Wywiad

Wywiad z ZIZ

01/04/2018 2018-04-01 00:01:00 JaME Autor: agata & Ariane Tłumacz: jawachu

Wywiad z ZIZ

ZIZ udzieliło JaME wnikliwego wywiadu o muzyce i innych sprawach.


© ZIZ
ZIZ to zespół, który ma wielu fanów nie tylko w Japonii, lecz także zagranicą. Choć to lider grupy, Közi, przyciąga najwięcej uwagi, ZIZ pełen jest utalentowanych indywidualności, zasługujących na zainteresowanie. Jako kontynuację relacji z koncertu przeczytaj pierwszy wywiad JaME z tą grupą. Basista Sugiya był nieobecny tamtego dnia. Przeczytaj, by dowiedzieć się nieco, jak powstaje muzyka grupy oraz trochę o jej przeszłości.


Po pierwsze, przedstawcie ZIZ ludziom, którzy nigdy o nim nie słyszeli. Czy macie jakiś specjalny temat lub koncept?

Közi: Nie ma konceptu czy gatunku, który mógłby opisać naszą muzykę. Ale jeżeli muszę coś powiedzieć, to brak konceptu jest naszym konceptem. Cała piątka członków ZIZ robiła dotąd wiele różnych rzeczy i kiedy zdecydowaliśmy się zagrać razem, okazało się, że wszyscy umiemy tworzyć piosenki bez określania gatunku. Mieszamy to i czy nie to właśnie jest ZIZ? Odważę się więc powiedzieć, że to jest nasz koncept.
Chargeeeeee...: Naszym konceptem jest tworzenie razem piosenek. To nie jest tego rodzaju zespół, w którym tylko jedna piosenka pisze wszystkie utwory. Robimy to razem. W ten sposób działa nasz zespół.

Kiedy zdecydowaliście, że będziecie grać na instrumentach? A także, dlaczego wybraliście ten konkretny? Opowiedzcie nam o tym.

Chargeeeeee...: Druga klasa szkoły średniej. Miałem 14 lat, jak sądzę. Mój przyjaciel założył zespół, mnie to w ogóle nie interesowało, ale ponieważ był to mój bardzo dobry przyjaciel, zawsze go wspierałem, jak tylko mogłem. Jego zespół miał bardzo, bardzo złego perkusistę. Wszyscy to widzieli. (śmiech) Zapytałem go więc, czy mógłbym spróbować trochę pograć. Cóż, nie miałem pojęcia o graniu na perkusji, ale czułem, że byłbym znacznie lepszy niż tamten chłopak. Piosenki były dosyć proste i kiedy spróbowałem zagrać, zdałem sobie sprawę, że mogę to zrobić. I tak się zaczęło. W tamtym czasie moja siostra słuchała LUNA SEA i to także miało na mnie wpływ. Zostałem więc perkusistą w takich warunkach. Jestem bardzo wdzięczny mojemu przyjacielowi.
Jiro: W moim przypadku powodem był zespół KISS. Bardzo go kocham. W trzeciej klasie szkoły średniej miałem przyjaciela, który grał na gitarze i poszedłem raz do jego domu. W swoim pokoju często urządzał swego rodzaju spotkania dla ludzi, którzy chcieli grać na gitarze. I kiedy zobaczyłem ich grających, pomyślałem "To jest super!". Uczyliśmy się od siebie, jak grać, zakładając różne zespoły i tak dalej. Dobrze się razem bawiliśmy. Także jestem wdzięczny moim przyjaciołom! (śmiech) Jeżeli mówimy o artystach, którzy mieli na mnie największy wpływ, powiedziałbym KISS i Nirvana, ale uwielbiam także japońską muzykę! Shōwa Kayō! (oryginalna japońska muzyka popowa, spopularyzowana w okresie Shōwa w Japonii)
Közi: Maekawa Kiyoshi, prawda? (śmiech)
Jiro: Tak, tak! Bardzo lubię melodie tych piosenek.
Közi: Prawdę mówiąc, czuć atmosferę Shōwa Kayō w piosenkach autorstwa Jiro.
Jiro: Uwielbiam na przykład Uzakiego Ryudo, Candies czy Pink Lady. Lubię także Yamaguchi Momoe. Jeżeli mówimy o brzmieniu, moi ulubieńcy to Paul Stanley i Gene Simmons. Kiedy poszedłem do domu tamtego przyjaciela po raz pierwszy, bardzo chciałem wejść do pokoju jego starszego brata, gdyż był wielkim fanem KISSu, ale powiedziano mi, że nie mogę tego zrobić. Zupełnie to zignorowałem i kiedy wszedłem… zobaczyłem ściany pokryte plakatami KISSu i to było takie "Wow!"
Közi: Wizualny wpływ tej grupy był rzeczywiście bardzo silny, jak "Kim są ci ludzie?!".
Jiro: Kiedy zobaczyłem zdjęcie członków KISSu, trzymających flying V (model gitary elektrycznej Gibsona, typowy dla członków KISSu), podskoczyłem myśląc "Chcę być jak oni!". Ich koncertowy album Alive II miał na mnie duży wpływ.
Yugami: W Japonii dzieci dostają pieniądze w prezencie na początku nowego roku. Był taki rok, kiedy dostałem bardzo dużo. To było kiedy byłem w szóstej klasie szkoły podstawowej. Zdecydowałem się więc na kupno gitary, ale w ogóle nie wiedziałem, jak na niej grać.
Közi: To całkiem niezły pomysł, jak na ucznia szóstej klasy szkoły podstawowej! (śmiech)
Yugami: Mój starszy brat lubił BOØWY. Dlatego zdecydowałem się kupić taki sam model gitary, jak gitarzysta tego zespołu HOTEI. (śmiech) Ale nie umiałem grać, więc zanim nie poszedłem do gimnazjum, nic z nią nie robiłem. W okolicach drugiej klasy mój przyjaciel wpadł na pomysł, by stworzyć zespół, ale ponieważ wszyscy w tamtym czasie grali na gitarze, zdecydowałem się na bas. Grałem tylko na basie, dopóki zespół nie zakończył działalności. Potem pomyślałem o robieniu czegoś innego, zacząłem więc grać na syntezatorze i grałem na nim cały czas przed dołączeniem do ZIZ. Jednak pewnego dnia członkowie ZIZ powiedzieli mi "Dlaczego nie pograsz na gitarze?". Pomyślałem więc "Spróbujmy!". Jeżeli mówimy o moich muzycznych inspiracjach, to na pewno punk, techno, noise i muzyka eksperymentalna. Z muzyków, w szkole podstawowej był to HOTEI z BOØWY i Imai z BUCK-TICKa. A najważniejszym dla mnie albumem był GUITARHYTHM HOTEIa.
Jiro: GUITARHYTHM jest najlepszy! Naprawdę najlepszy!
Közi: W moim przypadku bas był pierwszym instrumentem, na którym grałem, nie gitara. To było jak powiedział Yugami — wszyscy dookoła chcieli grać na gitarze i kiedy przychodziło do grania koncertów, nie było nikogo, kto grałby na basie. (śmiech) Ale kiedy byłem w szkole średniej, dokładnie wtedy, gdy metalowa muzyka z Los Angeles przezywała w Japonii szczyt popularności, był taki jeden koleś, który miał gitarę elektryczną. To był Watanabe Seiji. (śmiech) Często grał na scenie piosenki Mötley Crüe czy Ratt. Nigdy nie myślałem, że można dać taki występ, ale kiedy zobaczyłem go grającego na swojej przesterowanej gitarze, byłem jak "Proszę, daj mi trochę pograć!". Nie umiałem nawet palm mutingu, co jest zupełną podstawą. Tak i w taki sposób zacząłem chcieć mieć swój własny zespół.
Z początku przez długi czas grałem na basie. Występowałem na przykład w miejskim domu kultury, grając w wielu copybandach w moim rodzinnym mieście, Niigacie. Śpiewałem także, gdyż w tamtym czasie nie mieliśmy stałych członków grup. Pełniłem więc różne role. Zacząłem grać na gitarze w zespole, kiedy przyjechałem do Tokio. Miałem 18 lat. I od tamtego czasu zawsze grałem na gitarze, ale miałem także momenty, kiedy po prostu tańczyłem. (śmiech) Kiedy to skończyłem i zacząłem solową twórczość, znalazłem się w sytuacji, kiedy musiałem śpiewać. Nigdy tak naprawdę nie myślałem, że będę śpiewać, ale cóż, w ten sposób zacząłem moją karierę jako wokalista. Potem dołączyli do mnie Jiro i Chargeeeeee... i możesz ich zapytać, naprawdę nie umiałem śpiewać, prawda? (śmiech) Poważnie.
Tak naprawdę zaczęło podobać mi się śpiewanie, kiedy stworzyłem ZIZ, więc to całkiem niedawno. Ale nadal nie umiem tak dobrze śpiewać. Trudno jest mi wybrać, kto jest moją inspiracją. Jeżeli muszę coś powiedzieć, powiedziałbym, że wpłynęli na mnie wszyscy ludzie, z którymi pracowałem. Ale jeżeli mówimy o ludziach, których nigdy nie spotkałem, to uwielbiam Davida Bowie. I podziwiam go jeszcze bardziej, od kiedy zostałem wokalistą. Lubię go nie tylko ze względu na muzykę, ale także z powodu tego, jaki był.

O KONCERCIE Z OKAZJI PIĄTYCH URODZIN W ZIRCO TOKYO I NOWYM MINIALBUMIE


© ZIZ

Jakie są wasze wrażenia po koncercie z okazji piątych urodzin 27 maja w Zirco Tokyo?

Chargeeeeee: Od kiedy założyliśmy ZIZ nie zagraliśmy nigdy tak długiego koncertu, a także nigdy nie zagraliśmy tak wielu piosenek w jeden wieczór. Dzień wcześniej wydaliśmy nowy minialbum i wszystkie piosenki znalazły się w setliście. Oczywiście nie mogliśmy zagrać wszystkich piosenek, które napisaliśmy w ciągu tych pięciu lat, ale mniej lub bardziej udało nam się zaprezentować publiczności nasz repertuar.

Był to więc pierwszy raz, gdy zagraliście tak długi koncert, tak?

ZIZ: Tak! (śmiech)
Chargeeeeee…: Kiedy zobaczyliśmy nasza setlistę, pomyśleliśmy "Wow! Naprawdę mamy tyle piosenek?!" (śmiech)

Musiało być ciężko! (śmiech) Jak długo trwał koncert?

ZIZ: Było ciężko! (śmiech) Gdzieś około dwie i pół godziny.
Jiro: W środku koncertu miałam skurcze w palcach i nogach! (śmiech)
Közi: Także miałem problem ze skurczami! (śmiech)
Chargeeeeee…: To jest prawdziwe wyczerpanie! (śmiech)

Czy były jakieś problemy podczas koncertu?

Közi: Cóż, każdy z nas miał małe problemy lub zrobił jakieś błędy. Ale ponieważ nastrój był taki ciepły, włączając w to reakcję publiczności, nikt nie zwrócił uwagi na te małe potknięcia i mogliśmy zagrać naprawdę dobry występ. Zawsze są jakieś problemy, podczas każdego koncertu. Naszym specjalistą od problemów jest ta osoba. (patrzy na Jiro)
Jiro: To jest tak: "Och! To się zdarzyło także dzisiaj!". (śmiech)
Közi: Ale tak naprawdę, nasza publiczność cały czas wita nas bardzo serdecznie, nawet po tych pięciu latach.
Chargeeeeee…: To był bardzo długi koncert, ale dla mnie minął jak w mgnieniu oka.

Czy było coś, co odróżniało ten koncert od innych, które zagraliście w ciągu tych pięciu lat? Poza, oczywiście, składającą się z 27 piosenek setlistą.

Közi: Każdy z nas ma swoje własne wspomnienia, ale dla mnie osobiście był to bardzo intensywny koncert. Myślę, że dałem z siebie wszystko jako wokalista.

Na waszym stoisku z gadżetami była interesująca maszyna…

Jiro: Ach, automat do sprzedawania?

Macie go za każdym razem?

Chargeeeeee...: Od trzech, czterech lat jest zawsze z nami.

Co jest w środku?

Közi: wiele różnych rzeczy zrobionych ręcznie przez nas.

Zastanawialiśmy się nad tym. Była tam duża kolejka.

Jiro: Zegarki, kolczyki, wszystko ręcznie robione.
Chargeeeeee…: Jiro robi tego najwięcej! (śmiech)

Bardzo chcielibyśmy spróbować!

Jiro: Mamy go ze sobą podczas każdego koncertu, więc możesz spróbować!
Chargeeeeee...: Spróbuj następnym razem!

Chcielibyśmy zapytać o kostiumy sceniczne. W jaki sposób je wybieracie?

Chargeeeeee...: Nie czujemy potrzeby pokazywania wrażenia jedności poprzez noszenie konkretnych kostiumów. ZIZ jest bardzo zróżnicowane.
Közi: W ZIZ każdy może nosić, co chce.

Czy rozmawiacie między sobą, co chcecie założyć na kolejnych koncertach?

Yugami: Wydaje mi się, że zrobiliśmy tak przed naszym pierwszym koncertem. Pięć lat temu mieliśmy mały koncept, by ubierać się na czarno i w skórę. I to wszystko. Jeżeli o mnie chodzi, wychodzę z domu i występuje tak, jak stoję. (śmiech)
Közi: W takim razie powinieneś występować ze swoją deskorolką. (śmiech)

Czyli nie macie pojęcia, co każdy z was będzie miał na sobie?

Közi: Dokładnie. Dowiadujemy się o tym, kiedy spotykamy się w sali koncertowej.
Chargeeeeee...: Ale nie było nigdy sytuacji, że przypadkowo mieliśmy na sobie takie same ubranie jak kolega.

W jaki sposób znajdujecie ulubiony styl? Czy macie ulubioną markę lub projektanta?

Jiro: Często noszę biel, ale nie chcę tak naprawdę pokazywać "rockowego stylu". W ten sposób wybieram ubrania.
Közi: Pokazujesz swój "wróżkowy styl"! (śmiech)
Jiro: Tak, tak, tak!
Közi: Stara wróżka! (śmiech)
Chargeeeeee...: Nie bardzo mam chęć wydawać pieniądze na sceniczne kostiumy. Jeżeli masz dobre poczucie stylu, możesz zaprezentować się w fajny sposób nawet w tanich ciuchach. Nie uważam, że myślenie "to jest fajne, bo drogie" jest słuszne. Dlatego kupuję prawie wszystkie moje sceniczne ubrania w Forever21, H&M itd.
Yugami: Noszę te same ubrania, jakie noszę codziennie. Codzienne ubrania! (śmiech)

Podczas urodzinowego koncertu zagraliście tak wiele różnych utworów i mogliśmy usłyszeć tak wiele różnych gatunków, jak na przykład punk czy nawet reggae. Czy zróżnicowanie muzycznych preferencji członków grupy jest przyczyną różnorodności waszej muzyki?

Közi: Tak. Na przykład nawet gdy ktoś napisze bardzo punkową piosenkę, zaaranżujemy ja razem i każdy z nas doda do niej własny styl, w rezultacie powstaje bardzo interesująca mieszanina. Nidy nie kończymy utworu bez dodania czegoś od każdego z nas. Każdy z nas podąża we własnym muzycznym kierunku. Tak naprawdę dosyć trudno jest zaaranżować coś jako piosenkę ZIZ. (śmiech) Pracowaliśmy w ten sposób od samego początku i myślę, że efekt łączenia tych wszystkich elementów jest bardzo ekscytujący.

Ostatnio wiele zespołów skupia się głównie na nastroju swojej muzyki, a nie bardzo na melodiach. W trakcie koncertu zauważyliśmy, że macie wiele piosenek, przy których fani mogą śpiewać wraz z wami. Czy myślicie o tym, kiedy komponujecie piosenki?

Jiro: Staram się pisać piosenki, które można zagrać używając tylko jednej gitary!
Yugami: Czasami nagrywam próbną linię wokalu, kiedy piszę piosenkę, ale w większości przypadków zostawiam to Köziemu, a on czyni ją łatwą do zaśpiewania. Zazwyczaj wiec nie ma potrzeby tworzenia tych próbnych linii wokalnych. Közi tworzy swoje własne melodie. Jest twórcą melodii!
Chargeeeeee...: Ja także prawie w ogóle nie przygotowuję linii wokalnych. Był może jeden raz, kiedy poprosiłem Köziego, by zaśpiewał w sposób, w jaki chciałem, ale zazwyczaj zostawiam mu to.
Közi: W końcu to ja jestem tym, który śpiewa. Nawet jeżeli charakter kompozycji jest bardzo nieokreślony, zasadniczo jestem człowiekiem enki (nostalgiczny japoński gatunek muzyczny, uważany za odzwierciedlający stylistycznie japońską tradycyjną muzykę). To dlatego moje melodie mają ten delikatny akcent. Nie umiem zaśpiewać do melodii, którą właśnie stworzyłem, nie mogę nic na to poradzić; moje piosenki zawsze naturalnie kierują się w tym kierunku. A potem nie mogę śpiewać, więc po prostu krzyczę jak dziecko. (śmiech)

Każdy z was ma inny gust muzyczny i inne pomysły. Możemy usłyszeć to także na nowym minialbumie. W jakie sposób sprawiacie, że wasze piosenki brzmią jak "utwory ZIZ"? Jaki jest wasz sekret?

Chargeeeeee...: Byłem zaskoczony, ale nie chodzi tu o tworzenie wszystkiego samemu. Kiedy nagrywam demo piosenki, nie jest na tym etapie bardzo “ZIZ”. Ale kiedy daję to pozostałym, Yugami dodaje swoje syntezatory i wtedy myślę "Och! Staje się trochę jak ZIZ!", a kiedy dodana jest gitara Jiro "Jest bardziej ZIZ!". A potem mamy wokalną partię Közi "Bardzo się zmieniło! To jest ZIZ!". Krok po kroku staje się bardziej w stylu ZIZ. Kiedy łączymy podczas nagrywania kolejne części, piosenka staje się "ZIZ". Zawsze tak jest.

Członkowie ZIZ są bardzo indywidualistycznymi muzykami i wydaje się, że bardzo szanujesz ich indywidualność, prawda?

Közi: Czy nie jest to właśnie to, czym jest “zespół”? Istnieją także zespoły, w których tylko jedna osoba robi wszystko, ale ZIZ jest inne. Każdy jego członek tworzy muzykę jak chce i wnosi własną oryginalną część w brzmienie zespołu. Powrócę na moment do tematu konceptu zespołu, ale myślę, że ZIZ jest zespołem, który tworzy muzykę w procesie mieszania brzmienia poszczególnych jego członków.

Więc brzmienie w stylu ZIZ powstaje w toku aranżowania kompozycji?

Chargeeeeee...: Tak!
Közi: Nawet jeśli nigdy nie tworzymy piosenek podczas jam session i tym podobnych, wciąż uważamy, że nasza muzyka tworzona jest przez grupę ludzi. Myślę, że to z powodu tej twórczej wolności.
Yugami: Kompozytor konkretnego kawałka wyjaśnia pozostałym koncepcję nowo powstałej piosenki. Potem dzielimy piosenkę i możemy zagrać nasze partie tak, jak chcemy. To nasz styl.
Chargeeeeee...: Od samego początku podczas procesu twórczego. Nigdy nie padło "nie możesz tego tak zrobić" czy "to jest ZIZ!". Nawet kiedy napiszę bardzo "co to ma być" piosenkę, wszyscy przyjmują to spokojnie. Nie ma nic, czego nie mógłbym zrobić, tworząc muzykę dla ZIZ. Jestem zawsze pewien, że jakakolwiek piosenka, jaką napiszę, ostatecznie stanie się prawdziwa piosenką ZIZ dzięki współpracy wszystkich muzyków. I dlatego jestem bardzo szczęśliwy, tworząc piosenki ZIZ. Nie muszę zbyt dużo myśleć, co jest prawidłowe, a co nie.

Czy możemy zapytać o jedną piosenkę? Jeden z członków naszej redakcji uwielbia piosenkę SANITY. Co ją zainspirowało?

Jiro: Ja stworzyłem melodię, a Yugami zrobił aranżację.
Közi: Ostateczna wersja SANITY bardzo różni się od tego, co było na początku. Fragmenty reggae itd. To wszystko robota Yugamiego-sensei. Pomyśleliśmy: "To całkiem niezłe!".
Chargeeeeee...: Mniej więcej w momencie, gdy założyliśmy ZIZ, poszliśmy do domu Jiro, który zasugerował, że powinniśmy nagrać piosenkę i zarejestrowaliśmy jego partię gitary. Potem Yugami powiedział: "Zrobiłem aranżację!" i w ten sposób powstała piosenka.
Közi: Po zaaranżowaniu stała się zupełnie innym utworem! (śmiech)

Wydaliście niedawno nowy album, ale myślicie już o kolejnych wydawnictwach?

Chargeeeeee...: Jeszcze nic nie zaczęliśmy.
Yugami: Ale myślę, że każdy z nas ma już jakieś pomysły.

Czy macie jakieś piosenki, których nie pokazaliście jeszcze publiczności?

Yugami: Oczywiście, mamy sporo niewykorzystanych piosenek. Kiedy nagrywaliśmy nowy minialbum, każdy z nas napisał dwie lub trzy piosenki.



Jakie jest znaczenie tytułu TEZL MOZL No.5?

Közi: Rozgwiazda. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem rozgwiazdę, bardzo mnie zainspirowała wizualnie. Kiedy sprawdziłem więcej na temat jej sposobu życia, byłem zaskoczony, jak dziwne jest to zwierzę. Pomyślałem, że ten tytuł pod wieloma względami dobrze by pasował do nowego minialbumu.

Okładka i ulotki są w głębokim, czerwonym kolorze. Czy jest jakiś powód, dla którego wybraliście czerwień?

Közi: Nie ma specjalnego znaczenie. Za każdy aspekt grafiki i obrazów odpowiada Yugami-sensei.
Yugami: Tylko tym razem użyliśmy czerwieni. Dla mnie czerwień równa się Közi i użyłem go jako podstawę, centrum wszystkiego. I na tej dużej czerwonej podstawie jest piątka ludzi. Takie jest znaczenie i dlatego wybrałem czerwień na nasz piąty, urodzinowy album.

PYTANIA OSOBISTE I ROZMOWA NA TEMAT PRZESZŁOŚCI

W 2012 roku wydaliście album we współpracy z Kenem Morioką. Czy możecie opowiedzieć nam o tej współpracy?

Közi: Zagraliśmy razem na kilku imprezach i mieliśmy wiele okazji, by się spotkać w przeszłości, staliśmy się więc przyjaciółmi. I oczywiście on był tym Kenem Morioką z Soft Ballet, którego uwielbiałem od dawna. Pewnego razu przyszło nam do głowy, że super by było zrobić coś razem i tak to się zaczęło.

Czy planujecie podobną współpracę z innym artystą w przyszłości?

Közi: Jeżeli byłaby na to dobra okazja, to oczywiście. Zawsze jesteśmy otwarci na takie pomysły.
Chargeeeeee...: Jeżeli ktoś by nas zaprosił, chciałbym to zrobić.
Jiro: Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby była okazja nagrać coś z zagranicznym artystą.
Közi: Tak, ale pewnie byłyby problem z komunikacją.

Gdybyście mieli szansę zrobienia tego, kogo byście wybrali?

Yugami: Nie mam nikogo takiego.
Közi: Także nie wiem, ale jestem pewien, że Jiro ma kogoś takiego!
Jiro: Gene Simmons! Chcę zagrać z Genem Simmonsem!
Közi: Dlaczego nie wyślesz mu maila? "Cześć!"
Jiro: (do Chargeeeeee...) A co z Tommy’m Lee?
Chargeeeeee...: Bardzo go lubię i prawie każdy rodzaj muzyki pasuje do ZIZ, więc mogłoby się to udać, ale nie jestem pewien… Nie wiem, z kim chciałbym teraz współpracować. Osobiście, bardzo chciałbym zrobić coś z Mötley Crüe, ale nie jestem pewien, czy robić to akurat z ZIZ.

Czy myśleliście kiedykolwiek o porzuceniu muzyki?

Yugami i Chargeeeeee...: Nigdy!
Jiro: Ja myślałem!
Közi: Ja także.

Co was motywuje, by kontynuować?

Chargeeeeee…: Bardzo to lubię.
Yugami: To fajne!
Chargeeeeee...: Nie uważam perkusji za część muzyki. Czy nie żyjemy z dnia na dzień? Dlatego mógłbym powiedzieć, że granie na perkusji jest bardziej częścią mojego dnia niż życie i jeżeli potrafisz cieszyć się tym tak bardzo, staje się dużą częścią twojego dnia i sprawi, że twoje życie będzie lepsze, nawet w trudnych czasach. Nie mogę przestać grać na perkusji, ponieważ wiem, że jest to jedna z rzeczy w moim życiu, która sprawia, że jest kompletne. Dlatego każdego dnia jestem bardzo wdzięczy, że to mam.

Co z członkami grupy, którzy chcieli kiedyś zrezygnować?

Jiro: To z powodu frustracji. Był moment, kiedy nie mogłem skomponować żadnej nowej piosenki czy napisać tekstu. Grałem w wielu zespołach i były także okresy, że ich członkowie odchodzili i musiałem zostawać wokalistą, choć nigdy wcześniej nie śpiewałem, wiec zaczynałem od zera. Zaprzestałem nawet muzycznej działalności na pewien czas. Ale w tamtych czasach zawsze byli przyjaciele, którzy mi pomogli i pytali mnie, czy nie chciałbym trochę z nimi pograć. Prawdę mówiąc, zanim dołączyłem do solowego projektu Köziego, miałem zamiar rzucić muzykę, Ale wtedy poszedłem na koncert mojego przyjaciela, a Közi także tam był.
Közi: Tak! W tamtym czasie zupełnie nic nie robił! (śmiech)
Jiro: Tak, tak. Nie widzieliśmy się wtedy przez dłuższy czas, zdecydowaliśmy się więc pójść następnego dnia razem napić. Közi zapytał "Właśnie zacząłem solowy projekt. Może chciałbyś pograć ze mną?". Dlatego jestem teraz tutaj. Jestem bardzo wdzięczny moim przyjaciołom.
Közi: Moja historia podobna jest do historii Jiro… Miałem pewne kłopoty, a moja miłość do muzyki nie była wystarczająca, bym nadal ją tworzył. Ale tak jak w przypadku Jiro, zawsze był obok ktoś, kto chciał pomóc. Nie można zrobić wszystkiego samemu. Nie chodzi tylko o tworzenie muzyki. Chodzi o wszystko w życiu. Tak, chodzi o ludzi wokół. Osobiście, myślę, że spotkanie Chargeeeeee... było dla mnie dużym krokiem. Kiedy zacząłem solową karierę, nie grałem zbyt dużo koncertów, nie chodziłem oglądać koncertów i nie znałem zbyt wielu osób. Myślałem, że jest to dosyć przerażające, zacząłem więc chodzić na koncerty zespołów, których nie znałem. W ten sposób odkryłem Chargeeeeee.... Kiedy go zobaczyłem, pomyślałem "Kim jest ten facet??".
Chargeeeeee...: I spotkaliśmy się.
Közi: To było około 10 lat temu, prawda? Wszystkie te nowe znajomości i spotkania spowodowały, że moja zanikła motywacja nagle powróciła. Oczywiste jest, że z początku jest wielka motywacja, ale najtrudniejszą rzeczą jest ją zachować. Ale od kiedy mam ZIZ, nigdy nie pomyślałem o rzuceniu tego, nawet raz. Mogę to powiedzieć, że ponieważ tego wszystkiego doświadczyłem, mam to, co mam teraz. Teraz naprawdę czuję, że chciałbym dawać z siebie wszystko w ZIZ aż do śmierci.


© ZIZ

Chargeeeeee..., grasz w wielu innych projektach poza ZIZ. Czy są jakieś różnice, kiedy grasz z ZIZ w porównaniu z innymi zespołami?

Chargeeeeee...: Wszystkie piosenki ZIZ mają sekwencjonowanie, więc kiedy je gram, słucham metronomu, ale nie chcę brzmieć, jakbym się jakimś kierował. Chcę nadać naszej muzyce prawdziwego zespołowego brzmienia. Kiedy grasz po prostu kierując się metronomem, twoja muzyka staje się bardzo przeciętna, czego zdecydowanie chcę uniknąć będąc w ZIZ. Teraz, gdy o tym myślę, to gram w sposób, żebyś pomyślał „Jej! Rock’n’roll!”, słuchając nas.

Teraz chcielibyśmy zadać pytania od naszych słuchaczy. Co myślicie o starym visual kei i obecnej scenie visualowej?

Yugami: Nie bardzo rozumiem visual kei. Ten stary, jak i nowy. Słuchałem LUNA SEA i X JAPAN w szkole średniej i nie było dla mnie różnicy pomiędzy nimi a na przykład BOØWY czy Unicorn. To wszystko japońskie zespoły rockowe. Jeżeli ktoś nazwie nas "visual kei", powiem "Och, naprawdę?", ale nie widzę różnicy.
Közi: Miałem moment w życiu, kiedy bardzo nie lubiłem, gdy ludzie nazywali mnie "visual kei". Z drugiej strony ich rozumiem, gdyż jestem członkiem MALICE MIZER, który jest niewątpliwie znanym zespołem. Kiedy zaczynaliśmy nasz karierę, nie było takiego słowa jak "visual kei". Pojawiło się później. I miałem z tego powodu później sporo trudności.

Czy visual kei ma przyszłość?

Közi: Nigdy nie klasyfikuję muzyki na gatunki, więc kiedy jestem pytany o przyszłość visual kei, nie wiem, co powiedzieć. (śmiech) Słucham muzyki, której lubię, i nie ma to nic wspólnego z jej gatunkiem. Tak samo jest, kiedy mówimy o tworzeniu muzyki. Dlatego nie dbam o to, jak moja muzyka zostanie zaszufladkowana. Kiedy więc zapytasz mnie o przyszłość visual kei, powiem, że nie wiem i za bardzo mnie to nie obchodzi.

Ale ty, Közi, jesteś częścią MALICE MIZER, jednego z najważniejszych zespołów na scenie visual kei, prawda?

Közi: Oczywiście to wspaniała sprawa, ale równocześnie termin "visual kei" może być dla ciebie jak więzienie. Wiele osób będzie cię oceniać i momentalnie cię zaklasyfikuje. Wydaje się, że visual kei, a także anime, cosplay, gothic lolita — co nazywamy japońską kulturą, jest tylko odwrotnością kultury zachodniej. Cóż, ale może osobą, która wzbudziła modę na gothic lolity był Mana. (śmiech)

A jaka jest opinia pozostałych członków zespołu? Jako muzycy grający w jednym zespole z tak ważną figurą na scenie visualowej jak Közi, co myślicie o tej scenie?

Yugami: Poznałem Köziego jako kumpla od kieliszka. Dobrze się dogadujemy, więc został moim kumplem.
Közi: Piliśmy w miejscach w ogóle niezwiązanych z muzyką. (śmiech)
Yugami: Często wychodziliśmy razem. Ponadto, lubiliśmy podobne rzeczy. Wiedziałem, że jest tym Közim z MALICE MIZER, ale w tamtym czasie nie słuchałem tego zespołu, nie byłem więc za bardzo tego świadomy. Jego obraz jako przyjaciela były dla mnie ważniejszy.
Jiro: Dla mnie termin “visual kei” był rzeczą z przeszłości. Közi i ja mamy różne doświadczenia z tamtego czasu. Był czas, kiedy występowałem w makijażu itd., ale był także moment, gdy wystarczały t-shirt i jeansy.
Közi: A nie był to czas, gdy uwielbiałeś Kurta Cobaina?
Jiro: Tak, chciałem stać się Kurtem Cobainem! (śmiech) Robiłem wiele różnych rzeczy, więc "visual kei" czy nie, nie zdawałem sobie z niego sprawy. Po prostu chciałem grac muzykę z przyjaciółmi! Czy to nie wspaniała rzecz?
Közi: To był miły okres, ale nie mam zamiaru być visual kei.
Jiro: Na przykład KISS nie jest visual kei, prawda? Ale bardzo lubię ten zespół i było dla mnie oczywiste, że chcę nosić makijaż i grać.
Közi: Ale tak, jestem bardzo wdzięczny. Dzięki visual kei moja muzyka mogła dotrzeć do wielu, wielu osób.

ZIZ oznacza więc dla was wolność. Możecie tworzyć bez żadnych obciążeń z przeszłości.

Közi: Tak, dla mnie tak jest.


© ZIZ

Ale dla innych członków grupy także, tak? Nie muszą komponować będąc ograniczeni do "visual kei".

Közi: Tak, tak. Cóż, Chargeeeeee... i Yugami nie byli za bardzo świadomi tej "więzi". Jiro był aktywny na tej scenie długo przede mną i obserwował, jak się zmieniała przez lata, myślę więc, że dużo rozumie.

Czyli praktycznie dla ciebie, Közi, ZIZ jest zespołem łączącym twoją przeszłość i przyszłość.

Közi: Bardzo dobrze powiedziane! (śmiech)

Jaki są wasze aspiracje lub nadzieje na przyszłość?

Yugami: Bardzo chciałbym zagrać za granicą.
Közi: Ja też.
Yugami: Ale także chciałbym nadal tworzyć muzykę z taką wolnością, jak teraz, w naszym własnym tempie, bez pośpiechu.
Jiro: Także bardzo chciałbym zagrać zagranicą. Chciałbym, by nasi zagraniczni fani mogli przyjść na nasz koncert i bawić się z nami.
Közi: Tak, chciałbym, żebyście nas zaprosili. Mam zamiar dać z siebie wszystko, by pojechać zagranicę i w przyszłym roku świętować nasz szósty jubileusz.
Yugami: Chciałbym też, aby więcej ludzi mogło słuchać naszych albumów.

Na koniec, chcielibyśmy prosić o wiadomość do waszych zagranicznych (europejskich) fanów.

Chargeeeeee...: Minęło już pięć lat, od kiedy ZIZ zagrało w Europie. Byliśmy we Francji, ale nie byliśmy w Anglii czy Polsce, więc następnym razem bardzo chcielibyśmy zagrać także tam. Jesteśmy teraz w bardzo dobrej kondycji, mamy dużo motywacji i nasze występy stały się bardzo dobre. Nie chcę pokazywać zagranicznym fanom ZIZ sprzed pięciu lat. Chce pokazać, kim jesteśmy teraz. Wiadomość dla organizatorów: proszę, zadzwońcie do nas! (śmiech)
Közi: Chciałbym pojechać także do Europy i Ameryki. Z trudem wiążemy koniec z końcem, ale jeżeli ktoś nas zaprosi, pojedziemy. Jeżeli do na nie zadzwonicie, nie będziemy mogli przyjechać, więc prosimy, posłuchajcie naszego nowego albumu i zaproście nas!
Jiro: Chciałbym, żeby ZIZ było aktywnym zespołem nie tylko w Japonii, ale także na całym świecie. Proszę, sprowadź nas do swojego kraju!
Yugami: Proszę, zadzwońcie do nas! (śmiech)


JaME chciałoby podziękować ZIZ za wywiad.

Nowa EP-ka ZIZ TEZL MOZL NO.5 od 24 czerwca 2017 roku jest dostępna na iTunes!

Relację z koncertu, o którym mowa w wywiadzie, można przeczytać tutaj: http://jame-world.com/pl/articles-126396-ziz-ssalon-du-detester-12s-w-zirco-tokyo.html
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Minialbum CD 2017-05-26 2017-05-26
ZIZ
REKLAMA