Recenzja

the pillows - Wake up! Wake up! Wake up!

31/12/2015 2015-12-31 00:01:00 JaME Autor: Bow Tłumacz: Michalina Majewska

the pillows - Wake up! Wake up! Wake up!

Album the pillows z 2007 roku, Wake up! Wake up! Wake up! może mieć odwrotny wpływ na słuchaczy.

Album CD

Wake up! Wake up! Wake up!

the pillows

Wydany w maju 2007 roku album the pillows Wake up! Wake up! Wake up! zaczyna się z hukiem, jazzowym Wake up! Dodo. Nie ma innego sposobu, by opisać tę piosenkę inaczej niż „zabawa”. Dzięki wielokrotnym, chwytliwym riffom gitary, kawałek przypomina twórczość the Beatles i od razu wprowadza w nastrój na przesłuchanie reszty albumu.

YOUNGSTER i Propose prowadzone są w tym samym szczęśliwym Beatlesowym stylu, chwytając słuchacza za rękę i skacząc w dół drogi, tylko od czasu do czasu zatrzymując się, by klaskać wraz z grupą. Dobre uczucia w tych pierwszych trzech utworach są naprawdę zaraźliwe, a słuchaczowi trudno będzie pozostać w bezruchu. Złe nastroje strzeżcie się!

Czwarty utwór Scarecrow jest wolniejszy, a uwagę słuchacza przyciąga melancholijna atmosfera, a nie popowe brzmienie, jak w poprzednich utworach. Wokal i gitara dobrze ze sobą współgrają, tworząc dramatyczne brzmienie.

To wolniejsze tempo trwa do następnego numeru, Boat House, który po raz kolejny oferuje kawał naprawdę dobrej gitarowej gry. Choć tempo jest wolniejsze, piosenka nie jest melancholijna, nadal zachowuje całkowicie szczęśliwy nastrój.

Tempo wzrasta po raz kolejny w intro The Pleasure Song. Chociaż ogólne wrażenie jest dobre, jednak zanim ten utwór rozkręci się, słuchacz doświadcza poczucia deja vu. Jest to wrażenie, że już to się kiedyś słyszało. Serious Plan przywraca pozornie tę samą linię bębnów z poprzednich utworów i powtarzalne intonowanie tytułu.

Album odzyskuje nieco rozmachu podczas Skinny Blues. Ta piosenka ma w sobie coś z początku lat 60. z okrojonym dźwiękiem i skocznym wokalem. Tak silne wrażenie lat 60. sprawia, że łatwo można się przenieść w obraz pełen modsów i dziewcząt w białych butach tańczących razem w klubie go-go.

Intro do Private Kingdom sprawi, że słuchacze będą pogwizdywać. Jak większość utworów na albumie, jest to optymistyczna melodia ze wspaniałą gitarą, choć wyraźnie znajoma.

Intro Century Creepers (Voice of the Proteus) jest oryginalne i całkowicie różni się od pozostałych piosenek na płycie. To szybka, skłaniająca do pogowania melodia w komplecie z gwałtownym wokalem. Pozostawia słuchacza wahającego się między chęcią nurkowania a skakaniem z radości do tej przyjemnie zaskakującej melodii.

Sweet Baggy Days zamyka płytę. Jak z Serious Plan, słowa tej piosenki w większości składają się z tytułu powtarzanego w kółko. Numer ten po raz kolejny podkreśla gitarę jako najsilniejszego gracza w the pillows. Nawet jeśli reszta melodii wypada nieco krótko, możesz liczyć na to, że linia gitary będzie interesująca. W rzeczywistości, piosenka jest przyjemna i przywraca nutę melancholii, którą można było odczuć w Scarecrow.

Wake up! Wake up! Wake up! jest radosnym, dobrym albumem. Jeśli szukasz znakomitej gitary i spójnego dźwięku, to ta płyta jest dla ciebie. Mimo że brzmienie zespołu jest zrównoważone, muzycy nie oddalają się zbytnio od swojego stylu, dobrze uznanego przez fanów. Ich miłośnicy bez wątpienia będą cieszyć z tego, co oferują. Natomiast osoby, które dopiero poznają zespół, na pewno znajdą jedną czy dwie piosenki, by pogibać się w rytmie.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2007-05-02 2007-05-02
the pillows
REKLAMA