Relacja

Koncert Plastic Tree w Yoyogi 2nd Gymnasium

23/02/2006 2006-02-23 11:51:00 JaME Autor: Non-Non Tłumacz: neejee

Koncert Plastic Tree w Yoyogi 2nd Gymnasium

Relacja z koncertu Plastic Tree, który odbył się 12 grudnia 2005 roku.


© J-ROCK
Szłam wzdłuż kładki dla pieszych od stacji Harajuku, stukając obcasami w kamienistą drogę prowadzącą do Yoyogi National Stadium. Było tak zimno, że w powietrzu widoczne były oddechy ludzi idących w szybkim tempie w kierunku Yoyogi 2nd Gymnasium, uciekających od chłodu. Na prowadzących w dół schodach znajdujących się przed salą wiele dziewcząt ubranych w starodawne sukienki czekało na otwarcie drzwi. Zdawały się nie zwracać uwagi na przejmujące zimno, jakby ich oczekiwania oraz narastający entuzjazm zapewniały im ciepło.

Pod zewnętrznym namiotem znajdował się sklep z gadżetami. Można było tam kupić szaliki i rękawiczki, a także ręczniki, torby i przywieszki do telefonu. W rogu sklepowej lady znalazłam złote i srebrne liście sprzedawane w celach charytatywnych, sporządzone na potrzeby Protecting Forests Green Campaign. Ludzie pisali na nich wiadomości i przywiązywali je do gałęzi dwóch bezlistnych drzew stojących obok stoiska. Drzewa migotały złotem i srebrem z wieloma dodającymi otuchy wiadomościami.

Weszłam do sali i zajęłam dobre miejsce za dźwiękowcami. Pomieszczenie było zadymione i oświetlone niebieskim światłem. Na ekranie umieszczonym na scenie widniały orbitujące satelity i przypadkowe liczby. Ogromny okrągły sufit oraz czerwono-biała, przypominająca wstążkę kurtyna sprawiały, że sala wyglądała jak tajemniczy namiot cyrkowy. Ludzie powoli wchodzili, dziewczyny cieszyły się z ponownego spotkania i pokazywały sobie nawzajem kostiumy. To przywróciło mnie do rzeczywistości.

Sala pociemniała, gdy organy zabrzmiały jak cyrkowe SE. Aplauz publiczności stał się głośniejszy, po czym na scenie pojawili się członkowie grupy. Wokalista Ryutaro miał na sobie czarną marynarkę na białej, zwykłej koszuli z kołnierzykiem, a na nogach białe buty. Perkusista Hiroshi wybijał potężny rytm, podczas gdy bas Tadashiego brzmiał nisko i ciężko. Gitara Akiry wstrząsnęła pomieszczeniem wydawanymi przez siebie psychodelicznymi dźwiękami. Ryutaro zaczął śpiewać słodkim, delikatnym głosem, wprowadzając wszystkich do tajemniczego świata Plasic Tree.

Koncert ten był trzecim występem zespołu na koniec roku. Plastic Tree nie grało przez te trzy miesiące, które upłynęły od letniej trasy, jako że w tym czasie muzycy wydawali kolejno po sobie trzy single i większość czasu spędzili w studiu. "Cierpiałem na syndrom odstawienia Plastic Tree!", krzyknął Ryutaro, na co publiczność zareagowała aplauzem: "Jak uroczo!". Wokalista stanął na wzmacniaczu i śpiewał, jakby mówił do fanów słodkim, nieco nieśmiałym głosem, od czasu do czasu grając na gitarze. Tadashi rytmicznie szarpał struny basu i skakał po całej scenie. Akira zmieniał brzmienie swojej gitary, wykorzystując różne efekty pasujące do danego utworu. Podczas ostatniej piosenki pierwszej części koncertu, zatytułowanej Barrier, Ryutaro zaczął ruszać się w chaotyczny sposób, śpiewając i zginając ciało. Zapowiedział ten kawałek jako barierę, której od dawna nie może pokonać. Musiał przelać w nią swoje wewnętrzne przeżycia.

W ramach przygotowań do drugiej części występu na ekranie wyświetlono wideo zawierające materiały z nagrywania, prób oraz prywatne zdjęcia członków grupy. Jego tytuł to "Dzień z życia Plastic Tree", zwany w skrócie "Pura-Nippou". W tle leciała stara, popularna piosenka Akogare no Hawaii Kouro, wzmacniając uczucie nostalgii wywoływane przez ten czarno-biały film z celowymi zakłóceniami. Zabawne komentarze muzyków skłaniały publiczność do śmiechu, a w sali na chwilę zapanował intymny nastrój.

Następnie wyświetlono fragment koncertu Hana moete Bourei no Namida Tenmaku ni ochiru. Biała kurtyna zasłoniła widok i rozbrzmiała piosenka Circus. Na białej płachcie pojawiły się sylwetki członków zespołu. Podczas gdy napięcie wśród zebranych narastało, kurtyna nagle opadła i ukazał się tajemniczy, cyrkowy świat Plastic Tree! Dziwaczni tancerze wykonywali na podwyższeniach cudaczny taniec. Dziwne obrazy cyrkowców pojawiały się na ekranie. Muzycy założyli na twarze maski, Ryutaro z pomalowanymi na blond włosami włożył na siebie czerwoną kurtkę, jakby był kierownikiem cyrku. Rozległy się ciche dźwięki pianina, potem rozbrzmiały nagle perkusja oraz zniekształcona gitara. Zmysły zebranych zaatakował świat fruwających trapezów Kuchuu buranko.

Muzycy zdjęli maski, gdy tylko rozpoczął się ten zachęcający do tańca utwór. Fani wyciągnęli dłonie, machając i klaszcząc do muzyki. Członkowie zespołu chodzili i skakali po scenie, wskakiwali na wzmacniacze i zachęcali słuchaczy do zabawy. "Nie potrafię żyć bez koncertów! Czy nie zechcielibyście jeszcze się ze mną pobawić?", krzyczał Ryutaro jak szalony rockowy wokalista. W utworze CREAM szybki rytm i olśniewające gitarowe riffy były tak imponujące, że niemal nie mogłam usiedzieć w miejscu, ściskając długopis. W piosence Saishu-Ressha Ryutaro śpiewał cicho, grając na gitarze. Tekst był wyświetlany na ekranie, a w klubie zapanowała delikatna i wyciszona atmosfera.

Gdy członkowie zespołu opuścili scenę, rozpoczęły się wołania o bis. Muzycy powrócili, ubrani w białe t-shirty, będące prezentami dla fanów korzystających ze specjalnej strony dla telefonów komórkowych. Pierwszą piosenką na bis była piękna ballada Tsumetai hikari. Na skąpaną w niebieskim świetle scenę padał delikatny puch. Ryutaro śpiewał z uczuciem, jego głos czasem się załamywał, ale przez cały czas przenosił wszystkich do kruchego, pełnego smutku świata.

Punkt kulminacyjny koncertu stanowiły dwa ciężkie utwory. Wstałam i zaczęłam tańczyć, uważając, by nie spaść ze stromych schodów pomiędzy siedzeniami. Wszyscy członkowie zespołu biegali po scenie. Ryutaro śpiewał i zginał się w pół, aż w końcu zszedł do publiczności. Ochrona podążyła za nim uważnie, podczas gdy tłum patrzył z zakłopotaniem. Wokalista wrócił na scenę, krzycząc i potrząsając głową, by potem pod koniec występu opaść z sił.

Muzyka Plastic Tree była różnorodna i oryginalna. Potężne bębnienie i bas utrzymywały głośne, hardrockowe brzmienie, przeciągłe dźwięki gitar kreowały histeryczną i stymulującą atmosferę. Delikatne, niestabilne i introwertyczne teksty Ryutaro ukazywały nam jego duchowy świat. Muzyka zespołu stymulowała wszystkich, dzięki jakby dziecięcej czystości jego członków. I przede wszystkim czułam mocno, że ten koncert przypominał występ undergroundowej formacji w małym klubie, mimo że muzycy grali w tak dużej sali. Uważam, że oni mogliby spokojnie pracować na jakiejkolwiek scenie jako artyści tworzący dźwięk i wyrażający siebie w swojej muzyce.

Kiedy na ekranie wyświetlono harmonogram wiosennej trasy, wśród publiczności rozbrzmiały głośne okrzyki radości i zaskoczenia. Następnym razem chcę zobaczyć występ tego zespołu w małym klubie.


Setlista:

01. Irogoto
02. Melancholic
-Ryutaro MC-
03. Zetsubou no oka
04. Seiza Tsukuri
05. Sanbika
-Ryutaro MC-
06. Namae no nai hana
07. Mizuiro Girlfriend
-Ryutaro MC-
08. Yuki hotaru
09. Zange wa yokushitsu de
10. Barrier
-Images-
11. Circus
12. Kuchuu buranko
13. Tsuki no hikari o tayori ni
-Tadashi MC-
14: Uwa no sora
15. Dance Macabre
-Akira MC-
16. Ghost
17. Kaibutsu kun
18. National Kid
-Ryutaro MC-
19. Cream
20. Saishuu densha

Encore:
21. Tsumetai hikari
22. Reset
23. Psycho Garden
REKLAMA

Powiązani artyści

REKLAMA