Recenzja

BALZAC - Blackout

13/09/2013 2013-09-13 00:01:00 JaME Autor: Christine Tłumacz: Gin

BALZAC - Blackout

Pełen dzikich wrzasków, chwytliwych "łoo-o” w refrenach i ponadczasowej punkowej energii. "Blackout" to zróżnicowany i satysfakcjonujący, dziesiąty album BALZACa.


© Shocker Europe
Album CD

Blackout

BALZAC

Świętując w ubiegłym roku swoje dwudziestolecie horrorpunkowcy z BALZACa nie wyglądali, jakby mieli osiąść na laurach. Przez ostatnie dziesięć lat zespół osiągał perfekcję w łączeniu elementów digital hardcore’u z metalem, tworząc własne brzmienia, takie jak na ostatnim albumie, Blackout. Jeśli jest to zapowiedź kierunku, w którym zmierza muzyka tej grupy, to kolejne dziesięć lat wygląda nader obiecująco.

Pierwsza piosenka, The Black, to szybkie intro, które pomaga słuchaczowi łagodnie przygotować się na to, co znajdzie na albumie. Dzięki temu wstęp do następnego utworu, Fragile, jest mniej drażniący - w sumie można by się bez niego obejść, gdyż zawiera głównie napierającą falę ostrych, przypominających alarm hałaśliwych dźwięków i dzikie, niezrozumiałe wrzaski. Warto wspomnieć, że większa część tekstów na tym albumie jest po angielsku. Co prawda czasem HIROSUKE wymawia słowa dość niezrozumiale, zazwyczaj da się wyłapać na tyle tekstu, by śpiewać razem z nim. Poza tym, kiedy piosenki są tak dobre, nawet się o to nie dba.

BLOOD GLOWS COLD wypełnione jest potężnymi krzykami i posiada szybkie, zgrzytliwe solo, brzmiące jak pociąg, który wypadł z toru. Nie ma nawet dwóch minut, ale pozostawia słuchacza rozpalonego, z pięścią uniesioną w górę. Może ona już tam pozostać na Hell Rising. Utwór ten pędzi galopem, poganiany szybkimi, wciągającymi okrzykami “HELL FIRE!”, które na pewno świetnie się sprawdzą na żywo - podobnie jak gwałtowne solo. Następne jest The Bleeding Black, będące jednym z głównych punktów albumu. Okrzyki “Blackout!” zmuszają, by dołączyć się do śpiewania. Wychodzą tutaj też wpływy digital hardcore’u, a wprowadzony cytat z Charlesa Mansona daje chwilę wytchnienia, zanim zespół nie znacznie znów krzyczeć “BLEEDING BLACK!” w punkcie kulminacyjnym piosenki. Może i dla BALZACa nie ma już zbawienia, ale jego przyszłość jest świetlana, o ile ten utwór jest zapowiedzią tego, co ma nadejść.

Zgodnie z tym, co HIROSUKE krzyczy pod koniec poprzedniego utworu, przechodzimy “od Bleeding do Blackout”. Piosenka tytułowa okazuje się w porównaniu zadziwiająco skoczna i łagodna, dzięki szybkiemu, łomoczącemu bębnieniu. Gdy HIROSUKE śpiewa “Time after time / Over and over / Will I ever see you again?” (Chwila za chwilą/wciąż i wciąż/ Czy jeszcze cię kiedyś zobaczę? - przyp. tłum.), ma się niemal wrażenie, że to numer o miłości. Jednak jak tylko album zaczyna brzmieć bardziej pozytywnie, złowieszczy Hold Your Breath przystopowuje nastrój, by nie szedł w te ślady. Mimo że ten utwór jest dość ładny, gubi się gdzieś pomiędzy szybszymi kawałkami.

Poprzednie nastroje powracają w niesamowicie chwytliwym I See Nothing, Hear Nothing, przy którym, nieważne jak by się opierać, ciężko będzie nie śpiewać narastającego “ło-o-o-o” w refrenie. Warto na ten kawałek zwrócić uwagę, bo nieco różni się od wersji zawartej na EP Deranged i w teledysku. Zdaje się być mniej dopieszczony, co szczególnie słychać w głosie HIROSUKE i końcówce. Przypomina ona gong, bo TAKAYUKI tak mocno uderza w perkusję, a ATSUSHI gra rozbrzmiewającą frazę, że zdają się stawiać kilka wykrzykników w finale utworu.

Następna piosenka to Rise. Brzmi bardzo podobnie do Hell Rising, niemal jak bliźniaczy utwór. Jest jednak dłuższy i wolniejszy, z gorącą solówką ATSUSHIego i okrzykami AKIO: “GOOOOO!”, dzięki czemu piosenka jest od początku do końca rześka i pełna życia. Z drugiej strony Yes, All Is Dark, znów idzie bardziej w kierunku digital hardcore. Jest hałaśliwy i brutalny, bardziej futurystyczny. Jeśli lubi się głośną i wkurzoną stronę BALZACa, to jest odpowiedni wybór. Zespół jednak zaraz przerzuca się z powrotem na chwytliwe, satysfakcjonujące refreny pełne “Ło-ooo” w piosence 26.

Na tym albumie Everlasting jest najbliższe temu, co można uznać za radosny kawałek. To bezpośredni, skoczny rockowy utwór. Mimo rozpaczliwych tekstów, jak “I can see my limitations / The end is near / I can’t gaze into your eyes” (dostrzegam moje ograniczenia/koniec jest bliski/nie mogę spojrzeć ci w oczy - przyp. tłum.), są w nim przebłyski nadziei i słodycz, które odbijają się echem także w tytułowej piosence. Kiedy tylko delikatniejsza strona zespołu wychla łeb, Deranged niczym taran, wypełniony głębokimi wrzaskami, niszczy ją. Wokal w zwrotkach jest histeryczny i niespójny, ale kiedy pojawiają się krzyki “D.E.R.A.N.G.E.D.”, aż chce się wrzeszczeć do wtóru. Kiedy się to zrobi, poczuje się potężne uczucie jedności, jakie BALZAC wypracował sobie przez długie lata swojej kariery. Mało któremu zespołowi udaje się sprawić, że ciemność jest tak kusząca. Podczas ostatniej ćwiartki piosenka staje się nieco lżejsza i niemalże znów zmienia się w chwytliwy punkrock. Przejście jest gładkie, że niemal się nie zauważa, kiedy przestało się wymachiwać głową, a zaczęło podskakiwać. Gdy utwór powoli się wygasza, ma się wrażenie idealnego zakończenia.

Wtedy właśnie zostaje się ogłuszonym przez ukryty utwór. Kiedy tylko zacznie się potakiwać do rytmu, jest się straconym, bo zostaje się z pragnieniem na więcej.

W skrócie: na tym albumie każdy znajdzie coś dla siebie. Jest świeży, posiada jednak niezmienny urok punku z wcześniejszych wydawnictw zespołu. Jest mroczny i miejscami ciężki, a zarazem niesamowicie chwytliwy. Polecam go niezmiernie każdemu fanowi BALZACa, jednak w szczególności osobom niezaznajomionym z tym zespołem, a lubiącym lubią wznieść pięści w górę i pośpiewać do wtóru dobrego horror punku.
1
Poniżej można obejrzeć teledyski do The Bleeding Black oraz I See Nothing, Hear Nothing. Na officjalnym kanale YouTube BALZACa można obejrzeć również klipy do 26, Hell Rising oraz Deranged.



REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2013-03-08 2013-03-08
BALZAC
REKLAMA