Urozmaicona jazzowo-popowa ścieżka dźwiękowa do życia.
Toki Asako, była wokalistka i tekściarka zespołu Cymbals, jest znana ze swojego niefrasobliwego wokalu i ekscentrycznych coverów znanych piosenek. Jej najnowsze wydawnictwo stanowi pierwszy oryginalny album od ostatnich dwóch lat i zostało jako „ścieżka dźwiękowa do aktywnego życia kobiety”. Album nosi tytuł Bittersweet i ukaże się 29 lipca.
Jako że Toki wywodzi się ze środowiska jazzowego – jej ojciec był saksofonistą – nie jest zaskoczeniem fakt, że wplotła ten styl do Bittersweet. Album zaczyna się od funk jazzowego utworu C'EST LA VIE ~Onna wa ai ni isogashii~. Ta rytmiczna i optymistyczna piosenka z rozmarzonym wokalem Toki stanowi doskonały początek płyty, a słodko powtarzane „C'est la vie” zapadają w pamięć. Dodatkowo powściągliwa rytmika basu, dzięki udziałowi muzyka jazzowego Mafune Katsuhiro, naprawdę podnosi ten utwór.
Funkowe brzmienie basu przenosi się na BOY FROM Setagaya, ale tutaj nadaje mu klimatu disco, szczególnie w połączeniu z chwytliwym fragmentem „sayonara boy”. Uznanie należy się również cichemu i beztroskiemu popowemu refrenowi – delikatny staccato wokal Toki jest perfekcyjnie wspierany przez miłą dla ucha oraz lekką aranżację klawiszy dzięki uprzejmości Watanabe Shunsuke z Schroeder-Headz, kompozytora i aranżera większości utworów z albumu. Efekt to dobrze wyważona popowa piosenka, w której promienność kontrastuje z lekkim złamaniem serca.
Większość utworów stanowi mieszankę stylów niż poważnym jazzem, który zazwyczaj preferuje Toki, prawdopodobnie zawdzięcza to niemałemu udziałowi Watanabe. Stylowa Sayonara 90s Girl jest zręcznie zaplanowanym połączeniem nasiąkniętym syntezatorami nu jazzu i r'n'b. Podąża za pentatoniczną skalą, co nadaje piosence dość subtelne orientalne brzmienie.
Przeciwieństwo stanowią głębokie i dominujące uderzenia basu w piosence LOVE SONG, które podążają w kierunku funku, zapewniając bardziej leniwe i swobodniejsze przeżycie. Zaskakująca zadziorność Toki w utworze Beautiful Day jest uwydatniona przez ciekawą bebopową improwizację, w której klawisze współgrają z organami Hammonda. Te odmienne utwory posiadają wspaniały charakter oraz brzmią w taki sposób, jakby wszyscy artyści doskonale się bawili przy ich nagrywaniu.
Napotkamy również słodki pop, który pasuje do lekko chropowatego głosu Toki w wyższym rejestrze. W tryskającym życiem SU SA MIN sylaby z ogromną łatwością wychodzą z ust wokalistki, podczas gdy czyste uderzenia perkusji podkreślają beztroską wesołość piosenki. Soulowa diwa lat 60. wyłania się w utworze Don’t let it go - radosnej i śmiałej deklaracji, jak również rezygnacji z miłości.
Z drugiej strony, wyolbrzymione motywy w chińskim stylu, które przesycają piosenkę Kung Fu Girl, tworzą z niej najbardziej zawstydzający utwór całego albumu. Tandetna aranżacja w stylu funk disco czerpie wiele inspiracji z pewnej piosenki lat 70., która również ma w swoim tytule „Kung Fu”. Czyni to z utworu bardziej komiczną parodię niż hymn równouprawnienia kobiet.
Nieliczne wolne kawałki, którym brakuje efektu i mocy pozostałych utworów, pozwalają na zmianę tempa. Natsu no yokogao, prosta fortepianowa i smyczkowa ballada, jest trochę za bardzo ckliwa. Z kolei łagodna Ai no detarame jest bardziej skuteczna ze swoją oszczędną współczesną aranżacją, co pozwala wokalowi na opowiedzenie historii. Kimi datta jest nawet bardziej powściągliwa, stanowiąc spokojny oraz płynny utwór, który bazuje głównie na instrumentach akustycznych. To styl, który najbardziej pasuje Toki, a ona wykonuje go z wdziękiem i subtelnymi emocjami.
Jako album, Bittersweet zasługuje na swoją nazwę: miszmasz stylów i nastrojów. To także mieszanka fantastycznych utworów i takich, które pozostawiają niedosyt. Nie ma wątpliwości, że Toki Asako jest utalentowaną artystką, jednakże - wraz z tak świetnymi muzykami, którzy się zebrali wokół niej - powinna być zobowiązana do stworzenia bardziej pomysłowych kompozycji.