Recenzja

KREVA - JAPANESE RAP STAR for USA

26/08/2012 2012-08-26 00:01:00 JaME Autor: Meg Tłumacz: Gin

KREVA - JAPANESE RAP STAR for USA

Popularny artysta hiphopowy z Japonii, KREVA, przybił do wybrzeży Stanów Zjednoczonych ze swoim nowym albumem "JAPANESE RAP STAR for USA".


© KREVA/Cool Japan Music
Album Format cyfrowy

JAPANESE RAP STAR for USA Vol.1

KREVA

Popularny artysta hiphopowy z Japonii, KREVA, przybił do wybrzeży Stanów Zjednoczonych z nowym albumem JAPANESE RAP STAR for USA. Wydawnictwo miało swoją premierę na iTunes 16 lutego 2011 roku. Album jest kompilacją wcześniejszych prac muzyka, SHINZO/HEART oraz OASYS, i w Japonii osiągnął sukces. Miejmy nadzieję, że podobną reakcję wywoła wśród fanów rapu w Stanach Zjednoczonych.

JAPANESE RAP STAR for USA zaczyna się chwytliwym Seikou/Success. Wstęp jest ciężki od syntezatorów, przygotowuje grunt pod gładki rap w zwrotkach, przechodzący w refrenie w klimaty R&B, którym akompaniuje fortepian. Po drugiej zwrotce mamy przełom w muzyce: słuchacz dostaje mocno dance'owy rytm, po czym następuje powrót do pozytywnego refrenu, zanikającego potem i przeistaczającego się w zamykającą utwór jazzową grę fortepianu. Tekstami, które odnoszą podobny sukces, KREVA wprowadza nowe elementy, nieznane w amerykańskim hiphopie.

Drugi utwór na albumie, I Wanna Know You, posiada chwytliwy wstęp z elektronicznym keyboardem, któremu towarzyszy jednoczesne klaskanie. Tytuł utworu wypali się w pamięci słuchaczy, gdyż jest na początku w kółko rapowany, dopóki KREVA nie zaczyna pierwszej zwrotki. Muzyka ze wstępu utrzymuje się w zwrotkach, czemu też towarzyszy klaskanie sprawiające wrażenie, jakby utwór nagrywano na żywo. Tekst w nich jest zniekształcony i wymieszany, a refren staje się czymś więcej niż tylko powtarzanym w kółko tytułem. Poza tym hiphopowy flow pozostawia w słuchaczu uczucie bycia pomiędzy dzikim tłumem fanów i doświadczania z pierwszej ręki występu na żywo.

Kilka następnych piosenek tworzy delikatniejszą część albumu KREVY. Zaczyna się ona od Umaratekite Arigtou/Thank You For Being Born, w którego nagrywaniu wziął udział piosenkarz pop Yu Sakai. Ciężka basowa melodia łączy się z rapowanymi przez KREVĘ zwrotkami, co tworzy powolną piosenkę w zupełnie nowym stylu. Mimo że tempo jest wolniejsze, uczucia, które utwór ma wywoływać, zostały zachowane i dzięki temu wciąż będziesz podrygiwał do rytmu.

Michi Naki Michi rozpoczyna się bębnieniem we wstępie, zawierającym też klekoczący dźwięk przypominający dwa obijające się o siebie kawałki drewna. Tworzy to interesującą melodię, płynnie przechodzącą w rytm R&B, dopełniony keyboardem i migotliwymi efektami dźwiękowymi. Przez niemal półtorej minuty kompozycja nie zawiera wokalu, aż w końcu tekst przebrzmiewa echem, ustalając nastrój, który jest bardziej niebiański i relaksujący niż dotychczasowe piosenki. Kompozycja sama z siebie zaczyna bujać w chmurach.

Następne jest Kamo-IF, a jego początek pozwala słuchaczom uwierzyć, że będą mieć do czynienia z następną wolniejszą piosenką. Ale melodia powoli przyspiesza. Tekst odbija się echem, jakby był śpiewany w ogromnej hali. Niektóre fragmenty zostały zniekształcone czy przycinają się, zyskując bardziej hiphopowy klimat. Głównym instrumentem, odpowiedzialnym za akompaniament w piosence, jest keyboard, ale w tle pojawiają się też chórki. Piosenka nie ma niczego, co można by nazwać refrenem, więc zapadające w pamięć przerwy pomiędzy zwrotkami są tym bardziej pełne emocji.

Początek Tarareba, mimo że bardzo ładny, może być zaskakujący dla słuchaczy: zamiast wokalu KREVY, zostajemy uraczeni rześkim głosem japońskiej piosenkarki pop SONOMI. Jej zmysłowy śpiew idealnie harmonizuje z męskim wokalem, przyłączającym się do niej w trzydziestej sekundzie. Najpierw raper śpiewa w zwrotkach, po czym w refrenie dołącza do niego jego piękniejsza połówka, dodając mu odrobiny urody. Utwór posiada rytm, który pozostaje dość monotonny i skupia się raczej na dźwiękach perkusji, łagodnie harmonizując się z tłem, a mimo to pozostaje mocnym kawałkiem.

Siódma piosenka to Saishukai/Last Episode, najbardziej zorientowany na pop kawałek na tym wydawnictwie, ze wstępem niczym z gry video oraz scratchingiem podtrzymującym hiphopowy zamysł. W zwrotkach KREVA solidnie rapuje, a refreny nabierają życia dzięki bardzo pozytywnym rytmom, nietypowym dla większości japońskich piosenek popowych. Saishukai udowadnia, że artysta rozwija się muzycznie, co jest mile widzianą zmianą na albumie.

Oasys to utwór tytułowy z poprzedniego albumu KREVY, który jest świetnym dodatkiem do JAPANESE RAP STAR for USA. Wstęp z syntezatorami powoli nabiera pędu, tworząc tajemniczy, ale piękny nastrój, który panuje nie tylko w utworze, ale otacza też samego muzyka. Idealne interludium pomaga zamknąć album, zanim nastąpi finałowy kawałek.

Końcowa piosenka Changing Same, to pozytywny rap z melodią, będącą niczym tęcza po burzy. Przez ostrzejsze rapowane partie okazjonalnie przebijają się wysokie dźwięki keyboardu. Podobnie jak w Kamo-IF, tak i tu brak refrenu, za to zastąpiono go optymistyczną melodią. Changing Same to naprawdę pogodna piosenka na zakończenie i na pewno jedna z tych, która pozostawi na twarzach słuchaczy uśmiech, po czym wcisną oni przycisk "repeat”.

Amerykańscy fani muszą uważać, bo KREVA zamierza wyważyć drzwi tradycyjnego rapu i pokazać ich krajowi, że zdecydowanie zna się na rzeczy i potrafi pobudzić do życia hiphop.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album Format cyfrowy 2011-02-16 2011-02-16
KREVA
REKLAMA