Relacja

MIYAVI Tour 2015 WE ARE THE OTHERS w O2 Shepherd's Bush Empire

30/12/2016 2016-12-30 00:01:00 JaME Autor: Richard Tłumacz: jawachu

MIYAVI Tour 2015 WE ARE THE OTHERS w O2 Shepherd's Bush Empire

Gitarzysta-Samuraj uderzył ponownie pełnym energii 90-minutowym występem w londyńskim O2 Shepherd's Bush Empire.


© Ruchesko
Rozpoczynając europejską część światowej trasy WE ARE THE OTHERS, gitarzysta MIYAVI powrócił do londyńskiego O2 Shepherd’s Bush Empire, klubu, gdzie grał już w marcu 2014 roku. Z tej okazji kilka setek fanów z całej Wielkiej Brytanii – i wiele więcej z dalszych stron – zebrało się w tym edwardiańskim audytorium, by zobaczyć, czym zabłyśnie Gitarzysta-Samuraj. JaME też tan było, by dać świadectwo.

Pojedyncze okrzyki “MIYAVI!” rozbrzmiewały, zanim jeszcze supportująca angielska wokalistka i skrzypaczka, Erica Nockalls, zajęła scenę. Ona i EN Band wyszli o 20:00, a unikalny dla artystki, nasycony dźwiękami skrzypiec electropop został dobrze przyjęty przez publiczność. Kiedy jej półgodzinny set się skończył, fanom pozostało słuchać ‘hard bop’ jazzu, podczas gdy techniczni przygotowywali scenę dla MIYAVIego.

Wystrój sceny był jak zwykle minimalistyczny. Poza zestawem perkusyjnym BOBO, znajdywały się na niej ustawione w rzędzie trzy wzmacniacze, sampler Rolanda, oszałamiający zestaw gitarowych efektów i cztery mikrofony. Kiedy zbliżała się 21:00, rozbrzmiewający w sali jazz ucichł, wywołując okrzyki podniecenia. Oczywiście, te pojedyncze krzyki przerodziły się w gromki aplauz, gdy wyszedł MIYAVI, ubrany w białą kamizelkę i czarną skórzaną kurtkę, z białą gitarą elektryczną w ręku.

On i perkusista BOBO przeszli prosto do CRUEL, pierwszego kawałka z The Others. Fani byli zachwyceni energicznym wykonaniem WHAT’S MY NAME; można było zobaczyć kropelki potu spływające z czoła gitarzysty, gdy skręcał się, odwracał i wyginał w jaskrawym białym świetle. Nic dziwnego, że zdecydował się na porzucenie kurtki, po czym kontynuował występ utworem Come Alive - ten ruch spotkał się z entuzjastycznym aplauzem niektórych obecnych.

Na półmetku koncertu MIYAVI zrobił przerwę, by porozmawiać z fanami. Pomimo imponującej biegłości w angielskim wyznał, że zawsze jest bardzo stremowany, gdy gra w Londynie, ponieważ musi mówić po angielsku. Poświęcił tez trochę czasu na wyjaśnienie konceptu kryjącego się za nazwą trasy WE ARE THE OTHERS, mówiąc, że termin “others” odnosi się do ludzi na całym świecie i że w tych ponurych czasach ludzie muszą grac muzykę, by połączyć się ze sobą nawzajem. Stwierdził też, że jest bardzo szczęśliwy, mogąc być tutaj jako Azjata i grając swoją partię. W końcu, jak podsumował, “nikt nie słucha muzyki, by poczuć się źle”.

Po kilku kolejnych piosenkach gitarzysta zatrzymał się na chwilę, by wygłosić specjalne oświadczenie: tego dnia były urodziny BOBO. “Nie mamy wystarczająco dużo czasu na tort” - powiedział przepraszająco MIYAVI, tak więc jego długoletni perkusista musiał zadowolić się zbiorowym wykonaniem Happy Birthday.

Po The Others światłą przygasły bez ostrzeżenia, podczas gdy znajdujący się na scenie duet oddał się zaimprowizowanemu jam session. Potem BOBO walnął w krowi dzwonek, a światła wybuchły wirem żółci i fioletu, gdy intro Horizon ryknęło z głośników. Ta piosenka była wyraźnie ulubienicą fanów, gdyż wielu śpiewało tekst, a jeszcze więcej skakało podczas hymnowego refrenu.

Po przedłużonym outro MIYAVI i BOBO cicho opuścili scenę, lecz aplauz wciąż rozbrzmiewał. Po kilku sekundach rozległ się zbiorowy ryk: “Chcemy więcej!”. Wysiłki tłumu, by przyciągnąć artystę z powrotem na scenę, nabierały tempa, kilka setek ludzi klaskało w dłonie i tupało nogami w rytm zsynchronizowanych okrzyków “MI-YA-VI!”.

Po piątej rundzie nawoływań Gitarzysta-Samuraj w końcu się pojawił, ale ze smartfonem zamiast gitary w ręku. MIYAVI spędził dobrą minutę, filmując tłum i uśmiechając się szeroko, gdy fani starali się zmieścić w kadrze. Potem ponownie zniknął za kulisami, by powrócić z gitarą elektryczną, rozpoczynając bis jednym ze swoich największych dotychczasowych wyzwań: nową interpretacją Mission Impossible Theme.

Bis był kontynuowany Subarashikikana, kono sekai -WHAT A WONDERFUL WORLD-, po czym ten półtoragodzinny występ zakończył DAY 1. MIYAVI powiedział “dziękuję”, wykorzystując każdy z czterech mikrofonów, i dzięki jednemu z licznych efektów echo tych słów rozbrzmiewało na długo po tym, jak gitarzysta zniknął ze sceny.


Setlista:

01. Cruel
02. WHAT'S MY NAME?
03. Come Alive
04. Secret
05. Selfish Love -Aishitekure, aishiteru kara-
06. Calling
07. Cry Like This
08. SURVIVE
09. Let Go
10. The Others
11. Horizon

Encore:
12. Mission Impossible Theme
13. Subarashikikana, kono sekai -WHAT A WONDERFUL WORLD-
14. DAY 1
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
27/09/20152015-09-27
Koncert
MIYAVI
O2 Shepherd's Bush Empire
London
Wielka Brytania
REKLAMA