Relacja

Ra:IN w moskiewskim B2

21/07/2009 2009-07-21 08:30:00 JaME Autor: lenin Tłumacz: jawachu

Ra:IN w moskiewskim B2

28 czerwca Ra:IN pokazał swoim wielbicielom, czym powinien być prawdziwy rock.


© JaME
Oddani fani zgromadzili się w palącym słońcu przed klubem B2 na długo przed początkiem koncertu. Mogli przywitać członków zespołu, gdy ci z piwem w ręku wysiedli z autobusu. Drzwi klubu otworzyły się o 18:00, ale obiecane spotkanie odbyło się o 19:30. Pierwszemu szczęśliwemu posiadaczowi podpisanej płyty, plakatu i koszulki udało się wejść do sali dopiero o 21:00. Gdy więcej fanów zebrało się w klubie, zaczęli wołać zespół, z narastająca regularnością.

Działania te zakończyły się powodzeniem, kiedy rozbrzmiało intro. Tłum zaczął wiwatować, światła przygasły i jeden po drugim na scenę weszli członkowie zespołu. Pierwszy był michiaki, ubrany w długą czarną koszulę, przypominającą szlafrok, czapkę i dwa czarne szaliki owinięte wokół szyi, z których jeden szybko znalazł się w rękach szczęśliwego fana z pierwszego rzędu. Po nim był Tetsu, skromny perkusista w różowej koszulce i czerwonych spodniach, następnie D.I.E, z postawionymi włosami i w srebrnej koszulce. Na koniec wyszedł PATA, który założył czarną koszulę z orientalnymi motywami.

Zanim jeszcze skończyło się intro, zespół zaczął występ FREE. Tłum klaskał rytmicznie w dłonie, a PATA podszedł do przodu i zachwycił wszystkich swoją techniką. Ta ciężka rockowa piosenka od razu ustaliła nastrój całego wieczoru. Potężne linie basu wstrząsały ścianami. Podczas kolejnego utworu można było zobaczyć headbanging w wykonaniu D.I.E’a. Każdy członek zespołu wyrażał siebie na swój własny sposób, lecz wszyscy połączeni byli ciężkim, monotonnym rytem. Od czasu do czasu michiaki podchodził do mikrofonu, by zaśpiewać kilka wersów, które tonęły w ryku muzyki. Kiedy piosenka dobiegła końca, publiczność uniosła ręce, a basista pozdrowił ją po angielsku: "Hello! Hello, Moscow!".

Po łyknięciu piwa i wypaleniu papierosa podczas intra kolejnej piosenki, zespół zagrał METAL BOX, łączącą ciężki rockowy rytm z wrażeniem przestrzeni i lotu. Pod koniec utworu wszystkie linie melodyczne zlały się w jedną interesującą kompozycję. Kilka keyboardowych fraz zapowiedziało gładki THRILLIN ’ HIGH. Tłum machał rękami z boku na bok, a zespół przyglądał się temu z aprobatą. Ciężki rytm i szybkie tempo skłoniły wszystkich do szaleństwa. Po raz pierwszy tego wieczoru DIE złapał keyboard i zaczął skakać po scenie. Ludzie znajdujący się bliżej niego aktywnie machali rękami, a ci w dalszych szeregach tańczyli dziko. Kiedy skończyła się jego niezwykła solówka, publiczność zaczęła wykrzykiwać imię basisty. Wtedy rozpoczął się improwizowany występ zespołu. Po kolei michiaki nazywał i wskazywał każdego członka grupy, a tłum krzyczał ich imiona. Tetsu skromnie pomachał i przesłał fanom buziaka. DIE wyszedł zza keyboardu, by potańczyć, potknął się i, po niewiarygodnym upadku, wylądował na plecach. Fani krzyczeli podekscytowani, a michiaki odpowiedział: "Jestem taki szczęśliwy. Dzięki za zaproszenie nas do tak pięknego miasta".

Revival było okazją dla członków zespołu, by ruszać się jeszcze energiczniej po scenie i zachęcać publiczność, by krzyczała jeszcze głośniej. W przerwie przed kolejną piosenką klawiszowiec zaczął improwizować, podczas gdy pozostali muzycy wałęsali się po scenie, paląc papierosy i pijąc piwo. DIE przerzucił się na drugi keyboard. W rezultacie pierwotny chaos z dwóch różnych brzmień w końcu zlał się w jedną melodię. Kończąc solo, muzyk stanął z opuszczoną głową. Fani krzyczeli "dziękujemy!", a pozytywna reakcja zespołu skłoniła ich do bycia jeszcze głośniej.

Wszyscy skakali i machali pięściami do rytmu CIRCLE. DIE potrząsnął trzymanym w rękach keyboardem i skradał się po scenie. michiaki podszedł do PATY i obaj przez chwile grali zwróceni do siebie plecami. Na koniec był moment, kiedy to rozbrzmiewały jedynie klawisze i perkusja, brzmienie było płaskie i elektroniczne, ale kiedy weszły bas i gitara, głośność podskoczyła. Piosenka zakończyła się potężnym bębnieniem, a michiaki uniósł gitarę nad głowę.

michiaki podziękował publiczności i powiedział, że zespół napisał dwie piosenki specjalnie na tę trasę. Główną atrakcją Psychogenic był klawiszowiec. Z początku DIE śpiewał pierwsze wersy silnie przesterowanym głosem, ale potem chwycił mikrofon i wyskoczył na środek sceny. Machał gwałtownie głową, okręciwszy kabel od mikrofonu dookoła szyi, a potem szybko uciekł do klawiszy - tak szybko, jak przyszedł. Kiedy piosenka się skończyła, PATA zaczął grać ciężki rytm, naśladując perkusję. Potem gitarzysta pokazał publiczności, jak powinna machać rękami i ta próbowała powtarzać za nim te ruchy. W międzyczasie perkusista rozpoczął swoje solo, zachwycając tłum. Także fani z tyłu nie potrafili już powstrzymywać emocji i zaczęli tańczyć. DIE usiadł na odsłuchu, a PATA ponownie zachęcił wszystkich do machania. michiaki zdjął z siebie szlafrok, podczas gdy DIE i PATA grali zwróceni do siebie twarzami.

Ostatnia piosenka koncertu była specjalna. Klawiszowiec podszedł do przodu, pozwalając fanom siebie dotykać. PATA grał z uśmiechem, a michiaki zdecydował się na crowdsurfing. Niestety, dziewczyny nie były w stanie go utrzymać, toteż prawie upadł na podłogę. Pomożono mu wrócić na scenę. DIE prawie połamał keyboard, gdy najpierw próbował grać głową, a potem stopami. Podczas długiego outro wydawało się, że zespół nie ma zamiaru się zatrzymać. Jednakże, koncert dobiegł końca, gdy zespół wychodził, basista wykrzyknął "dziękujemy".

Organizator wyszedł na scenę i powiedział, że nie będzie bisów, lecz zagra kolejny zespół, ale prawdziwi fani się nie poddali i głośno wołali Ra:IN, by powrócił. W związku z tym muzycy nic nie mogli na to poradzić i musieli pojawić się ponownie. DIE w pełnym pędzie wskoczył na głośnik. Zespół zapytał, czy może zrobić sobie zdjęcie z publicznością, i - otrzymawszy pozytywną odpowiedz - muzycy usiedli, zwróceni plecami do tłumu. Fani starali zmieścić się w kadrze, gromadząc się dookoła nich tak blisko jak to tylko możliwe.

Gdy tylko zdjęcie zostało zrobione, rozbrzmiała pozytywna i przyjemna WITHIN YOU, a DIE i michiaki śpiewali razem słowa. Zaproponowali tłumowi dołączenie, ale niestety, nie wszyscy znali tekst, tak więc tylko część fraz została zaśpiewana. Jednakże nie powstrzymało to publiczności od skakania i machania rękami. Podczas przejścia michiaki wykrzyknął "dzięki" i piosenka skończyła się niespodziewanie. Publiczność starała się wyrazić emocje, niektórzy nawet składali dłonie w kształt serca. Wzruszyło to zespół i basista pomachał czapką w powietrzu. Klawiszowiec zdecydował się powtórzyć wcześniejsze zachowanie michiakiego i skoczył w tłum. Momentalnie został otoczony przez fanów, ale ochrona pomogła mu się wykaraskać. Potem, razem z perkusistą, przed zejściem ze sceny uścisnął tak wiele rąk, jak tylko mógł.

Mimo grania mniej niż półtorej godziny Ra:IN rozkochał w sobie wszystkich. Ci utalentowani, charyzmatyczni muzycy pokazali zebranym, jakie powinny być prawdziwe, rockowe gwiazdy. Z pewnością wszyscy, którzy mieli szczęście tam być, będą zawsze pamiętać ten koncert i miejmy nadzieję, że ich opowieści o tym wspaniałym zespole uczynią go popularnym na całym świecie.


Setlista:

01. FREE
02. CRYING
03. METAL BOX
04. THRILL’N HIGH
05. Revival
06. Circle
07. Pshycogenic
08. Summer of Love

Encore:
09. WITHIN YOU
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
28/06/20092009-06-28
Koncert
Ra:IN
B2
Moscow
Rosja
REKLAMA