Recenzja

Calmando Qual - [Silent] i Moral Pollution

12/10/2014 2014-10-12 00:05:00 JaME Autor: Lu:na (wolny strzelec)

Calmando Qual - [Silent] i Moral Pollution

Dwa single, które pokazały, czym jest Calmando Qual.


© Calmando Qual
Singiel CD

MORAL POLLUTION

Calmando Qual

[Silent] oraz Moral Pollution to dwa single wydane w krótkim, bo zaledwie kilkumiesięcznym odstępie czasu. Tym razem zespół miał już pełny skład. Do Hibikiego i Taka dołączyli na stałe Kenka na basie, Tasc na instrumentach klawiszowych i Maya na perkusji. Zespół w tej klasycznej postaci przetrwał kilka kolejnych lat, a o ich sile twórczej mogą świadczyć omówione poniżej wydawnictwa.

Przede wszystkim obydwa single są lepiej nagrane od poprzednich wydawnictw. Po raz pierwszy słychać też jak bardzo zespół potrzebował reszty instrumentalistów. Nieco przytłumione i amatorskie brzmienie Killer Fiction zostało zastąpione profesjonalnym dźwiękiem, a autorzy zadbali o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół. Materiał wymaga wielokrotnego słuchania, by udało się w nim odkryć wszelkie poukrywane z niezwykłym pietyzmem detale.

Warstw jest tym razem o wiele więcej. Poprzednie wydawnictwo było pod względem dźwiękowej zawartości nieco purystyczne. Tasc przynosi natomiast potrzebny powiew skomplikowanej elektroniki. Wprowadza do muzyki Calmando Qual industrialne, nieco syntetyczne momentami brzmienie, by po chwili uderzyć ambientowym motywem. On też stoi za różnymi deformacjami dźwięku, które są wszechobecne na omawianych singlach.

[Silent] i Moral Pollution mimo zbliżonego czasu wydania, są całkowicie odrębne od siebie klimatem. Pierwszy z nich jest spokojniejszy, mniej agresywny, czasem wręcz odrobinę romantyczny. Drugi natomiast posiada konkretny ciężar i wiele więcej agresji, a rozwleczone momentami spokojne motywy zostały zastąpione przytłaczającymi podkładami Tasca.

[Silent] składa się z trzech utworów i dźwiękowego intra. Jak już wspomniałem, jest tym mniej agresywnym obliczem chłopaków. Nie znaczy to jednak, że zabrakło tu szaleństwa i wszechobecnego dźwiękowego mroku. Wystarczy wsłuchać się w niesamowite insanity, które połamane i udziwnione, prowadzi słuchacza do wielkiego grand finale, gdzie Hibiki w końcu po kilku minutach śpiewa potężny refren, rozładowujący całe powstałe napięcie. Dalej mamy koncertowy majstersztyk ANTI-FLAG uderzający mechaniczną perkusją i agresywnym wołaniem zza mikrofonu. To zdecydowanie jeden z mocniejszych punktów programu w ówczesnej twórczości grupy. Singiel kończy się Itsuwari to nikushimi no hazamade, w którym odkrywamy tą łagodniejszą, bardziej melodyjną stronę zespołu.

Moral Pollution to zgoła inny temat zaczynając od Haitoku. Tu nie ma miejsca na chwilowe wyciszenia i budowanie napięcia. Zamiast tego jest syntezator, mocny gitarowy riff i uderzająca linia basowa. Nie zabrakło również brudnego brzmienia, co stało się już definicją kolejnych dzieł Calmando Qual. Po raz kolejny brawa należą się Takowi za świetną obsługę gitary i wplecenie kilku motywów zapadających w pamięć. Są oczywiście świetne solówki, przywodzących odrobinę na myśl brzmienie Type O Negative. born IQUAL pain to kolejny klasyk w wykonaniu Tasca. Jego klawisze są filarem budowy klimatu od samego początku, po ostatnie nuty. PARADOX to z kolei popis Hibikiego, który pokazuje pełne spektrum swoich możliwości wokalnych od spokojnych szeptów po dziki krzyk. Wszystko tutaj współgra ze sobą, stanowiąc kompletną, idealną całość.

Dwa różne wydawnictwa, dwa różne oblicza, jeden zespół. Z perspektywy czasu mogę jedynie powiedzieć, że żałuję, że mimo talentu, chłopaki nie zdołali się przebić do szerszej publiczności. Duża w tym zasługa stronienia od kolorowych ubrań i słodkich koncertów. Nie znajdziemy też w twórczości zespołu melodyjnych, popowych zwrotek. Calmando Qual to zupełnie inny, dorosły świat. Nie znam drugiego tak brzmiącego zespołu. Hibiki jest niezwykle utalentowanym człowiekiem, a jego charakterystyczny wokal to coś, czego nie da się zapomnieć.

Tuż po wydaniu omówionych singli, zespół zabrał się za pełny album, który miał pokazać prawdziwą moc. Muzycy udowodnili, że stanowią czołówkę japońskiej sceny gotyckiej. Obydwa wydawnictwa są godne polecenia, choć zdaję sobie sprawę, że ich zdobycie będzie graniczyć z cudem. Niemniej jednak warto, bo podobnych dźwięków próżno szukać w scenie gotyckiej. Poprzeczka przed pierwszym długograjem została ustawiona niezwykle wysoko.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2004-08-11 2004-08-11
Calmando Qual
Singiel CD 2004-04-04 2004-04-04
Calmando Qual
REKLAMA