Recenzja

May'n - ViViD

07/08/2013 2013-08-07 00:01:00 JaME Autor: Kitsune_9

May'n - ViViD

Przeciętna strona a i wyjątkowa ballada jako utwór towarzyszący.

Singiel CD

ViViD (Regular Edition)

May'n

Na wstępie przyznam się bez bicia, że ViViD to moje pierwsze muzyczne spotkanie z artystką znaną jako May'n. Recenzowane wydawnictwo jest jej dziesiątym singlem, a tytułowy utwór został wykorzystany w debiutującym właśnie anime "Blood Lad". Jakie są moje wrażenia?

ViViD, tytułowy utwór na singlu, brzmi dla mnie jak przeciętny opening anime, wałkowany już wiele razy w setkach innych serii. Być może odczucie to zmieniłoby się po obejrzeniu "Blood Lad" - moim zdaniem oprawa muzyczna anime wiele zyskuje, będąc odbierana jednocześnie z materiałem, do którego została napisana. Nie dotyczy to zresztą tylko japońskiej animacji, a wszystkich kompozycji, które w mniejszym lub większym stopniu korelują z tym, co się dzieje na ekranie. Mając to na uwadze, przy pierwszym przesłuchaniu ViViD pozostaje energetycznym, lecz niewyróżniającym się utworem.

Główną rolę odgrywa tu dynamiczna gitara wspierana przez syntetyzatory. Na tym tle brzmi dość wysoki głos May'n, lekko załamujący się i wpadający w falset przy wyższych partiach. Śpiew brzmi solidnie, jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że May'n lepiej sprawdziłaby się w innym repertuarze, co tylko potwierdziła strona b singla. Przy słuchaniu ViViD wydawało mi się, że tempo utworu nie pozwala w pełni rozbrzmieć głosowi wokalistki. Średnio podobały mi się też angielskie słowa nieco groteskowo wplecione w refren. Nieco ciekawiej robi się pod koniec kompozycji za sprawą solówki gitarowej i kilku ciekawych przejść. Energii dodają też solidne akcenty wybijane na bębnach i klimatyczne chórki, jednak rzuca się to w uszy dopiero po kilku przesłuchaniach. Jako opening do "Blood Lad", ViViD może jak najbardziej zdawać egzamin, jednak nie jestem pewien, czy jest w stanie zaintrygować słuchacza nie zaznajomionego z serią na tyle, aby zachęcić go do obejrzenia anime.

Gdyby tytułowa kompozycja była jedyną na singlu, pozostawiłby on po sobie raczej średnie wrażenie. Na szczęście magia, jaka dzieje się na stronie b ViViD powoduje, że wydawnictwo jest jak najbardziej warte uwagi. Wild Rose to ballada, rozpoczynająca się delikatnym wstępem na fortepianie. Drżenie i wysokie partie wokalu May'n, które w ViViD mogły sprawiać wrażenie niedociągnięć idealnie współgrają z nastrojem drugiego utworu, który dzięki temu brzmi bardzo emocjonalnie i przekonująco. Vibrato i sposób śpiewania wokalistki nieustannie przywodziły mi na myśl ballady Ayumi Hamasaki, co w mojej ocenie jest dużym plusem. Świetnie brzmi też partia instrumentalna - warto zwrócić uwagę zwłaszcza na nastrojowe melodie, subtelnie płaczącą gitarę wspieraną efektem czy smyczki, które płyną w refrenie, współbrzmiąc z wokalem May'n.

Poprawny ViViD i bardzo dobry Wild Rose powodują, że singiel jest pozycją wartą zainteresowania. W moim odczuciu strona b zdecydowanie zdominowała opening do "Blood Lad", jednak jestem pewien, że utwór tytułowy również znajdzie swoich fanów, zwłaszcza pośród tych, którzy będą śledzić debiutującą serię. Jeśli chodzi o May'n, to mam nadzieję, że uraczy nas jeszcze niejedną, równie efektowną balladą, ponieważ to właśnie ta delikatna, balladowa strona urzekła mnie w tej artystce najbardziej.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2013-07-24 2013-07-24
May'n
REKLAMA