Recenzja

KLACK - NO FEELING PHIMOSIS

26/11/2012 2012-11-26 00:05:00 JaME Autor: Anu Tłumacz: jawachu

KLACK - NO FEELING PHIMOSIS

Debiutancki album KLACK, NO FEELING PHIMOSIS, nikogo nie pozostawi obojętnym.

Album CD

NO FEELING PHIMOSIS

KLACK

OSTRZEŻENIE:

Debiutancki album bardzo kontrowersyjnej grupy KLACK dotyka kwestii politycznych i innych tematów, które mogą urazić niektóre osoby.


Debiutancki album KLACK, NO FEELING PHIMOSIS, nikogo nie pozostawi obojętnym. Wydawnictwo o uproszczonym, punkowym brzmieniu koncentruje się bardziej na nastroju, głośności i przesłaniu niż na dopracowaniu właściwej muzyki, nie wspominając o harmonii. Jednakże stworzenie takiego albumu o wysoce profesjonalnym, krystalicznie czystym studyjnym brzmieniu dosyć groteskowo ścierałoby się z jego własnymi pryncypiami - ale mówiąc wprost, muzyka KLACK jest mieszaniną wypakowaną na maksa wszystkimi instrumentami i szorstkim głosem wokalisty. Po kilku przesłuchaniach może to jednak przypaść do gustu, gdy zda się sprawę, że jest to coś więcej niż chropowata powłoka.

Piosenki zaśpiewane są po angielsku, ale z powodu niewyraźnego wrzasku i japońskiego akcentu nie trzeba się martwić, że do uszu dotrze zbyt dużo politycznych przesłań. Na (nie)szczęście teksty zostały wydrukowane w książeczce zarówno po japońsku, jak i po angielsku (nie licząc stylowo ocenzurowanego dialogu dotyczącego Bliskiego Wschodu w ostatnim kawałku, który i tak można usłyszeć na płycie).

Zaczynający się przemówieniem na temat podziału Korei czwarty kawałek, 38℃, dotyczy sytuacji koreańskich państw, co jest jednym z ulubionych tematów zespołu (razem z zepsuciem japońskiej młodzieży i wspomnieniami historycznych wojen). Brzmiąca jak nobliwy kawałek klasycznej muzyki, orkiestralna wersja Intifada 2003 ma dodany uspokajający śpiew ptaków i zbuntowaną perkusję. "Piosenka" trwa tylko półtorej minuty, podobnie jak kilka innych przerywników, zmieniając płytę w niszowy żart, który zrozumieją tylko ci, którzy znają zespół. Ogólnie rzecz biorąc, tylko trzy kawałki przekraczają granice trzech minut, co zaskakująco nie wydaje się być złym pomysłem, nawet jeżeli większość japońskich zespołów tworzy raczej długie utwory. Jednak w tym przypadku wydłużenie czasu nie wniosłoby nic nowego do kawałka, a prawdopodobnie wprost przeciwnie, znudziłoby słuchacza nerwowym nadużywaniem prostych dźwięków.

Poszukującym bardziej typowego, melodyjnego rocka mogą spodobać się piosenki Doesn't Matter i Beautiful Days. Obie prezentują dosyć chwytliwe gitarowe melodie, spychając zbuntowany wokal w tło.

Ogólnie rzecz biorąc KLACK nie jest zespołem, który można by polecić na początek. Osobom z poczuciem humoru może jednak spodobać się undergroundowy charakter tego głośnego, punkowego albumu, a także tak zwane oświadczenia zespołu, w których pod wygłupami, rzeczywiście można znaleźć prawdę.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2005-08-31 2005-08-31
KLACK
REKLAMA