Recenzja

MERRY - Gunjou

16/02/2013 2013-02-16 00:05:00 JaME Autor: JuliaS Tłumacz: Óla

MERRY - Gunjou

Wszystkie odcienie nadziei.

Singiel CD

Gunjou (Regular Edition)

MERRY

Mówi się, że wszystkim uczuciom towarzyszą odpowiednie kolory, np. gniew to czerwony, radość - pomarańczowy, tęsknota - jasnoszary. Jaki zatem kolor przybiera nadzieja? Na pewno niebieski, ale nie zwykły niebieski, tylko taki eteryczny, nieziemski… Niech to będzie ultramaryna - tak samo jak wybór odpowiedniego koloru, tak samo nie jest prostą rzeczą zakwalifikowanie najnowszego maksisingla MERRY, wręcz wypełnionego nadzieją.

Nie bez przyczyny zespół wybrał taki, a nie inny termin na wydanie tej płyty - początek lata, rozpoczynający się sezon urlopów i podróży. Przez cały krążek przepływa jasny, swobodny duch, jakby był stworzony do słuchania w drodze, do wtórowania kołom czy silnikowi. Nie zwracając uwagi na niezbyt wesołe tematy poetycko przeniesione na teksty, w każdej z piosenek tli się gdzieś płomień nadziei. W każdej kompozycji świeci inaczej, ale zebrany w całość tworzy jedno spójne opowiadanie.

Na spotykanie słuchaczy wychodzi energiczne Gunjou ("Ultramaryna") i już pierwsze akordy szczerze rozczarowują wyświechtanymi i oklepanymi motywami. Ale nie trzeba się obawiać, po chwili muzyka nurkuje w zupełnie inny kanał i piosenka jak kwiat rozkwita niepowtarzalnością. Bez wątpienia MERRY potrafi dokuczyć swoim fanom. Tempo Gunjou pozwala wysoko ocenić bardzo dobrą technicznie grę gitarzystów i wokal. Prędkość kompozycji, krzyk i nagłe zmiany nie są pozbawione duszy, głos Gary wypowiadający wzruszające słowa oddziaływują na słuchacza, zmuszając go do zastanowienia się nad minionymi dniami i patrzenia z nadzieją w przyszłość. Co by się nie wydarzyło, nieskończona podróż wciąż trwa…

Druga strona - mroczny i szyderczy, naprawdę ciężki 【collector】 - otwiera przed słuchaczami wrota surowej rzeczywistości: przerażające obrazy, grubiańskie elementy w muzyce i szorstkie, sztywne dźwięki. Pod rozbrzmiewającym basem Tetsu i miarowym rytmem wygrywanym przez Nero gitarzyści rysują gorliwy i szalony wzór - wyrazisty i przyciągający, zmuszający do słuchania piosenki wciąż od nowa. Głos Gary, brzmiący na początku nisko, zaczyna opowiadać fascynującą historię, straszną, ale jednocześnie skrywającą w sobie nadzieję na coś lepszego. Yuu, pisząc 【collector】, pozostał wierny swojemu stylowi i znowu udało mu się stworzyć mroczne arcydzieło, wyposażając je w stopniowane partie gitarowe, wykonane przez niego po mistrzowsku razem z kenichim.

Historię kończy Melancholy, znajdująca się na regularnej wersji - popychana przez delikatny strumming, chciałaby być balladą, ale nie może. Na przestrzeni całego utworu zmienna melodia raz rozpływa się w dźwiękach strun, kiedy indziej zmienia się w niekontrolowany potok emocji, w rezultacie czego kompozycja wydaje się być niekompletna, jakby czegoś jej brakowało. Perkusista Nero, autor muzyki, rzadko uszczęśliwia słuchaczy swoją twórczością - być może dlatego Melancholy mieści w sobie prawie całą gamę uczuć? Tym niemniej, za tą całą pstrokacizną skrywa się piosenka z wielowątkowym, złożonym rytmem, mistrzowskimi partiami oraz uduchowionym wokalem.

Singiel ten kończy się zdecydowanie zbyt szybko, ale pozostawia przyjemne wrażenie. Z technicznego punktu widzenia jest doskonały, nie na darmo producentem płyty został Kyo z DIR EN GREYa - rękę mistrza czuć w każdej nucie. Nie sposób nie wspomnieć o profesjonalizmie grupy, która już od ponad dziesięciu lat otwiera dla słuchaczy bramy swojego wyjątkowego i niezwykłego świata. Być może jest to trochę niezwykły jak na MERRY singiel i nie zdobędzie mu nowych wielbicieli, ale niewątpliwie stanowi miły prezent dla oddanego fana. Chociażby z tego powodu, że daje nadzieję na jaśniejsze jutro, na udane lato i oczywiście na przyszłą płytę.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2012-05-02 2012-05-02
MERRY
REKLAMA