"Wróciliśmy, by wyssać waszą krew, Londyńczycy" - duet VAMPS porozmawiał z JaME przed jedynym w tym roku koncertem w Europie.
Rockowy duet VAMPS powrócił do Londynu na drugi w ciągu sześciu miesięcy koncert. Muzycy dali jeden niepowtarzalny występ w klubie KOKO w Camden, ale K.A.Z i wyglądający nieco wampirzo HYDE znaleźli dzień wcześniej nieco czasu w napiętym harmonogramie, by porozmawiać z JaME o dominacji Anglii, mówieniu po angielsku i pozostawianiu wiecznie młodym.
Witamy ponownie w Londynie. Londyn to jedyne europejskie miasto, w którym gracie – dlaczego zdecydowaliście się tutaj wrócić? I dlaczego tak szybko?
K.A.Z: Wróciliśmy, by zabrać to, o czym zapomnieliśmy.
HYDE: Chcemy skoncentrować się na europejskim rynku i, gdy weźmie się to pod uwagę, to Londyn jest centralnym punktem startowym.
Co tym razem będzie nowego?
HYDE: Scena będzie większa i będzie bliższa temu, do czego przywykliśmy podczas koncertów, więc tym razem będziemy mogli lepiej pokazać swój styl.
Czy tym razem mieliście więcej okazji na zwiedzanie miasta, czy zamierzacie zrobić to później? Czy jest coś, co szczególnie chcecie zobaczyć?
HYDE: Nie mamy czasu!
K.A.Z: Tym razem nie mamy czasu, ale podczas przemieszczania się pomiędzy różnymi miejscami możemy cieszyć się widokiem z samochodu. Londyn to bardzo stylowe miasto, z modą i ze wszystkim. Więc nawet jeśli jesteśmy tutaj, by zagrać tylko jeden koncert, nadal możemy cieszyć się wszystkim dookoła nas.
Dopiero co usłyszeliśmy, że zagracie w czerwcu na Download Festival! Jak się czujecie z perspektywą wystąpienia na wielkim angielskim rockowym festiwalu?
HYDE: Mamy dużo pewności siebie, jeśli chodzi o nasze koncerty, i to chcemy wszystkim pokazać. Jesteśmy więc bardzo podekscytowani możliwością zagrania na festiwalu o tak wielkiej skali.
Czy planujecie pojawić się na jakichś innych festiwalach?
HYDE: Chcielibyśmy.
Na waszym koncercie London Pre-Live w Zepp Tokyo na początku tego tygodnia powiedziałeś, że będziecie tutaj kręcić teledysk. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej na ten temat?
HYDE: Cóż, normalnie nie mam tych kłów. (otwiera usta, by je zademonstrować; jest także pokryty białym makijażem z namalowanymi ciemnymi żyłami)
Jest to pewna wskazówka!
HYDE: Tak! I to też... (pokazuje ręce z przyczepionymi fałszywymi paznokciami)
Nagraliście wszystkie piosenki z SEX BLOOD ROCK N' ROLL po angielsku. Jaka była na to reakcja fanów? Czy uważacie, że jest jakaś różnica w tym, jak jesteście odbierani po wydaniu płyty całkowicie po angielsku?
HYDE: Nie jestem całkowicie pewien reakcji japońskich fanów, ale grając w europejskich krajach po wydaniu tego albumu, naprawdę odczułem różnicę w reakcjach fanów. Mogli śpiewać do wtóru, co pokazywało, że rozumieli tekst i przyjmowali go. Zdarzało się spontaniczne śpiewanie do wtóru i tego typu rzeczy, więc jasno wynikało z grania koncertów, jak pozytywna była to reakcja. Dla nas ten album nie jest „angielską wersją”; to jest całkowicie oddzielna rzecz, to nasz pierwszy zagraniczny album, jak wizytówka. Ma pomóc rozpowszechniać naszą muzykę w Europie i pokazywać wszystkim, kim jesteśmy.
Czy to znaczy, że wszystkie wasze przyszłe wydawnictwa będą miały angielskie odpowiedniki? Czy uważacie, że ma to wpływ na to, jak piszecie teraz swoje piosenki?
HYDE: Zawsze będziemy patrzeć na zarówno zagraniczny, jak i japoński rynek, ale główną kwestią jest to, że bardzo staramy się przejść na angielski i to w pewien sposób czyni nas fajniejszymi.
Jutro w KOKO zadebiutuje WORLD'S END, w pełni angielska wersja AHEAD. AHEAD była już niemal w całości po angielsku, więc dlaczego zdecydowaliście się wydać ją w pełni po angielsku?
HYDE: Teraz, kiedy na to patrzę, to myślę, że ponieważ tak duża jej część jest po angielsku, mogłem równie dobrze napisać ją po angielsku! Ale było ważne, by utrzymać w niej odrobinę japońskiego, jako że czyniło ją to bardziej chwytliwą i nie chciałem stracić tego efektu.
Czy wasz angielski bardzo się poprawił od kiedy zaczęliście to robić?
HYDE: Nie, zupełnie nie! Jednakże, kiedy nagrywam, jestem bardzo surowo pilnowany przez prywatnego nauczyciela angielskiego, więc pod względem wymowy jest dużo lepiej.
K.A.Z: Ponieważ byłem za granicą, łatwiej jest mi teraz zrozumieć różne rzeczy, jak angielskie teksty zagranicznych zespołów, i ta możliwość jest ważna.
Jutrzejszy koncert w KOKO będzie wyświetlany w Japonii i jest to pierwszy raz, kiedy zespół coś takiego robi – normalnie jest w drugą stronę. Zagraliście tak dużo koncertów w Japonii, co skłoniło was do decyzji, by tak zrobić?
HYDE: To bardzo rzadkie dla japońskich zespołów, by grać poza Japonią, wywołało to więc zainteresowanie japońskich fanów, by zobaczyć japoński zespół grający za granicą.
Czy myślicie, że zrobicie to ponownie w przyszłości?
HYDE: Tak długo, jak będzie zapotrzebowanie!
Jestem pewna, że będzie! Nagrywaliście covery niektórych angielskich artystów - Trouble Life Shampoo, Life on Mars? Bowiego. Jaki wpływ miała na was brytyjska i ogólnie zachodnia muzyka?
HYDE: Słuchaliśmy wiele muzyki z lat 80. – angielskiego rocka i amerykańskiego pop rocka. Uważam zespoły jak Depeche Mode za najważniejszą inspirację i mam nadzieję, że uwidacznia się to w mojej muzyce.
K.A.Z: W latach 80. i na początku lat 90. nastąpił rozkwit muzyki w Anglii. To samo działo się w Japonii z angielską muzyką, to było symultaniczne i w tym samym czasie angielska muzyka była popularna w obydwu tych miejscach. Z tego powodu angielska muzyka miała duży wpływ, ale ponieważ – jako Japończycy – byliśmy pod wpływem także japońskiej muzyki, u źródeł naszej twórczości znalazła się mieszanka ich obydwu.
Czy jest ktoś, kogo utwór chcielibyście nagrać?
HYDE: Na przykład Depeche Mode.
K.A.Z: Duran Duran! (śmiech)
A co z japońskimi artystami?
HYDE: Wykonujemy covery japońskich artystów na naszych koncertach, ale nie tak, jak należy. Robimy covery zagranicznych artystów, bazując na tym, czym zagraniczni fani mogliby się zainteresować, i to jest sposób na wciągnięcie ich w naszą muzykę. Chcę powiedzieć, że jest tutaj wiele dobrej japońskiej muzyki i zupełnie nie mamy nic przeciwko robieniu tego. Mogłoby być dobrym pomysłem nagranie japońskiej piosenki po angielsku.
Nazwaliście VAMPS od wampirów. Jako wampiry kogo chcielibyście ugryźć?
HYDE: Hmm... jakąkolwiek kobietę.
K.A.Z: Kogoś z Anglii! Angielską dziewczynę.
Wasza dwójka zdaje się w ogóle nie starzeć. Czy możemy uznać to za dowód, że naprawdę jesteście wampirami?
K.A.Z: Mam zamek błyskawiczny idący w dół pleców. To tylko kostium.
HYDE: Tak, jesteśmy wampirami.
HYDE, dopiero co zagrałeś koncert na Stadionie Narodowym wraz z L'Arc en Ciel, a ty K.A.Z będziesz jeszcze w tym roku koncertować z OBLIVION DUST. Czy wy kiedykolwiek robicie sobie przerwę?
HYDE: Czasami czuję, że potrzebuję przerwy, ale czuję się odpowiedzialny za uszczęśliwianie fanów, tworzenie dobrej muzyki i granie koncertów. Ta odpowiedzialność jest dla mnie ważniejsza niż przerwa. Nawet więc jeżeli nie mam czasu na przerwy, jest to dla mnie w porządku.
K.A.Z: Zbyt ciężka praca i koncentrowanie się wyłącznie na pracy nie są zbyt produktywne, więc chcę równoważyć pracę i hobby. Znalezienie tej równowagi to najtrudniejsza sprawa.
Co chcielibyście robić w wolnym czasie, jeślibyście go trochę mieli?
HYDE: Chciałbym pójść do onsenu (gorących źródeł).
K.A.Z: Chciałbym jechać na snowboard.
Co następnie czeka VAMPS?
HYDE: Bardzo chcielibyśmy poprawić rozpoznawalność VAMPS w Anglii. To tylko punkt startowy i chcemy to rozwinąć o wiele dalej.
Czekamy na to z ogromną niecierpliwością. I na koniec, czy macie jakąś wiadomość dla swoich fanów?
HYDE: Teraz jesteśmy w Japonii w trakcie procesu pisania piosenek, więc możliwość przyjazdu do Anglii to odświeżająca i przyjemna zmiana. Chciałbym wyssać nieco krwi i potem wrócić do domu.
K.A.Z: Teraz mamy więcej okazji do grania za granicą i chcemy mieć jeszcze więcej okazji, by to robić. Mogłoby być fajnie nawet tu mieszkać. To dla nas ważna sprawa, by każdy mógł mieć dostęp do naszej muzyki, nie tylko w Anglii, ale i w innych krajach. Posiadanie takich możliwości jest dla nas w tym momencie naprawdę istotne.
Pragniemy podziękować VAMPS, managementowi zespołu i studiu Metropolis za umożliwienie przeprowadzenia tego wywiadu. Podziękowania także dla Risy Mori z Metropolis za pomoc i tłumaczenie.