DIAURA
Tymczasem w Diamond Hall, największej scenie festiwalu, zaczęła swój występ
DIAURA, ikoniczny zespół visual kei. Kurtyna została otwarta, odsłaniając pogrążoną w mroku scenę z umieszczonym z tyłu czarno-białym logiem grupy. Gdy rozbrzmiało nerwowe, nieco melancholijne intro, w którym dźwięki smyczków mieszały się z fortepianem i upiornym śmiechem, scenę zalało czerwone światło, ręce wzniosły się w górę, zaczęły migać światła, a muzycy weszli na scenę. Zgodnie z tradycją
yo-ka, wokalista, pojawił się jako ostatni.
DIAURA dochowuje tradycji visual kei i fani gatunku nie mogą nie zakochać się w wyglądzie artystów: piękne, przemyślane kostiumy i stylowy makijaż. Ale oczywiście, nie jest on jedyną mocną stroną grupy, gdyż
DIAURA w swojej twórczości łączy różnorodne potężne melodie. Dodajmy jeszcze absolutne zaangażowanie muzyków i ich dużą uwagę poświęcaną fanom, a otrzymamy naprawdę mocny zespół.
© Vijuttoke!! Festtoke!! 2016 // Photo by. Sachiko Ishihara
Grupa zaprezentowała pięć kawałków, w tym
Cult,
Beautiful Creature i
MASTER, wszystkie dobrze znane i kochane przez publiczność, oraz dwie piosenki z
MY RESISTANCE, minialbumu wydanego 16 listopada: zainspirowany sztukami walki, wpadający w ucho
tousakushou rejisutansu i uwodzicielsko żywy
Mr.Isolation.
Muzycy aktywnie komunikowali się z publicznością i sobą nawzajem, co było, oczywiście, ułatwione wielkością sceny.
kei i
shoya od czasu do czasu zamieniali się miejscami, okupując niekiedy stanowisko wokalisty – podwyższenie na krawędzi sceny, lecz nigdy nie zwalniając tempa i dostarczając wspaniałych solówek.
tatsuya mocnym bębnieniem nadawał całości rytm. Lecz to jednak
yo-ka był w centrum uwagi, prowadząc publiczność jak dyrygent. Machnął ręką – ludzie się kiwali, popatrzył smutnym wzrokiem i wszyscy układali dłonie w małe serduszka. Wokalista nauczył także wszystkich headbangingu, zdejmując na chwilę swoją czapkę. A jego uwodzicielskie tańce hipnotyzowały i oczarowywały widownię...
DIAURA wykazała bardzo wysoki poziom, jak zawsze. Żadna z obecnych na sali osób nie pozostała obojętna, nawet te w tylnych rzędach. Pod koniec występu, kiedy muzycy już zeszli ze sceny, wokalista wzniósł flagę zespołu, jakby przypieczętowując zwycięstwo, ukłonił się, podziękował fanom już bez mikrofonu, po czym także wyszedł. Scenę ogarnęły ciemności, czemu towarzyszyła pozytywkowa melodia.
Setlista:
01. tousakushou rejisutansu
02. Cult
03.Beautiful Creature
04. Mr.Isolation
05. MASTER
AI
© Vijuttoke!! Festtoke!! 2016 // Photo by. Tsuyoshi Hayashi
AI - wokalista
DEATHGAZE, który rok temu rozpoczął solowy projekt – był główną gwiazdą Spade Box.
Otuleni zimnym światłem muzycy sesyjni wyszli na scenę i zajęli swoje miejsca.
AI pokazał się jako ostatni. Pojedynczy reflektor ujawnił jego postać, rozbrzmiała uderzająca fortepianowa melodia i zaczęło się
DEPARTURE. Potężny wokal wypełnił salę, otaczając publiczność. Głos
AIego bardzo rożni się od tradycyjnych visualowych głosów, jest głęboki i przenikliwy. Poza tym wokalista bez wysiłku sprawdza się nie tylko w wolnych utworach, ale tez i w tych szybkich. W każdym razie,
DEPARTURE nie zachował na długo tego lirycznego nastroju, zaraz dołączyli pozostali muzycy, czyniąc go bardziej energicznym.
Kolejna piosenka,
GLASS SKY, tytułowy kawałek z pierwszego solowego singla, zmieniła dominujący na scenie nastrój – była prawdziwym wybuchem energii. Sekcja basowa wypadła zdecydowanie na korzyść.
Zespół zagrał także dwa nowe utwory:
DESPAIR i
rinbukyoku. Podczas gdy pierwszy zakończył się gwałtownym headbangingiem, drugi – bardziej melodyjny, dzięki organowej sekcji w klimacie ponurej baśni, stał się okazją do uroczego obrazka:
AI tańczył w płynny sposób do rytmu, pokazując kocią naturę. Na końcu wokalista podziękował publiczności, na co ta odpowiedziała gromkim aplauzem. Byliśmy już pewni, że nowy singiel, który ma się ukazać 7 grudnia, będzie bardzo interesujący.
Gdy przyszedł czas na
karasu, muzycy zaczęli wykrzykiwać “ikeru kai?”, co oznacza “jesteście gotowi na więcej?”. Każdy, kto kiedykolwiek był na koncercie
DEATHGAZE, słyszał to charakterystyczne zawołanie. Nie można nie wspomnieć o świetnym brzmieniu sekcji gitarowej – w każdym razie dwie gitary są zdecydowanie lepsze niż jedna!
AI zakończył występ znamiennym
NEW CULT. Publiczność dosłownie oszalała, wznosząc pięści w górę i machając głowami w wariackim headbangingu. Szczęśliwy uśmiech nie opuszczał twarzy wokalisty. Pod koniec występu przesłał wszystkim całusy.
Potem zaprosił zebranych na swój pierwszy solowy koncert; życząc bezpiecznego powrotu do domu pożegnał się i opuścił scenę. Publiczność zaczęła wykrzykiwać “encore” przez jakiś czas, ale na próżno: prawdopodobnie bisy nie zmieściły się w harmonogramie festiwalu albo to
AI chciał zwiększyć emocje dotyczące solowego występu, pozostawiając swego rodzaju niedosyt. A może powodem był jego kapryśny, koci charakter.
Tak czy inaczej, solowy projekt
AIego się rozwija i to dość pomyślnie. Pomaga muzykowi realizować jego potencjał, dając możliwość tworzenia rzeczy, które wcześniej nie były możliwe. Jednakże obecne były także znaki przeszłości: na statywie mikrofonu basisty, którego fani
DEATHGAZE znają jako “technicznego Jokera”, wisiał ręcznik tego zespołu.
Setlista:
01. DEPARTURE
02. GLASS SKY
03. DESPAIR
04. rinbukyoku
05. karasu
06. NEW CULT
Arlequin
© Vijuttoke!! Festtoke!! 2016 // Photo by. Sachiko Ishihara
Arlequin, młody, ale już niesamowicie popularny zespół, był główną gwiazdą największej lokalizacji, Diamond Hall, a co za tym idzie, całego festiwalu. Muzycy ubrani byli w zupełnie nowe kostiumy związane z nowym singlem,
Karma. W tej czerni i srebrze wyglądali jak baśniowi wojownicy. Jednakże, choć zespól zaprezentował nowy wygląd, to żadnych nowych piosenek. Pewnie postanowił poczekać na oficjalną premierę wydawnictwa.
Wokalista wierny był charakterystycznemu wizerunkowi ekscentrycznego, trochę złowieszczego arlekina, będącego czystym wcieleniem nazwy zespołu. Łamiący się głos, sztywne ruchy, szalone tańce. Nawiasem mówiąc, pozostali muzycy nie byli gorsi w nawiązywaniu kontaktu z publicznością, przy czym
Nao był szczególnie energiczny.
Głębokie, bogate brzmienie to cecha każdego mocnego zespołu. To właśnie
Arlequin prezentował w każdym kawałku. W trzydziestominutowym secie zespołu zmieściło się sześć piosenek, a publiczność kochała każdą z nich. Wszyscy, nawet osoby w tylnych rzędach, posłusznie poddawały się zmianom rytmu, machając głowami, skacząc i kołysząc się z boku na bok. Ręczniki fruwały w powietrzu, gdy wokalista wydawał takie polecenia.
Zou, ostatni kawałek, cechował się prawdziwym szaleństwem: ludzie skakali, krzyczeli i klaskali w ręce.
aki, pan tego szaleństwa, z gracją zszedł na dół, a tłum robił mu przejście. Fani w uniesieniu wyciągali ręce, nie dotykając jednak muzyka. Przemierzywszy to ludzkie morze,
aki powrócił i usiadł na brzegu sceny. Tłum, wiedziony rytmem i swego rodzaju obsesją, pospieszył do przodu, otaczając wokalistę, który pełen satysfakcji obserwował go.
Na koniec występu
aki podziękował tym, którzy zostali pomimo późnej godziny i ukłonił się głęboko. Zespół wydawał się nie móc pożegnać z publicznością. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy i muzycy zniknęli za kurtyną.
Setlista:
01. dame ningen
02. ningyou
03. HAPPY SET
04. omit
05. boketsu
06. zou
To był koniec festiwalu. Wierzymy, że wszyscy czekają na tę wyjątkową okazję ujrzenia tak wielu wspaniałych zespołów w jednym miejscu także w przyszłym roku.
JaME dziękuje Vijuttoke!! za akredytację i wszelkie wsparcie.