Relacja

Relacja z koncertu Satsukiego w Warszawie

12/04/2016 2016-04-12 00:01:00 JaME Autor: jawachu

Relacja z koncertu Satsukiego w Warszawie

1 kwietnia Satsuki zaprezentował polskiej publiczności nowy image i styl muzyczny.


© JaME - Ewa Witkowska
Pierwszego kwietnia po raz czwarty do Polski przyjechał Satsuki - tym razem by promować najnowsze wydawnictwo Epocalipse (składające się z dwóch albumów Eclipse i Apocalypse). Na facebookowym wydarzeniu swoją obecność zadeklarowało mniej więcej siedemdziesiąt osób, należało się więc spodziewać kameralnej imprezy. Ciekawość budziła też kwestia, jak sprawdzi się nowy muzyczny styl artysty.

W VooDoo Club rzeczywiście zjawiło się te kilkadziesiąt osób, które skupiły się przy scenie, pozostawiając większość całkiem sporej sali pustą. Niepokój budził bardzo ograniczony wystrój sceny - znajdował się na niej jedynie statyw mikrofonowy i głośniki. Można się było poważnie zastanawiać, jak właściwie ten koncert będzie wyglądał. Humor poprawiała bardzo dobra organizacja całości: wpuszczanie przebiegało gładko, organizatorzy byli bardzo uprzejmi, a sam klub zapewniał sporo miejsca i interesujący wystrój.

Kiedy trochę spóźniony Satsuki pojawił się na scenie, w pierwszej chwili można go było zupełnie nie poznać, jako że nowej muzyce towarzyszy nowy image. Zniknął anielski wygląd, a pojawił się dużo zwyczajniejszy rockman – czarne włosy, T-shirt, dżinsy, sporo tatuaży i dużo mniej makijażu. W trakcie koncertu Satsuki mówił, że te zmiany stanowiły dla niego duże wyzwanie, a wynikły z jego przeświadczenia, że wokalista powinien dojrzewać. Kiedyś chciał śpiewać tylko pozytywnie, lecz teraz czuje potrzebę dodania do tego negatywnej strony i grania tego, co ma w sercu. Cięższa muzyka i zwyczajniejszy wygląd miały być właśnie tym, co chciałby teraz robić. Artysta wyraził też wielką nadzieję, że fani pokochają jego nową odsłonę. Polska publiczność przyjęła ją entuzjastycznie.

Niewątpliwie mocną stroną tego koncertu były wspaniałe, niewymuszone interakcje z fanami. Satsuki od samego początku nawiązał rozmowę z publicznością i prowadził ją praktycznie przez cały czas. Opowiadał nieco o trzymiesięcznej trasie po Europie, o obawach i wyzwaniach związanych ze zmianą stylu, a także o nowych płytach. Zastanawiał się, czy może ktoś z obecnych jest na jego koncercie pierwszy raz i skąd właściwie znają go ludzie z kraju znajdującego się tak daleko od Japonii. Nierzadko jego wypowiedzi zaczynały przypominać coś w rodzaju stand-upu. toteż publiczność trzęsła się ze śmiechu. Było tak na przykład w momencie, gdy Satsuki cieszył się z obecności chłopaków na widowni czy opowiadał o minusach bycia aniołem - że przygotowania, włosy, paznokcie, makijaż itp. zajmują strasznie dużo czasu. Publiczność bardzo żywo reagowała na jego wszystkie gesty, odpowiadając, śmiejąc się czy krzycząc. Pomagał w tym niezły angielski artysty oraz wyraźna znajomość japońskiego wśród fanów. Również stosunkowo niewielka ilość ludzi zgromadzona na sali ułatwiła wytworzenie prawdziwie przyjacielskiej, intymnej atmosfery.

Koncert stanowił bardzo dobrą okazję, by zapoznać się z nowym materiałem wokalisty. Piosenki z niedawno wydanych Epocalipse stanowiły większość setlisty, co pozwoliło przyzwyczaić się do nowego muzycznego stylu. Całość od razu zaczęła się ciężko, metalowym, intrygującym Apocalipse i żywym Lily, oba od samego początku skłaniały publiczność do energicznego tańca. W podobnym nastroju utrzymana była cała główna część koncertu - szybka, ciężka, umożliwiająca zgromadzonym fanom znalezienie ujścia dla wypełniającej ich energii. Dzięki częstym przerwom w postaci MC można było nabrać sił na kolejne szaleństwo. Chociaż muzyka puszczana była z taśmy i czasem zdarzały się drobne problemy z dźwiękiem, można stwierdzić, że nowy materiał wspaniale sprawdza się na żywo - Burning Out ma refren, który świetnie się krzyczy, a Revelation czy Eclipse rytmy zachęcające do machania głową. Nowe utwory dobrze współgrały też z materiałem z poprzedniej płyty, jak Fate czy Romance.

Główna część koncertu zakończyła się bardzo mocnym akcentem w postaci Berserker, podczas którego można było nawet zobaczyć headbanging. Jednak dla rozgrzanej i rozbawionej publiczności było jeszcze za mało i udało jej się wywołać Satsukiego na dwa dwupiosenkowe bisy. Złożyły się na nie takie utwory jak You czy Twilight, które były prawdziwą sentymentalną podróżą w przeszłość i dobrą okazją do oceny rozwoju tego artysty. Szczególne zaskoczenie stanowiło wykonane na prośbę fanów Raindrop, podczas którego, jak się okazało, da się także pokrzyczeć. Satsuki pożegnał się, obiecując raz jeszcze, że bardzo się postara w przyszłym roku przyjechać do Polski ponownie.

Mimo wszystko nie był to jeszcze koniec. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią organizatorki trasy, po koncercie miało miejsce małe signing session. Satsuki podpisywał płyty i plakaty, a także, po wcześniejszej opłacie, można było zrobić sobie z nim zdjęcie na tle ciekawych elementów wystroju klubu. Stanowiło to bardzo miłe przedłużenie tego przyjemnego wieczoru.

Wszystkie wcześniejsze obawy okazały się niepotrzebne: mimo braku muzyków towarzyszących i niewielkiej frekwencji, a dzięki charyzmie i urokowi Satsukiego koncert był naprawdę udany. Nowe piosenki sprawdziły się bardzo dobrze i fani przez cały czas bawili się wyśmienicie. Miejmy nadzieję, że artyście uda się dotrzymać słowa i odwiedzić nas także w przyszłym roku, już po raz piąty.


Setlista:

01. Apocalipse
-MC-
02. Lily
03. Artemis
-Chaos SE- MC
04. Crying
-MC-
05. Burning Out
06. Romance
-MC-
07. Revelation
-MC-
08. Eclipse
09. Inside
10. Fate
-MC-
11. Berserker
-Chaos SE-

Encore 1
12. You
13. Pray for the Sun

Encore 2
14. Raindrop
15. Twilight
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2016-03-19 2016-03-19
Satsuki
Album CD 2016-03-19 2016-03-19
Satsuki

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
01/04/20162016-04-01
Koncert
Satsuki
VooDoo Club
Warszawa
Polska
REKLAMA