Ciąg dalszy artykułu LUNATIC FEST. w Makuhari Messe: Część #1.
LADIES ROOM – SCENA SHINE
LADIES ROOM, kolejny zespół starszy stażem od
LUNY SEA, pojawił się na scenie. Grupa zagrała najpierw klasyka
Sex Pistols,
Anarchy in the UK, który to utwór wykonywała w 1993 roku razem z
LUNĄ SEA i
X JAPAN. Charakterystyczny styl zespołu - odjazdowy rock’n’roll - można było podziwiać w pełnej okazałości podczas trzeciej piosenki,
SEX, SEX & Rock'n Roll. Wokalista
Hyaku śpiewał niegrzeczny tekst swoim silnym, wysokim głosem, a fani szaleli przy przenikliwych dźwiękach gitary i dudniącej linii basu
GEORGE’a. Podczas tego utworu zespół i fani z przyjemnością wykrzykiwali wspólnie jego tytuł.
Następnie
Hyaku zaprosił
RYUICHIego na scenę, by zaśpiewał z nim jako gość. Muzyk uprzejmie przywitał się z członkami mentorskiego zespołu i powiedział: "Pamiętam, że
HIDE śpiewał tę piosenkę i to wspomnienie tkwiło w mojej pamięci przez bardzo długi czas”.
Następnie
Hyaku zaprosił
RYUICHIego na scenę, by zaśpiewał z nim jako gość. Muzyk uprzejmie przywitał się z członkami mentorskiego zespołu i powiedział: "Pamiętam, że
HIDE śpiewał tę piosenkę i to wspomnienie tkwiło w mojej pamięci przez bardzo długi czas”.
“
LADIES ROOM jest najlepsze!" krzyknął
RYUICHI na koniec.
GEORGE pożegnał fanów na swój własny sposób, pokazując im tyłek.
SIAM SHADE – SCENA MOON
SIAM SHADE było w formie już od pierwszej piosenki,
RAIN. Fani wznosili pięści w górę do agresywnego hardrockowego utworu, podczas gdy wokalista
HIDEKI wyśpiewywał z pasją swoje emocje. W następnej piosence,
D.Z.I., zachęcał publiczność do krzyczenia. Wciągające gitarowe riffy i potężne chórki połączone z krystalicznie czystym bębnieniem
JUNJIego, rozgrzały publiczność jeszcze bardziej.
“Czy to nie jest ekstra?!”, powiedział perkusista
LUNA SEA,
Shinya, pojawiając się nagle na scenie, kiedy utwór dobiegł końca. Muzyk, który jest dla
JUNJIego mentorem, zapytał, czy może zaśpiewać popularną piosenkę
SIAM SHADE,
1/3 no Junjou na kanjou, razem z zespołem.
DAITA zaczął więc grać wstęp, a
Shinya śpiewał,
HIDEKI zaś wydawał się zastanawiać, jak grzecznie zmusić starszego stażem artystę do zejścia ze sceny.
“Przepraszam,
Shinya-san, ale może byś zostawił to nam, a sam nieco odpoczął”, przerwał mu
HIDEKI i uprzejmie odeskortował perkusistę ze sceny. Po tym zdarzeniu zespół zagrał ponownie
1/3 no Junjou na kanjou. Chwytliwa melodia i wysoki głos
HIDEKIego sprawiły, że fani kołysali się i śpiewali.
“Nasi mentorzy,
LUNA SEA, powiedzieli nam, żebyśmy was trochę ożywili. Jesteście gotowi?”, wrzasnął
HIDEKI. Czyniąc zadość tym słowom, zespół grał swoje największe hity jeden po drugim. Podczas
Black, uderzający w struny gitary
DAITA i gitarzysta
KAZUMA, przerywając partię wokalną, zachwycili fanów. Na koniec zespół zamknął swój występ wybuchowym rockowym kawałkiem
Don't Tell Lies.
Fear, and Loathing in Las Vegas – SCENA FATE
Fear, and Loathing in Las Vegas, którzy zmierzają ku pierwszemu w swojej karierze koncertowi w prestiżowym Nippon Budokan, mającemu się odbyć w styczniu, wnieśli na scenę swój ostry jak brzytwa styl. Mieszanka różnych gatunków takich jak metal, screamo czy dance, wywołała chaos na parkiecie już od pierwszej piosenki,
Rave-up Tonight.
Następny był utwór
Thunderclap. Bliźniacze wokale pokazywały, co potrafią; czysty głos
So z dodatkiem autotuna i intensywne krzyki
Minamiego niosły się ze sceny.
Minami grał na przewieszonym przez ramię keyboardzie podczas ciężkich, gitarowych riffów i linii basu granych w slapingowym stylu oraz grzmiących perkusyjnych beatów, dodając piosenkom progresywnego posmaku.
Później
Minami zebrał fanów tak, by mógł na nich stanąć. Będąc pośród tłumu, zachęcał do tańczenia i krzyczenia razem z zespołem. W końcu
Fear, and Loathing in Las Vegas dał fanom ostatnią okazję do poimprezowania, podczas zamykającej występ piosenki
Love at First Sight. Dobrze wyważony w swej strukturze utwór został podrasowany wyjątkowymi umiejętnościami muzycznymi członków zespołu, co wywarło silne wrażenie na tych, którzy widzieli grupę po raz pierwszy.
DIR EN GREY – SCENA MOON
Upiorna melodia
and Zero zapewniła odpowiednio teatralny start dla show przygotowanego przez
DIR EN GREYa. Fani widzieli zespół przez ekran rozwieszony między sceną a widownią, na którym wyświetlane były apokaliptyczne obrazy. Ciężkie gitarowe dźwięki i złowieszczy wokal
KYO wprowadziły publiczność w
SUSTAIN THE UNTRUTH. Wokalista często przeskakiwał między różnymi skalami: od wysokich dźwięków, przez falset po głębokie szepty.
Ekran podniesiono podczas kolejnej piosenki,
Hageshisa to, kono mune no naka de karamitsuita shakunetsu no yami, ale wrzask
KYO i nieustający perkusyjny beat grany przez
Shinyę tylko pogłębiały złowrogą atmosferę. Fani odpowiadali headbanginiem na szarpnięcia gitarowych strun
Kaoru i
Die’a. Zespół zagrał jako kolejne
saku w taki sposób, jakby odgrywał to, co dzieje się w głowie seryjnego mordercy. Nieocenzurowana wersja teledysku była wyświetlana na ekranie za sceną podczas tego występu.
Głośne krzyki fanów dosłownie wypełniły salę, kiedy
SUGIZO pojawił się nagle na scenie ze swoimi skrzypcami.
DIR EN GREY i
SUGIZO zagrali wspólnie
Kuukoku no Kyouon, piosenkę o nieoczekiwanym gościu, który przynosi radość samotnemu człowiekowi w odizolowanym miejscu. Wszystko jest w tytule.
SUGIZO grał wdzięczną melodię, jakby niósł pocieszenie i wybawienie dla zagubionej duszy
KYO. Wokalista
DIR EN GREYa z głębi serca śpiewał o swojej wewnętrznej podróży w celu znalezienia nadziei.
SUGIZO odpowiedział na owacje fanów gdy piosenka się skończyła i opuścił scenę. Podczas gdy
Kuukoku no Kyouon było powolne i pełne gracji, zespół zupełnie zmienił atmosferę, grając na koniec występu brutalny kawałek,
Rasetsukoku, podczas którego
KYO growlował i krzyczał, odbierając fanom resztki zdrowego umysłu.
DEAD END - SCENA SHINE
DEAD END uważa się za zespół, od którego wywodzi się cały jrock. Miło zaskoczył on fanów, zaczynają swój występ chwytliwą piosenką
I Want Your Love. Jednak
DEAD END szybko wprowadziło tych, którzy oglądali go po raz pierwszy, w swoją ciemniejszą stronę, grając kolejny utwór,
Psychomania. Wokalista
MORRIE, który sam jest ikoną, śpiewał charakterystycznym, wspaniałym głębokim głosem, kusząc fanów swoim wymykającym się zmysłom występem.
Później
MORRIE poświęcił chwilę, by przemówić. “Mamy dziś specjalnych gości.
SUGIZO i
RYUICHIego!” zapowiedział, a publiczność eksplodowała z ekscytacji.
Następnie dwaj muzycy pojawili się na scenie i uścisnęli dłonie swojemu idolowi. “To zaszczyt”, powiedział
RYUICHI, a
SUGIZO podniósł swoją gitarę akustyczną. W tym wymarzonym zestawieniu, składającym się z samych legend, zagrano jeden z klasyków
DEAD END,
Serafine.
SUGIZO grał u boku
YOU, którego gitara wytwarzała zniewalającą melodię, natomiast dwaj najwspanialsi wokaliści śpiewali wspólnie na środku sceny. Podczas tego utworu wokal
RYUICHIego i falset
MORRIE’ego tworzyły ekstatyczną wręcz harmonię. Gdy piosenka dobiegła końca,
SUGIZO i
RYUICHI uścisnęli
MORRIE’ego i opuścili scenę.
“Przed nami dwie piosenki. Jesteście gotowi?!”, krzyknął
MORRIE.
Potem zagrano kolejny klasyk,
Dress Burning. Podczas tej piosenki urzekające gitarowe riffy
YOU, solidna, nerwowa linia basu
CRAZY “COOL” JOE’ego i wokal
MORRIE’ego prowokowały fanów do entuzjastycznych reakcji. W końcu
DEAD END zamknął koncert brutalnym
Devil Sleep.
Część #3 relacji JaME z LUNATIC FEST.
już wkrótce. Bądźcie w pogotowiu!