NoGoD - V

Jako że od czasu wydania ostatniego singla minęło już kilka dobrych miesięcy, fani szczególnie wyczekiwali V, trzeciego pełnego albumu NoGoD, pokładając w nim duże nadzieje. I rzeczywiście grupa może zostać uniewinniona za tak długi okres oczekiwania, chociaż nie obyło się bez eksperymentów z dźwiękiem.

Podczas zapoznawania się z wydawnictwem, zauważa się przede wszystkim to, że album jest przedłużeniem poprzedniego singla STAND UP!. Perkusja K i bas Karina nadal brzmią soczyście i wyraźnie, a ogólne brzmienie zespołu wyraźnie przesunęło się w stronę nowoczesnego hard rocka. Przykładem tego są już pierwsze dwie piosenki: Utsushiyo Horror Show i Zetsubou, Bye Bye. Wpływ klasycznego rocka odczuwa się praktycznie w każdym utworze, poczynając od nieśmiałych efektów, kończąc na złożonych partiach gitarowych Kyrie i Shinno. Wszystko to razem wzięte maksymalnie oddaje piosenka zatytułowana IV-Tasha Philosophia, w której znajdziecie doskonale zademonstrowany talent instrumentalny grupy, a także zapadający pamięć wokal Danchou.

Łącząc klasyczne brzmienia i japońską melodię, muzykom udało się stworzyć niezapomniane motywy, które początkowo wydają się agresywne, ale jednocześnie ciepłe i przyjemne, jak na przykład w Kane wo narase. Nie ma w nim niczego zbędnego, a refren na długo pozostaje w pamięci. Oprócz tradycyjnych dla zespołu rytmów rockowych, album może pochwalić się także cięższymi utworami na przykład fascynującym Sabbath, który odsyła nas do starego rocka, ale również instrumentalnym Yume no awa, pozostawiającym po sobie uczucie ciepła i wiosny.

Jeżeli oczekiwaliście od nowego albumu dźwięków takich jak na poprzednich singlach, to się nie rozczarujecie. I chociaż ten krążek jest wyraźnie lżejszy od indiesowej twórczości grupy, to cieszy przyjemnym wokalem, niezapomnianymi melodiami i wysoką jakością wykonania całości, z czego NoGoD zawsze był znana. Przy tym, dzięki swojemu klasycznemu brzmieniu, płyta może zainteresować fanów bardziej doświadczonych jrockowych grup.