W 2011 roku fani grupy czekali na ten singiel kilka miesięcy i można śmiało powiedzieć, że ten czas nie okazał się stracony. Brzmienie grupy stało się poważne i w rezultacie Otoshiana no soko wa konna sekai okazał się cięższy, tak jak album Anomie, posiadając znowu tę spoistość dźwięku, której grupa długo nie mogła ponownie odnaleźć.
Matenrou Opera i DELUHI zawsze dobrze się ze sobą dogadywały i obydwie grupy znane są z tego, że należący do nich muzycy są nie tylko młodzi, ale wykazują się też profesjonalizmem. W odróżnieniu od ich przyjaciół, talent członków Matenrou Opery ujawnia się mocniej w melodyjnych i lirycznych kompozycjach niż w cięższych rytmach. Mimo to praktycznie wszystkie trzy utwory na singlu mogą pochwalić się położeniem nacisku na cięższe dźwięki, co w rezultacie daje prawdziwy symfoniczny metal, oczywiście z uwzględnieniem japońskiego pojmowania tego gatunku. Wszystkie piosenki mają bardzo szybkie tempo, z wyjątkiem drugiego utworu, Sleeping Beauty, który tylko na tym zyskał, stając się jeszcze cięższym. Jednocześnie, obok surowego brzmienia gitary, basu i perkusji, możemy usłyszeć eksperymenty ayame z refrenami oraz potężne klawisze. I chociaż podobne rozwiązania spotykaliśmy w twórczości grupy już wcześniej, to w Otoshiana no soko wa konna sekai wyszły praktycznie idealnie, podkreślając główne tematy każdej kompozycji.
Wspierając promocję singla, Matenrou Opera nakręciła teledysk i można powiedzieć, że on też wyszedł znakomicie. Ogólnie mówiąc, muzycy znowu pokazali, że potrafią świetnie pisać i grać, zarówno melodyjne kompozycje, jak i ciężkie metalowe piosenki. Matenrou Opera zawsze umiała dobierać i zestawiać klasyczny melodyjny metal ze współczesnym rockiem - stanowi to główną koncepcję jej twórczości, której grupa pozostaje wierna. Zresztą sami możecie się o tym przekonać, jeżeli wspomożecie zespół i nabędziecie nowy singiel.