Recenzja

SCANDAL - Queens are trumps -Kirifuda wa Queen-

18/03/2013 2013-03-18 00:05:00 JaME Autor: Kitsune_9

SCANDAL - Queens are trumps -Kirifuda wa Queen-

Dawno już minęły czasy, kiedy to SCANDAL występował w małych klubach i parkach. Kwartet przeszedł długą drogę od swoich początków w 2006 roku, zyskując fanów nie tylko w Japonii, ale i na całym świecie. We wrześniu 2012 roku światło dzienne ujrzał czwarty album SCANDAL - "Queens are trumps -Kirifuda wa Queen-".

Jak to zwykle bywa, wszelkie zmiany image'u i kierunku, w którym podążał zespół, budziły kontrowersje pośród fanów. W trakcie swojej kariery dziewczyny zdążyły zamienić mundurki szkolne na fantazyjne kimona, stroje plażowe i inne eleganckie kreacje (jak te z teledysku Pin Heel Surfer). Jaki to ma wpływ na samą muzykę? Moim zdaniem, SCANDAL od zawsze łączy rockowe granie z lekkością popu, a konkretnie jpopu. Z dystansem i w niezwykle dziewczęcy sposób podchodzi też do swojej twórczości (bo jak inaczej wytłumaczyć teledysk nagrany wspólnie z... maskotką, a konkretnie Cinnamorollem. Chodzi tu o utwór Cute!). Lekkość prezentowanej przez dziewczyny muzyki powoduje, że ciężko mieć pretensje o jakiekolwiek zmiany i ewolucje, o ile przychodzą one naturalnie. Queens are trumps -Kirifuda wa Queen- jest właśnie taką ewolucją; łączy rockowe zacięcie zespołu z jpopem i czymś z pogranicza muzyki granej przez idolki. I z całą pewnością można uznać to za plus.

Mamy więc do czynienia z mocnymi partiami rytmicznymi i gitarą prowadzącą Mami, "chłodnym" wokalem Haruny (ale o tym za chwilę), pociesznym głosem Tomomi rodem z anime i niezawodną Riną na perkusji. Dwa pierwsze utwory, tytułowy Queens Are Trumps i Taiyou Scandalous, to typowy przykład rockowego SCANDAL. Po nich nadchodzi wspierany partiami smyczków Pin Heel Surfer, który brzmieniem przywodzi na myśl swoisty hymn rockowy. Kompozycje, na które również warto zwrócić uwagę, to Kill the virgin i Koe. Tę pierwszą można albo pokochać, albo znienawidzić. Tak czy inaczej, syntetyzatory w połączeniu z gitarą wah-wah i wysokim wokalem Tomomi szybko zapadają w pamięć, podobnie jak orientalne intro. Utwór Koe urzekł mnie z innego powodu - jest w całości zaśpiewany przez Mami i muszę przyznać, że stanowi to miłą odmianę. Mimo że wokal gitarzystki jest surowy, drżący i "mówiony" w pewnych momentach, brzmi bardzo naturalnie. Mam nadzieję, że w przyszłości usłyszymy jeszcze Mami w roli wokalistki.

Oprócz wymienionych powyżej, inne utwory brzmią bardzo podobnie do siebie i zlewają się w jedną całość, w związku z czym żaden z nich nie zasługuje na specjalne wyróżnienie (może z wyjątkiem wolniejszego Harukaze). Nie jest to wielki problem - uważny słuchacz na pewno znajdzie wiele motywów, które wpadną mu w ucho. Mimo to kilka razy miałem kłopot z przypisaniem melodii do konkretnych tytułów, zwłaszcza jeśli chodzi o drugą połowę albumu. Generalnie Queens Are Trumps sprawia wrażenie bardzo spójnego.

Temat wokalu na krążku zasługuje na oddzielny akapit. Uważam, że Tomomi, właścicielka niezwykle wysokiego głosu, najlepiej radzi sobie ze śpiewaniem, chociaż zdaję sobie sprawę, że ten rodzaj wysokich tonów nie wszystkim może przypaść do gustu. Pomimo całej mojej sympatii (i przyzwyczajenia) do Haruny, trudno nie zwrócić uwagi na problemy, jakie miewa ona przy artykułowaniu wysokich dźwięków. Bardzo przyjemnie słucha się jej w niższych rejestrach (których na szczęście w Queens Are Trumps nie brakuje), ale obawiam się, że przy wykonaniach na żywo niedociągnięcia będą o wiele bardziej słyszalne. Jak już wcześniej wspomniałem, wokal Mami był dla mnie objawieniem i liczę na to, że zespół wykorzysta go w przyszłości.

Jaki jest więc nowy album? Energetyczny i rockandrollowy, ale także dziewczęcy i melodyjny. Czasami wtórny, jednak trzymający wysoki poziom. Jedno jest pewne - to bez wątpienia SCANDAL. Zmieniony i dojrzalszy, ale w dalszym ciągu naturalny w tym co robi. I chociaż przy każdej zmianie pojawią się nostalgiczne głosy krytyki, poprzez luźne podejście do muzyki zespół od początku istnienia zarezerwował sobie prawo do zmian i zabawy muzyką. Efektem tego jest bardzo dobry album Queens are trumps -Kirifuda wa Queen-. Fani, którzy nie oczekują od zespołu stania w miejscu, powinni być usatysfakcjonowani.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2012-09-26 2012-09-26
SCANDAL
REKLAMA