Recenzja

lynch. - LIGHTNING

30/10/2012 2012-10-30 00:05:00 JaME Autor: Sebastian "Gleba" Cholewa

lynch. - LIGHTNING

Błyskawica w muzycznym wydaniu.

Singiel CD

LIGHTNING

lynch.

Mięły niespełna cztery miesiące, odkąd lynch. wydał swój drugi album major INFERIORITY COMPLEX. Jak widać, grupa nie stoi w miejscu i błyskawicznie po tym wypuściła nowy singiel LIGHTNING.

Na płycie umieszczono dwa utwory. Poza tytułowym jest jeszcze THE MORNING GLOW. Oba są szybkie dzięki perkusji i basowi. Jednak o nastroju decydują tu wokal i gitary.

LIGHTNING to dynamiczny utwór. Można wyczuć w nim pewien optymizm – podobny do tego, który można było znaleźć na przykład w A GLEAM IN EYE z roku 2009. Całość rozpoczyna się kilkoma uderzeniami Asanao w hi-hat. Po tym delikatny riff Yusuke przeplata się z ciężkim riffem Reo. Następnie dwójka gitarzystów łączy siły, by zaraz móc odetchnąć i dać włączyć się w całość Hazukiemu z jego czystym głosem. I tak jeszcze raz. W przerywnikach zastosowano wielogłos, który brzmi genialnie. Nie zapominajmy tu także o Akinorim, którego linia basu wraz z perkusją Asanao nadają tempo tej pięknej piosence. Refren szybko się zaczyna i wpada w ucho. W pewnym momencie w tle można usłyszeć męskie chórki, a potem wykrzyczane wstawki. Z pewnością na żywo będzie to brzmiało bardzo dobrze. O dziwo, w całym utworze jest mało krzyku Hazukiego, jednak ma on w sobie coś, co przyciąga. Wokalista po pierwszym refrenie robi małą przerwę, by zacząć kolejną zwrotkę, a po tym ponownie zaśpiewać refren. Kończy się on pewnym wyładowaniem, a napięcie znowu zaczyna budować dość niepokojący riff Reo i dziwnie brzmiący głos oraz krzyk Hazukiego. Ostatni refren i samo zakończenie stają się jeszcze szybsze dzięki blast beatom Asanao.

Drugi utwór, THE MORNING GLOW, prezentuje mroczniejszą stronę lynch. Rozpoczyna się on świetną, szybką oraz trzymającą napięcie przez cały utwór linią basu Akinoriego. Zaraz po nim grę zaczyna Asanao. To także dzięki jego perkusji, która nie zwalnia ani na moment, utwór staje się dynamiczny. Pociągnięcia strun Reo i lekki riff Yusuke doskonale współbrzmią ze sobą. Spokojny głos Hazukiego buduje ponury nastrój. W pewnych momentach gitarzyści łączą siły, by potem znowu wrócić do spokojniejszej gry. Wokal Hazukiego w refrenie jest delikatny, wręcz anielski. W THE MORNING GLOW pojawiła się też solówka - moim zdaniem niezbyt częsty element spotykany w twórczości tego zespołu. Obok niej słychać wspomniane wcześniej pociągnięcia strun, dzięki czemu staje się ona jeszcze piękniejsza. W ostatnim refrenie można nawet usłyszeć gitarę akustyczną. Na koniec riffy ponownie przeplatają się, by potem znowu połączyć się w jedną ciężką frazę.

Nowy singiel lynch. w stu procentach spełnia koncepcję grupy, która brzmi: "Połączenie ciężkiej muzyki z pięknymi melodiami". Jak sugeruje tytuł, LIGHTNING to błyskawica i ma błysk. Trzeba liczyć się z tym, że lynch. nie zwalnia! Niemalże zupełny brak krzyku w utworach nie powinien odpychać, a raczej przyciągać, bo zespół nie będzie stał w miejscu i grał ciągle to samo, tylko raczej próbował coś nowego. Utworom nic nie brakuje, singiel jest bardzo dobry. Piosenki zbudowano na zasadzie pewnego kontrastu. W LIGHTNING wokal i gitary brzmią radośnie, a w THE MORNING GLOW jest na odwrót: panuje ponura atmosfera… Oczywiście wspomniany kilka razy dynamizm pozostaje ten sam dzięki znakomitej grze Akinoriego i Asanao. Warto poświęcić te niecałe dziesięć minut na to wydawnictwo!
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2012-10-24 2012-10-24
lynch.
REKLAMA