Relacja

Koncert [Champagne] w londyńskim The Pipeline

16/10/2013 2013-10-16 00:01:00 JaME Autor: Hanamogeraed Tłumacz: Gin

Koncert [Champagne] w londyńskim The Pipeline

Ściany klubu ledwie mogły wytrzymać buzującą energię czterech, debiutujących w Wielkiej Brytanii rockersów.


© Jason Ramoutar
15 maja w dusznych piwnicach londyńskiego baru The Pipeline pewien tokijski rockowy zespół indie zapisał nową kartę w swojej historii. Po występach Area 11, NO CARS oraz Ken Kobayashi and The Colors, Japan Underground zaprezentowało entuzjastycznej publiczności pierwszy zagraniczny koncert [Champagne].

Panowie weszli na scenę i przygotowali się do zagrania klasyku LUNA SEA, True Blue, prawdopodobnie w hołdzie starszym rockmanom. Przeszli następnie do Dear Enemies, całkiem zwyczajnie grając tak zaciekły kawałek, co wciąż, sądząc po reakcji tłumu, przypadło wszystkim do gustu. Dezorientujące jednak było, kiedy zaczęto wykrzykiwać polecenia do kręcącej się po scenie obsługi i testować dźwięk. Wokalista i gitarzysta, Yoohei Kawakami, powiedział nawet "do zobaczenia!”, jakby żartując, że to już koniec występu. Jak się okazało, była to rozbudowana próba dźwięku. Po takim wstępie w końcu prawidłowo rozpoczęto show od "pieprzonego For Freedom", jak to ujął Yoohei. Rozdrażnienie i swobodne podejście wokalisty przypominały Briana Molko z Placebo. Nawet w tym pierwszym utworze słychać było gwałtowne, zróżnicowane, rytmu a’la Michael Jackson, którym wyraźnie inspirował się muzyk. Ostre i arytmiczne motywy muzyczne pojawiły się w She's Very, a także w wielu innych piosenkach. Szczególnie można to było usłyszeć w hiszpańskich dźwiękach Waitress, Waitress!, gdzie donośny, rytmiczny beat działał na korzyść gitarzysty Masakiego, silnie szarpiącego za struny, oraz Hiroyukiego, precyzyjnie i perfekcyjnie wygrywającego swoje partie. Pomimo (a może właśnie dzięki) sprzeczek między Yooheiem a perkusistą Satoyasu na temat pracy nad rytmiką utworów podczas nagrywania, efekt końcowy był spektakularny.

Jak podziwiani przez nich brytyjscy rockmeni, muzycy z zespołu grali ze spuszczonymi głowami i raczej do siebie, zamiast pozowania przed publicznością, jak to robi większość jrockerów. Wyjątkiem tego wieczoru był Satoyasu, który stał z rozdziawionymi ustami i szeroko otwartymi oczami - przez cały czas zachowywał się szaleńczo, niczym kulka energii, smagając zawieszone wysoko hi-haty i wyglądając jak zwariowany pająk. Reszta zespołu nieco bardziej się otworzyła wraz z postępem koncertu, chwytliwym i hałaśliwym Rocknrolla!, a także ścianą dźwięku, będącą utworem z nadchodzącego, czwartego albumu Me no do karate, czyli Stimulator. Zabawny Cat2 z melodią, do której można poklaskać, i refrenem, zawierającym urocze “miau miau”, wyciągnął na wierzch osobowości członków zespołu.

Później, agresywny Don't Fuck With Yoohei Kawakami, zwodzący spokojnym wstępem, wywołał falę spoconych, skaczących ciał. W połowie wieczoru panowie złożyli hołd brytyjskiemu rockowi, przechodząc do znajomych, ostrych riffów Song 2 zespołu Blur. Yoohei jeszcze bardziej rozkręcił występ, dobrze naśladując zadziorny akcent Damona Albarna i groźnie pochylając się w przód przy każdym "łuu huu." Po tym przerywniku wrócono do headbangingu w ostatniej minucie piosenki i nawet stoicki Masaki ruszał się bardziej niż zazwyczaj, wymachując zasłoną swoich włosów. Fryzura, przypominająca odwróconą miskę, nie uszła uwadze publiczności, bo kiedy Yoohei zaproponował, żeby zamienić jego „trudne do wymówienia” imię na jakiś pseudonim, ktoś zasugerował "grzybek”, co niespecjalnie spodobało się samemu Masakiemu.

Hiroyuki, mając pasek od gitary ozdobiony flagami “Union Jack”, postanowił wyrazić, co znaczy ten występ dla zespołu. Powiedział, że marzył o występie w Wielkiej Brytanii przez „pieprzone trzynaście lat” i że warto było lecieć tu przez dwanaście godzin. "O czym marzysz?", zapytał go Yoohei, a w odpowiedzi usłyszał, że o byciu gwiazdą wieczoru w Glastonbury, co spotkało się z drwiącym śmiechem ze strony co po niektórych. "Możecie się śmiać, ale nas to gówno obchodzi” - taka była ich riposta.

Perełką wieczoru była ostatnia piosenka z głównej części koncertu. Niektórzy nawet uprzedzili zespół, zawczasu krzycząc jej tytuł. Starrrrrrr spotkało się z rykiem uznania, widać było też, że sam zespół uwielbia ten utwór, bo wkładał w jego wykonanie wszystkie siły. Muzycy nie powstrzymywali się, tryskając życiem i entuzjazmem, które swoją kulminację znalazły w potężnym i podnoszącym na duchu refrenie. To by było dużo lepsze zakończenie niż właściwy finał koncertu - piosenka You're So Sweet & I Love You zagrana na bis. Była lżejsza, zabawna, fani mogli sobie pośpiewać, ale nie pozostawiła takiego wrażenia.

Brytyjski debiut tego kwartetu był strzałem w dziesiątkę, a publiczność dała do zrozumienia, że powtórna wizyta byłaby bardzo mile widziana. Yoohei zapowiedział, że manager zespołu dał na to im zielone światło. Zespół marzycieli ma wielkie plany i wielką determinację, by je osiągnąć. Energia i hałas, który robili, niemal rozsadzał ściany tego małego lokalu. Muzycy zdecydowanie zasługują na zagranie przed dużo większą publicznością.


Setlista:

01. For Freedom
02. She's Very
03. Rocknrolla!
04. Waitress, Waitress!
05. city
06. Forever Young
07. Stimulator
08. Cat2
09. Don't Fuck With Yoohei Kawakami
10. Starrrrrrr

Encore:
11. You're So Sweet & I Love You
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2013-06-26 2013-06-26
[Alexandros]
Album CD 2013-06-26 2013-06-26
[Alexandros]

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
15/05/20132013-05-15
Koncert
[Alexandros]
The Pipeline
London
Wielka Brytania
REKLAMA