Europejska trasa ASIAN KUNG-FU GENERATION - koncert w O2 Academy Islington w Londynie
Czterech muzyków, grając z prawdziwą pasją, podbiło stolicę swoim bardzo zróżnicowanym wystepem.
Rockersi z Jokohamy, ASIAN KUNG-FU GENERATION, wywołali poruszenie, kiedy zapowiedzieli swoją pierwszą europejską trasę. Wielu uważało, że powinno się to stać już dawno. Nic dziwnego, że nastroje wrzały tuż przed pierwszym koncertem na tej trasie - w O2 Academy Islington w Londynie, który odbył się 31 maja.
Logo zespołu w kształcie wrony ukazało się na czarnym tle, będąc jedynie zwiastunem tych, którzy mieli się pojawić na scenie. Jak zwykle ubrani bardzo zwyczajnie członkowie grupy spotkali się z ogłuszającym aplauzem, kiedy wyszli przy dźwiękach syntezatorowego Shinsekai no Love Song. To był ciekawy wybór na początek, ze względu na niskie, ciche zwrotki, które utrzymywały zespół i publiczność bez ruchu przez trzy czwarte piosenki. Potem nagle podkręcono głośność, dając wszystkim sygnał do przebudzenia się, i sprawy nabrały tempa. Energia ta ładnie poprowadziła do wspaniale słonecznego Magic Disk, będącego radosnym doświadczeniem, pozwalającym wszystkim przyłączyć się do oczyszczającego śpiewania "woah” w refrenie. W tym czasie gitarzysta Kita tańczył na scenie.
Setlista została wybrana na zasadzie efektu fali, gdyż głośne rockowe melodie pojawiały się na zmianę z bardziej emocjonalnymi kawałkami. Złożone Siren, zaśpiewane z pełnym uczuciem przez Gotoh i zagrane w bardzo ekspresyjny sposób przez resztę zespołu, sprawiło, że nawet obsługa sali potakiwała do rytmu i wyciągała szyje, by lepiej przyjrzeć się zespołowi. Następny był stary ulubieniec publiczności, Re:Re:, z intro, którego nie można pomylić z niczym innym, przez co spotkał się z pełnym entuzjazmu odzewem ze strony fanów. Jedynym, na co można było narzekać w tym wspaniałym występie, to fakt, że wyższe dźwięki gitary wiodącej były tłumione przez grę basu. W następnym, N.G.S nie było jednak tego problemu, a jego orientalny riff na wstępie był głośny i czysty.
Nastrój znów opadł, kiedy Gotoh zaczął mówić. Podziękował publiczności, mówiąc, jak bardzo się cieszy, widząc ją, a następnie zadedykował kolejną piosenkę zmarłemu cztery dni wcześniej przyjacielowi. Światła przyciemniono do głębokiego fioletu, gdy zaczął się Marching Band, a niskie, pulsujące bębnienie Ijichiego miało ponury ton. Pomruk uznania poniósł się wśród publiczności, gdy zespół grał skoncentrowany. Wokal Gotoh przeszedł w mgnieniu oka z niskiego i obojętnego w wysoki i udręczony. Od samego początku aż po budzący nadzieję, dominujący finisz utwór utrafiał w samo sedno, oddziałując silnie i wpływając na odbiór. Cichy wstęp No Name złagodził wcześniejszą intensywność. Ijichi spoglądał w górę, jakby zamroczony, a potem przybrał zamyślony wyraz twarzy i skinął basiście Yamadzie. Muzyk, choć pozostawał przez cały koncert wyluzowany, zdawał się bez trudu wygrywać nieskazitelny, zawiły rytm.
Ciepła linia basu oraz pogodna melodia Night Diving ożywiły atmosferę. Zachwycał także falset Gotoh, harmonizujący się z pozostałymi elementami. Panowie wypadli ponownie imponująco również w Gekkou, szczególnie w potężnym finale. Mniej znana Jyuuni shinhou no yukei, która pojawiła się wyłącznie na płycie ASIAN KUNG-FU GENERATION Presents NANO-MUGEN Compilation 2006, była interesującym dodatkiem, może nie najbardziej zapadającym w pamięć, ale dobrze odebranym. Blue Train zyskało nieco dłuższe intro, w którym Ijichi i Kita jamowali. Pozytywny refren pobudził publiczność, do tej pory dość nieruchomą.
Wydawało się, że przez całą noc wszyscy tylko czekali na Haruka Kanata, bo kiedy tylko prosta, gwałtowna linia basu dotarła do uszu fanów, wybuchły ogłuszające wiwaty. Gdy tak wykrzykiwali słowa refrenu, zdawało się, że to zupełnie inna publiczność - nie ta, która przez ostatnie pół godziny stała prawie nieruchomo. "Jak rozumiem, wszyscy lubicie ‘Naruto’”, zauważył Gotoh z kamienną twarzą, a publiczność potwierdziła. "Wybaczcie, nie jesteśmy wojownikami ninja. Nie umiemy kung-fu”, dodał ku radości zgromadzonych. "Za to potrafimy grać muzykę!” Tak też zrobili, grając więcej popularnych piosenek, które zachowali sobie na koniec. Dobrze znane Loop & Loop oraz Rewrite zostały wykonane z taka werwą, że usatysfakcjonowały nawet te zrzędy, które przyszły tylko dla tych spopularyzowanych przez anime melodii. Ten drugi utwór posiadał rozszerzone przejście w stylu reggae, gdzie Gotoh dał publiczności szansę pośpiewać wspólnie z nim. Uzależniające Kimi to iu hana skończyło główną część koncertu. Tłum wciąż wrzał podekscytowany po usłyszeniu wcześniejszych utworów, więc i z tej piosenki bardzo się ucieszył. Szczególnie, że Yamada miał swoje pięć minut w świetle reflektorów.
Fani głośno skandowali, domagając się powrotu Ajikan, i nie zawiedli się. Najpierw zagrano pozytywne Solanin. Była to żywiołowo wykonana piosenka, wprawiająca w naprawdę dobre samopoczucie. Ostatni był utwór z najnowszego albumu zespołu, Landmark. Jego niefrasobliwe zwrotki prowadziły do satysfakcjonująco głośnych refrenów, w których Gotoh śpiewał z taką samą energią, jak na początku koncertu, co było naprawdę godne podziwu. Ludzie zdawali się niechętnie mówić zespołowi do widzenia.
Część osób była zawiedziona, że ich ulubione piosenki nie zostały zagrane. Fakt, że nie uwzględniono większej ilości utworów z najnowszego albumu też był niespotykany. Jednakże mając w zanadrzu tyle doskonałych melodii, piosenki na ten koncert - czego można się było spodziewać - wybrano z niezwykłą precyzją, by przyciągnąć uwagę ludzi. Czas, który inne zespoły pewnie wykorzystałyby na pogawędki z publicznością, był także ograniczony do minimum - przeznaczono go na muzykę. Przed zejściem ze sceny Gotoh powiedział: “do zobaczenia” i bez wątpienia wielu będzie miało nadzieję, że nastąpi to wkrótce i będzie można usłyszeć więcej z obszernego repertuaru zespołu.
Setlista:
01. Shinsekai no Love Song
02. Magic Disk
03. Angou no Waltz
04. Siren
05. Re:Re:
06. N.G.S
07. Marching Band
08. No Name
09. Night Diving
10. Gekkou
11. Jyuuni shinhou no yukei
12. Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu
13. Blue Train
14. Haruka kanata
15. Rashinban
16. Loop & Loop
17. Rewrite
18. Kimi to iu hana
Encore:
19. Solanin
20. Anemone no saku haru ni