Hardrockowy zespół MUCC powraca ze wspaniałym albumem.
Wydany 25 stycznia Myakuhaku jest zbiorem nowych utworów, z których część oddaje hołd przeszłemu brzmieniu grupy, a reszta stanowi dosyć uroczą, melodyjną mieszankę.
Album budzi się gwałtownie do życia pierwszym, tytułowym utworem, jego przyjemną akustyczną gitarą i pięknymi melodiami. Potem zapuszcza się na mroczniejszą stronę zespołu wraz z głębokimi growlami Tatsurou i cięższą grą instrumentów smyczkowych. Są tu obecne znajome dźwięki i można by się zastanawiać, czy nie słyszało się tego kawałka już wcześniej. Jednak ogólnie rzecz biorąc, numer stanowi dobry start, podobnie jak Suiren było dla minialbumu T.R.E.N.D.Y.
Zettaizetsumei zwiększa tempo jeszcze bardziej, zapewniając także kilka zwrotów akcji, jak zgrabne zmiany stylu śpiewania. Obecna w nim integracja muzycznych stylów czyni ten kawałek bardzo interesującym do słuchania, ale bardzo trudnym do przypisania do określonego gatunku. CLASSIC, z drugiej strony, jest prostszą rockową piosenką, z brzęczącymi syntezatorami, krótkimi wtrętami fortepianu i generalnie łagodniejszym brzmieniem.
Od tego momentu Myakuhaku staje się bardziej eksperymentalne. Killer szorstkimi wokalami, zmiennym rytmem i ciężkimi, zgrzytliwymi gitarami ponownie przenosi słuchaczy na cięższą stronę MUCCa. Z kolei BILLYx2 Entwines ROCK STARS, dzięki dudniącej perkusji i zalotnym gitarowym melodiom, ma charakter amerykańskiego rock’n’rolla, dobry zarówno do tańca, jak i headbangingu.
Do tej pory większość fanów MUCCa zorientowała się już, że powinna przygotować się na niespodziewane i niektóre kawałki mogą być dla wielu zdecydowanie nietrafione, ale Myakuhaku jest kreatywnym zbiorem. Niektóre utwory charakteryzuje “klasyczne” brzmienie, można by je umieścić obok starszego materiału zespołu, podczas gdy reszta jest błyskotliwie nowa i innowacyjna. EMP jest tym numerem, o którym można powiedzieć, że uosabia to połączenie starego i nowego, dorzucając trochę ostrości Korna, głębokie linie basu czy osobliwe bębnienie. Za tym podążają zadziorne gitarowe melodie i wokale, przemykające od mrocznych, warkliwych zwrotek do gładkich refrenów, które są zarazem czarujące, jak i hipnotyzujące.
Kolejnych kilka piosenek przybiera inny ton, zawierając bardziej melodyjne aranżacje i wokale. Jednakże Sirius zamyka krąg nastrojową, środkową partią, w której Satochi wybija rytm na perkusji, podczas gdy Yukke i Miya odgrywają ten straszliwie ciężki motyw, od którego będzie długo dźwięczeć w uszach.
Ogólnie rzecz biorąc, Myakuhaku to zgrabnie zaaranżowany album, z częściami i kawałkami, które przemówią do fanów każdej epoki kariery MUCCa. Niezależnie od tego, czy preferuje się Cover Parade, Shion czy Shangri-La, na tym albumie znajdzie się coś dla każdego.