Mistrzowski nowy album obfituje w dreszcze emocji.
Wielu krytyków zgadza się z jedną rzeczą – ewolucja jest niezbędna, by osiągnąć długotrwały sukces muzyczny. Jeżeli artysta nie potrafi wykorzystać swojego stylu jako środka rozwijającego twórczość coraz bardziej wraz z każdym wydawnictwem, zupełny banał prawie na pewno czai się tuż za rogiem. Bez innowacji wyzwanie jest niewielkie dla wszystkich zaangażowanych – muzyków, słuchaczy czy krytyków. Zręczny artysta jest w stanie zaprezentować swoim słuchaczom coś nowego, ale wykonane w ten sposób, że prześlizguje się przez ich osłony i osiąga muzyczne zwycięstwo. I to właśnie jest ekscytujące w nowym albumie Yousei Teikoku, SHADOW CORPS[e]. Jak wskazuje tytuł, płyta zawiera zestaw piosenek, które z pewnością zaskoczą zarówno fanów, jak i nowych słuchaczy.
Album zaczyna się stosownie – utworem Attack!!, niesamowitym i nastrojowym, który rozpoczyna całość zdrową dawką bombastycznych dęciaków i ambientowych krzyków. W następnym kawałku "D" chronicle pojawia się już zespół, będący w szczytowej formie. Brzmienie będzie dla długoletnich fanów znajome, ale utwór odróżnia się od poprzednich zwiększonym tempem i poziomem agresji. Piekielna gitarowa gra Shiren pasuje tutaj idealnie, a świeci nieskazitelnie podczas solówki. W kolejnym Yami-iro corsage interakcje pomiędzy zespołem a chórem są jeszcze bardziej imponujące niż zwykle. Organy i smyczki dopełniają utwór i nadają mu prawie religijny nastrój, potwierdzając, jak inna jest ta płyta od wszystkiego, co Yousei Teikoku dotychczas zrobiło.
Następny kawałek, Shirogane Bara Kitan, z pewnością zaskoczy większość słuchaczy dzięki upiornemu chichotowi małej dziewczynki w intro. Tekst rozwija się w historię o duchach, a sama piosenka, odpowiednio, zawiera wybuchowe dramatyczne górki i pełne napięcia dołki, wspólne temu co najlepsze w horrorach. Nie ma czegoś takiego jak Shirogane Bara Kitan w dotychczasowej dyskografii tego i prawdopodobnie żadnego innego zespołu. Ten utwór uosabia zdolności, dzięki którym Yousei Teikoku może eksperymentować ze swoim brzmieniem, cały czas wywierając ekscytujące wrażenie.
Tempo zwalnia wraz z Zanya no Kemono, ale odpowiednio udręczony wokal Yui i hojna ilość organowych dźwięków nie pozwalają na osłabienie nastroju gotyckiego horroru. Kolejny kawałek, calvariae, utrzymuje podobną, budzącą grozę atmosferę, a intro przywodzące na myśl wcześniejsze dokonania Yousei Teikoku z pewnością ucieszy wytrenowane uszy fanów.
Nieznośnie mroczny i ponury nastrój w końcu trochę odpuszcza wraz z Infection, piosenką tak niewiarygodnie skoczną i taneczną, na ile pozwalają na to ramy gotyckiego metalu. Geki również ma żywy charakter, na unikalny sposób Yousei Teikoku, zawiera niemalże militarną wymianę okrzyków, której przeznaczeniem jest pełne aprobaty przyjęcie podczas przyszłych koncertów.
Potem rozbrzmiewa ancient moonlit battleground, instrumentalny kawałek, któremu bez żadnej pomocy wokalu udaje się być tak sugestywnym, jak na to wskazuje jego tytuł. Wraz z wydaniem poprzedniego albumu PAX VESANIA Yousei Teikoku stało się kwintetem, ale jest to pierwszy utwór, który pozwolił instrumentalistom świecić własnym blaskiem. Ponure intro szybko ustępuje miejsca hałaśliwym gitarom i dudniącej perkusji, charakter utworu już do końca pozostaje podobnie niejednolity. Za pomocą wyłącznie dźwięków zespół zabiera słuchacza na wyprawę poprzez naznaczone zębem czasu pole bitwy, z całą oczekiwaną po utworze o takim tytule głębią i emocjami.
Przedostatni, a zarazem tytułowy kawałek Shadow Corps stanowi najlepszy przykład unikalnego, zainspirowanego militarnie podejścia zespołu do gothic metalu. Główna linia melodyczna pulsuje wigorem maszerującej armii, ale jest często ograniczana upiornym skandowaniem, które z pewnością wywoła dreszcze na plecach słuchacza. Na koniec Tainai Tokei Toshi Orrery, cover utworu z anime "Revolutionary Girl Utena", kończy płytę ekscytująco kwiecistą nutą. Zręczna interpretacja Yousei Teikoku z pewnością zadowoli fanów anime, jak również kompozytora oryginału J.A. Caesara.
SHADOW CORPS[e] reprezentuje nowy ekscytujący krok zespołu, który jest zawsze w ruchu. Od rozkosznie przerażającego Shirogane Bara Kitan do dramatycznych instrumentalizacji ancient moonlit battleground, SHADOW CORPS[e] jest bez wątpienia mistrzostwem w tworzeniu unikalnego brzmienia bez zrażania długoletnich słuchaczy. Jest tutaj wyraźny wpływ horrorów, ale zbudowany na solidnym, militarno-gotyckim rdzeniu, a nie po prostu wrzucony na wierzch. Fani japońskiej sceny gotyckiej I metalowej nie powinni zniechęcić się powiązaniami zespołu z anime; ten album powinien mieć każdy, kto ma odrobinę ciemności w sercu. Po prostu nie ma nic podobnego do niego.