciężkie ścieżki perkusyjne, jak i ogromnie uwydatniającą się gitarę, słyszalną w trakcie trwania całego numeru. Panuje w nim zróżnicowanie konwencji muzycznych, posiada też świetny refren, w którym UK śpiewa ze wsparciem Shunsuke na basie. Następny kawałek, Heaven, za sprawą swojej rockowej struktury, głębokich brzmień gitary oraz szorstkich wokali, ukazuje nam na chwilę obraz piekła. Jest to jedyna piosenka, przy której słuchacz mógłby zacząć headbangować, zwłaszcza w momencie, w którym śpiew UK przechodzi od wrzasku do cichego echa, od chrypienia do monotonnej melodii. Podczas gdy refren ma szybkie tempo, nigdy nie pozostawia po sobie dzikiego, alternatywnego brzmienia. W znacznej mierze utwór koncentruje się na grze gitarowej oraz surowych umiejętnościach Yuuichiego, jak i na wspaniałych solówkach czy niesamowitej zdolności władania instrumentem.
Suna no Oukoku to najbardziej radosny utwór spośród wszystkich numerów, posiada bardzo optymistyczną melodię, wywoływaną dzięki perkusji oraz gitarze, za którymi podąża śpiew UK, akcentując beat. Refren jest wybuchowy, a zdecydowany głos wokalisty oraz mocna gitarowa melodia tworzą finalny odcień tego doskonałego numeru. Kawałek przechodzi gładko w MISTY FOREST, które jest znacznie wolniejsze niż jego poprzednicy, a uplasowanie go w centralnej części albumu stanowi doskonały wybór. Śpiew wokalisty jest spokojny i delikatny, nawet w trakcie refrenu, który ma nieco wyższe brzmienie niż reszta utworu. Przy pięknym akompaniamencie skrzypiec, MISTY FOREST pozwala słuchaczowi się odprężyć jak przy spokojnej, stonowanej piosence.
Wraz z utworami Still I believe oraz Genmusou album zbliża się do budzącego sprzeciw końca. Still I believe prezentuje nam dźwięki pracującej maszynerii tuż przed przejściem w szybkie rozpoczęcie, który przerywa śpiew UK. Zamiast przyjemnych wokali, do których jesteśmy przyzwyczajeni, wita nas napięte brzmienie jego głosu wokalisty, które we zwrotkach popada raczej w kakofonię. Jednakże, wraz z akompaniamentem instrumentów w refrenie, głos UK powraca do normalnego stanu i zachowania. Piosenka została nieco zbyt przyspieszona, a ze względu na barokową organową melodię sporadycznie rozbrzmiewającą w utworze, wytchnienie, jakie daje refren, nie jest w stanie uchronić piosenki przed wykolejeniem. Zanim Genmusou przejdzie do statycznego rozpoczęcia, również bawi się różnymi efektami, między innymi dźwiękami dzwoniącego szkła czy pojękiwań. Odgłosy cichną, ustępując śpiewowi UK, który przechodzi w growl, lecz szybko powraca do poprzedniego stanu. Refren w pełni pokazuje swoją mierność i właściwie nie wnosi niczego do utworu. Genmusou posiada niedoczyszczone indiesowe brzmienie i stanowi najmniej profesjonalnie brzmiący numer na tym albumie.
Ostatni kawałek na płycie - Univer - stanowi deskę ratunku i pięknie otula wydawnictwo ostrym openingiem oraz uzależniającą melodią. Wokale UK są w tej piosence naprawdę wspaniałe dzięki gardłowemu, niskiemu brzmieniu. Z tego względu linia wokalna cudownie komponuje się z muzyką. W trakcie całego utworu instrumentom akompaniuje symfonia, co jest bardziej słyszalne w refrenie, zanim świetny gitarowy riff nie przenosi nas do kolejnej zwrotki. Pod koniec utworu pojawiają się upiorne dźwięki niosące się echem oraz jeszcze jedna fantastyczna gitarowa solówka (niczym w HEAVEN), stanowiąca doskonałą próbkę umiejętności Yuuichiego.
Po mimo kilku muzycznych powinięć nogi, AULA jest bezsprzecznie jednym z najlepszych wydawnictw EllDorado. Zawiera szeroki zasób piosenek, które mają swoje wzloty, a nawet zdecydowanie błyszczą. Nadal posiadają jednak relaksujące niskie brzmienia, które pozostawiają słuchacza w zadowoleniu rozlewającym się pomiędzy spokojną melodią a gładkim śpiewem.