Artystka dancehall/reggae MUNEHIRO udowadnia na tym albumie, że ma zadatki na przyszłą wielką gwiazdę.
Tytuł drugiego albumu MUNEHIRO, Up and Coming, zdaje się trafiać w sedno, jeżeli chodzi o status piosenkarki w momencie jego wydania w 2006 roku. Artystka odnosiła coraz większe sukcesy i nowa płyta była bardzo oczekiwaną następczynią poprzedniej: DRAMA -11 STORIES-.
Album rozpoczyna się intrem zatytułowanym po prostu INTRO. To krótki instrumentalny kawałek przywołujący obrazy starego Bliskiego Wschodu. Kaskada smyczków i rytmicznego posapywania kreuje powolną, zadymioną atmosferę i szkoda, że to intro trwa tylko trzydzieści sekund i że podobny styl nie pojawił się już więcej na albumie.
Od tajemniczego intra przechodzimy do SHAKE!, radosnej piosenki w stylu dancehall, która szczerze zaprasza cię do skakania i potrząsania taką częścią ciała, jaką masz ochotę. Powtarzająca się linijka "hey, hey, hey" jest wykrzyczana w refrenie i dodaje do utworu imprezowego ducha.
Drugi kawałek, 55!!, to niespodziewany rock'n'roll. Połączony z dancehallowym beatem stanowi naprawdę świetną kombinację, łatwą do tańczenia i słodką dla uszu. Następny jest Japanese, który także posiada wesołego, radosnego ducha. To szybka piosenka reggae doprawiona gdzieniegdzie odrobiną wykrzykiwanego "Nippon, Nippon!". Jest oczywiste, dlaczego została wybrana do nakręcenia do niej teledysku i dlaczego jest obecnie jedną z najbardziej znanych piosenek MUNEHIRO.
Kolejna piosenka BURN BABYLON jest krótka i szybka ze stałym, napędzającym ją rytmem w stylu soca, a z takim tytułem uderza w dosyć groźny ton. Wokal MUNEHIRO wypada dosyć dziwacznie - jest to coś pomiędzy mówieniem, rapowaniem i pełnym śpiewaniem. Jej głęboki głos dodaje piosence nagłości, nigdy nie pozwalając na zwolnienie.
Z drugiej strony WOMAN to wolna piosenka reggae. Rozpoczyna się grą organów i pianina, tworzącą charakterystyczny rytm reggae. Utwór, a szczególnie refren, wydaje się być smutny, a zarazem bardzo chwytliwy. Następny kawałek, RUN AWAY, powstał we współpracy z piosenkarzem KEN-U. To piosenka soca z elementami groove oraz przyjemnym rytmem, odpowiednia do tańca, ale nie stanowiąca punktu kulminacyjnego albumu.
Kolejna jest VENGA, efekt innej współpracy, tym razem z LOS KALIBRES. Jeden z MC pojawił się wcześniej w piosence z pierwszego albumu MUNEHIRO i, dokładnie jak ostatnim razem, tu też widać wpływ LOS KALIBRES. Z tego względu kompozycji brak oryginalności i zupełnie nie odzwierciedla ona stylu MUNEHIRO. VENGA jest raczej monotonna, a w niektórych momentach wręcz nudna, więc może stanowić kandydata do pominięcia. Kolejny kawałek nie jest wcale lepszy. To nie piosenka, ale raczej wprowadzenie na żywo, jako że zawiera około minuty dialogu. Odpowiada za nią MC TELA-C z INFINITY16.
Potem następuje ostatni kawałek na albumie powstały we współpracy z innym artystą, czyli w tym przypadku z muzykiem KENTY-GROSSem. Bakuon Syndrome posiada zabawny refren, w którym obydwoje śpiewają w jazzowym stylu scat. Nie ma to większego sensu, ale jest dosyć śmieszne. Piosenka w większości wykorzystuje perkusję, by uzyskać słyszalny w tle umiarkowanie szybki beat.
DANCE★DANCE★DANCE zabiera cię natychmiast na tropikalną wyspę swoim karaibskim nastrojem oraz rytmem. To lekka, łatwa i beztroska piosenka z dziwacznym beatem oraz sporadyczną grą trójkąta. Zdecydowanie skłoni cię do tańca, a że jest to prosty, niewymagający kawałek, wszyscy, bez względu na wiek, będą mogli gibać się do rytmu.
Tytuł następnej piosenki, DANCEHALL LOVER, może sugerować, iż będzie to szybki imprezowy kawałek sławiący czyjąś miłość do muzyki dancehall, ale zamiast tego okazuje się, że jest to miłosna ballada. Niemniej utrzymana w stylu dancehall. To w końcu unikalne spojrzenie na ten styl i prawdopodobnie jedna z najlepszych piosenek na albumie. Futari no Uta jest utrzymana w podobnym stylu, ale dodatkowo z większymi wpływami reggae. Ta "piosenka dla dwojga" to piękna kompozycja o miłości, wolną i romantyczną.
Album kończy się OUTRO, krótkim utworem, w którym MUNEHIRO mówi, a instrumenty tworzą marzycielską atmosferę. Jest tu także kawałek bonusowy: remiks Japanese. Niestety, remiks ten nie oddaje piosence sprawiedliwości i wydaje się zbyt płaski.
MUNEHIRO raz jeszcze na tym albumie pokazuje swoje talenty i muzyczną dojrzałość. Chociaż współpraca z innymi to jest zwykła sprawa dla artystów dancehall/reggae, zdaje się, że ona byłaby w lepszej sytuacji, gdyby tego nie robiła, jako że jej unikalność wystarczy, by pociągnąć album. Miejmy nadzieję, że następne wydawnictwa MUNEHIRO nadal będą poświadczać jej talent, a że piosenkarka nieustannie się rozwija, bez wątpienia możemy spodziewać się po niej czegoś wspaniałego!