Rockowcy z Tokio, [Champagne], porozmawiali z JaME przed swoim pierwszym zagranicznym koncertem.
Dla [Champagne] był to ważny dzień: 15 maja w ramach Japan Underground w londyńskim The Pipeline spełniło się ich marzenie, by zagrać w Angli. Wokalista i lider zespołu Yoohei Kawakami i basista Hiroyuki Isobe znaleźli trochę czasu, by porozmawiać z JaME i poćwiczyć swój angielski. Dołączyli do nich gitarzysta Masaki Shirai i perkusista Satoyasu Shoumura, pozwalając nam dowiedzieć się, jakie są ich ambicje, jaki wpływ miał na nich Michael Jackson I o tym, jak nietypowo wykorzystać sok z cytryny.
Cześć, witajcie w Londynie! Pierwszy raz gracie w Anglii – jak się z tym czujecie?
Yoohei: Cóż, wszyscy dorastaliśmy na muzyce angielskich zespołów, jak Oasis, Primal Scream, Led Zeppelin czy oczywiście The Beatles, więc dziwnie by było nie przyjechać tutaj i zagrać. Dlatego się zdecydowaliśmy tu przyjechać! Przez trzy lata pytaliśmy managera: “Możemy jechać do Anglii, możemy?!” i w końcu marzenie się spełniło. Bardzo się cieszymy.
Hiroyuki: Czekaliśmy na możliwość zagrania w Anglii, odkąd skończyliśmy trzynaście czy piętnaście lat. To zawsze było jedno z naszych największych marzeń. Z wielką przyjemnością tu dziś zagramy.
Czemu właśnie w Londynie?
Yoohei: Cóż, mogliśmy oczywiście wybrać Manchester, może chcielibyśmy zagrać w Liverpoorze. Nie mamy szczególnego powodu. Pomyślałem, że fajnie by było zagrać najpierw w Londynie.
Czy gdzieś jeszcze chcielibyście zagrać w najbliższym czasie?
Yoohei: O taak, może w Glastonbury.
Hiroyuki: Oczywiście. To nasz ostateczny cel. W pewnym sensie. Nie jest to ostateczny cel naszej podróży, ale jednak…
Yoohei: Ciężko jest zagrać w Glastonbury jako główna gwiazda. To trudne i niektórzy mogą nawet myśleć, że to głupie.
Hiroyuki: Wiesz, marzenia powinny być wielkie.
Yoohei: Tako rzecze Noel Gallagher. To nasz nauczyciel.
Powiedzieliście, że nazwa została wybrana ze względu na piosenkę Oasis, Champagne Supernova. Jaki wpływ miała ta grupa na wasz zespół, i czy inne zespoły grające Britpop albo Britrock miały znaczenie?
Yoohei: Cóż, lubię oczywiście ich muzykę, ale lubię też ich stosunek do fanów i prasy. Chociaż nie jesteśmy jak oni, to też nie jesteśmy tacy… źli (śmiech)!
Hiroyuki: Tak, nie jesteśmy jak oni! Nie ćpamy, jak możesz zobaczyć!
Yoohei: Lubię ich podejście do bycia gwiazdą rocka. Chociaż nie możemy być jak oni, oni mówią nam, żebyśmy byli sobą. Tak jak śpiewają w piosence Supersonic, "I need to be myself." (muszę być sobą)
Hiroyuki: Powiedzieli nam, jak dobrze jest być numerem jeden. I…
Yoohei: Być sobą.
Hiroyuki: Taak.
Yoohei: I grać rock’n’rolla.
Yoohei dorastał w Syrii, a Hiroyuki w Ameryce. Czy uważacie, że ten miks kulturowy odzwierciedla się w waszej muzyce?
Yoohei: Cóż, w Syri miałem tylko jeden kanał w telewizji, na którym nic nie puszczano. Nie mogłem kupować płyt ani słuchać jakiejkolwiek muzyki. Pewnego dnia w domu pojawiła się telewizja satelitarna i mogłem oglądać MTV i MCM. Nie wydaje mi się, żeby syryjska muzyka miała na mnie jakiś wielki wpływ, ale słuchałem wszystkiego z MTV, np. Nirvany czy Oasis, i to mnie bardzo zainspirowało.
Wasz nadchodzący album nosi tytuł Me No Do Karate. – Co się kryje za tą nazwą?
Yoohei: Już o nim wiecie?! Wybraliśmy go ledwie tydzień temu! Kiedy byłem w Syrii wszyscy wołali za mną "Hej, karate! Judo!" a ja myślałem, "Nie uprawiam karate, nie jestem Chińczykiem. Nie uprawiam judo”. Ale to zdanie było bardzo zabawne, i tkwiło mi przez lata w pamięci, więc zapytałem, co myślą o zwrocie: "Me No Do Karate", a oni powiedzieli: "Ok, brzmi nieźle." Oczywiście nie niesie to większego znaczenia!
Więc nie ma on odzwierciedlenia w treści albumu?
Yoohei: Nie.
Hiroyuki: Taki już z nas zespół. Nie motywujemy naszych wyborów, brak powodu jest ok.
Yoohei: To brzmi zabawie, brzmi fajnie.
<>Co zainspirowało was do napisana tego albumu?
Yoohei: Nic mnie nie inspirował, bo nie było na to czasu. Naprawdę nam się spieszyło. Musieliśmy napisać muzykę, bez myślenia o czymkolwiek. Manager mówił nam: "Twórzcie muzykę, stwórzcie więcej takich piosenek” (uderza w stół). Tak powstał album. Nie mieliśmy żadnych planów, co do tego, jaki on będzie.
Hiroyuki: Wyszedł w porządku.
Yoohei: Taak, oczywiście wyszedł dobry. Nigdy nie mamy motywu przewodniego, szczególnie tym razem.
Yoohei, lubisz tańczyć jak Michael Jackson!
Yoohei: Tak, uwielbiam to.
Jego muzyka też ma na ciebie wpływ?
Yoohei: Myślę, że jej rytmiczność ma – słowa i uderzenia perkusji pojawiają się w bardzo krótkich odstępach. Muzyka Oasis posiada rytm, który długo się ciągnie, jak "tun-tun-taan" (naśladuje powolne bębnienie) i temu podobne. Ale Michael Jackson jest bardziej niczym "ton-tuka-tuka ta-ton-tuka-tuka" (naśladuje bardzo szybkie, rytmiczne bębnienie). Oasis wolę bardziej jako zespół i ich rock’n’rolla. Ale bardziej odpowiada mi rytmika u Michaela Jacksona, którą uwielbiam.
Więc to raczej miks tych stylów?
Yoohei: Tak, tak mi się wydaje.
Hiroyuki: Dlatego też jest bardzo restrykcyjny względem naszego perkusisty.
Yoohei: "Proszę, niech to brzmi bardziej jak Michael Jackson!"
(Do Satoyasu) Utrudnia ci życie?
Satoyasu: (śmiech) Tak!
Yoohei: Przy nagrywaniu ciągle się kłócimy. Oczywiście jesteśmy przyjaciółmi, lubimy rytm każdego z nas. Ale podczas nagrywania, wiesz, kłócimy się.
Satoyasu (po angielsku): Ale... najbardziej ekscytującą rzeczą w moim życiu jest tworzenie muzyki z członkami tego zespołu.
Yoohei, masz nawyk wyściskania sobie soku z cytryny do oka na zakończenie zdjęć do teledysku…?
Hiroyuki: (śmiech)
Yoohei: Ach, to wcale nie nawyk!
Hiroyuki: Taak, to jego zwyczaj! Powiedzmy, że to nawyk (śmiech).
Yoohei: Raz tak zrobiłem, na potrzeby filmu. Ale często to powtarzamy, kiedy idziemy się napić.
Hiroyuki: Każdy z nas to zrobił. Musisz kiedyś spróbować. To fajne.
Yoohei: Oczywiście to nie ma żadnego znaczenia!
Cóż, z racji tego kupiliśmy ci prezent...
Yoohei: Naprawdę? Mam nadzieję, że to nie jest coś żółtego. Ojej…
To cytryna! (wręcza cytrynę Yooheiowi)
(wszyscy się śmieją)
Yoohei: Och, dziękuję ci bardzo!
Zaledwie kilka lat należycie do głównej sceny muzycznej, ale razem gracie dużo dłużej. Jakie były najważniejsze wydarzenia z minionych dziesięciu lat?
Hiroyuki: Każde jest najważniejsze.
Yoohei: Trzy lata temu debiutowaliśmy i to była najwspanialsza rzecz w naszej historii. No i fakt, że gramy w Anglii.
Hiroyuki: Racja. To jedna ze stron w naszej historii.
Co macie następne w planach?
Yoohei: Cóż, nigdy nie robimy planów, chyba że chodzi o Glastonbury. Może będziemy mogli tutaj wrócić, może w przyszłym roku. A może będziemy mogli pojechać do Francji, na Tajwan, albo do Korei. Ale na koniec pozostawiamy zostanie główną gwiazdą w Glastonbury. Nie mamy żadnych planów. Może nasz manager ma jakiś. My nie!
Hiroyuki: Może nasze marzenie jest wiele, bycie w zespole to podążanie ku niemu małymi kroczkami. Myślę, ze to jedyny nasz plan – robić krok za krokiem.
Yoohei: (wskazuje na managera) To jego praca! (śmiech)
Czy na koniec macie jakąś wiadomość dla waszych fanów?
Yoohei (do Masakiego): Masz jakąś wiadomość do fanów? On nic nie mówił! (śmiech)
Masaki (po japońsku): Chciałbym koncertować po świecie, nie tylko po Japonii. Byłbym szczęśliwy, gdyby ludzie z całego świata razem z nami dobrze się bawili.
JaME pragnie podziękować [Champagne], ich managerowi Ikki Chidzie z UK.PROJECT oraz Tomowi Smithowi z Japan Underground za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu.