Gorączka duetów, która opanowała jpopowy świat w 2016 roku, nie ograniczyła się tylko do współpracujących ze sobą artystów solowych czy też solistów nagrywających z jakimś zespołem. Na przykład w sierpniu duet wokalny ClariS spiknął się z GARNiDELiĄ, by nagrać clever do anime "QUALIDEA CODE". Potem, jesienią, duety angela i fripSide zebrały się razem, by stworzyć nie jedną, ale dwie piosenki do "Ajin". Pierwsza z nich, Boku wa boku de ate, ukazała się 19 października ubiegłego roku.
Aby nie być myloną z utworem Wady Kojiego, Boku wa boku date, Boku wa boku de ate zaczyna się eksplozją, będącą jej największym atutem: hymnicznym refrenem. Wokalistki - atsuko z angeli i Nanjo Yoshino z fripSide - śpiewają naprzemiennie w zwrotkach, zamiast próbować się zharmonizować. Geniusz tego rozwiązania potwierdza refren, w którym Nanjo mogłaby równie dobrze wykonywać chórki - taka jest moc głosu atsuko. Nie ma się co dziwić, jak w przypadku większości numerów angeli, tak i tu atsuko była zaangażowana w komponowanie utworu, stąd zdecydowanie bardziej pasuje on do możliwości jej głosu.
Pod względem muzycznym znacznie bardziej zauważalny jest wpływ kolegi z zespołu Nanjo, Yaginumy “sata” Satoshiego, który zaaranżował kawałek wspólnie z KATSU z angeli. Chociaż główna melodia obfituje w preferowany przez angelę miks klasycznego i rockowego instrumentarium, tu i ówdzie rozrzucone są elementy techno, a sat pozwolił sobie na syntezatorowe solo. Miejmy nadzieję, że fani Nanjo nie będą zbyt rozczarowani wokalną dominacją atsuko. Gdyby jednak tak się zdarzyło, to mogą mieć pewność, że kolejne wspólne nagranie duetów, skomponowany przez Yaginumęthe end of escape, jest tak bardzo fripSide'owy, jak ten singiel jest angelowy.
