Recenzja

RADWIMPS - Batsu to maru to tsumi to

11/11/2018 2018-11-11 00:30:00 JaME Autor: Hanamogeraed Tłumacz: jawachu

RADWIMPS - Batsu to maru to tsumi to

Zespół przygotowywał się do trasy koncertowej po Europie oferując zagraniczne wydanie przebojowego albumu z 2013 roku.


© 2015 UNIVERSAL MUSIC LLC. All rights reserved.
Rok 2015 oznaczał dziesiątą rocznicę debiutu major alt-rockowej grupy RADWIMPS. Aby to uczcić, zespół wyruszył w specjalną rocznicową trasę, obejmującą kilka europejskich koncertów, jak również kilka przystanków w Azji. Siódmy album grupy Batsu to maru to tsumi został wydany w Japonii w 2013 roku. W 2015 roku pod szyldem Wrasse Records ukazała się jego angielska wersja, co zbiegło z pierwszym koncertem formacji w Londynie, 19 października.

RADWIMPS zawsze miało dosyć zróżnicowane brzmienie i wciąż tak jest na tym albumie z 15 piosenkami. Zadziorny, rytmiczny rock, z którego słynie zespół, jest obecny, choć w niewielkich ilościach. Darma Grand Prix jest tego świetnym przykładem, z zainspirowaną jazz funkiem perkusją i chóralnym refrenem. Liczne zmiany rytmu w jej trakcie są miłym dodatkiem, utrzymującym uwagę słuchacza. Gitarzysta Kuwahara Akira ma kilka skomplikowanych riffów i gra niezwykle wściekle. Bardziej pierwotny i niezwykły Jikkyou chuukei jest w pewnym sensie następcą hitowego singla DADA z 2011 roku. Lekkie, latynoskie zabarwienie gitar tworzy napięcie w zwrotkach, które potem eksplodują w dramatyczny, mechanicznie brzmiący rock. W tym utworze wokalista i główna siła twórcza Noda Yojiro nie śpiewa tak naprawdę, choć nie jest to też prawdziwe rapowanie. Zamiast tego wykorzystuje on popularne narzędzie ze swojego repertuaru: mówione śpiewanie, czyli sprechstimme. Dodaje to charakteru i nastroju do mniej konwencjonalnych rockowych utworów zespołu, jak ten.

Bardziej konwencjonalny rock przyszedł w formie singla Gogatsu no hae, pełnego hałaśliwych talerzy, powtarzalnych linii basu i jednolicie głośnego od początku do końca. Utrzymany w szybszym tempie Kaishin no ichigeki jest dużo żywszy, nie tylko z powodu prędkich riffów Kuwahary. Radosny ton, wzmocniony przez żywy wokal Nody, czyni go pełnym życia i przyjemnym. Tempo zmniejsza LAST VIRGIN, zrelaksowany kawałek o charakterze nostalgicznego poprocka.

Przechodzący na popową stronę IRON BIBLE jest dużo lżejszy niż sugeruje to tytuł. Jowialny fortepian i ksylofon wyglądają spod zacinającej się gitary, odciążając ten rozbujany numer. Jest on tak radosny, że nagłe i niespójne zakończenie jest tym bardziej niepokojące. Ksylofon rozbrzmiewa także w zadziornym PERFECT BABY, z dużo większą ilością syntezatorów. Jeszcze więcej zawiera ich DREAMER'S HIGH, tak pełen brzęczących efektów, jakby Noda był kompletnie zawiany podczas komponowania. Szybkie spojrzenie na tekst podtrzymuje to przypuszczenie: linijka "Niebieskie żółte zielone purpurowe wyśnione jajko sadzone, waniliowa posypka" zdecydowanie została dogłębnie przemyślana.

Inne gatunki muzyczne także pojawiają się przelotnie. Saigo no bansan to urocze country, łącznie z tamburynami, klaskaniem, tupaniem i klasycznymi gitarowymi zagrywkami. Wyluzowane REUNION ma lekkie beaty R&B i stanowi milą przerwę pomiędzy bardziej hałaśliwymi piosenkami, może oprócz trzydziestosekundowego punkrockowym interludium pośrodku. Jeszcze łagodniejsze jest Tummy, uroczy kawałek reagge o pierwszym spotkaniu ojca z nowonarodzonym dzieckiem. Podkład przełącza się pomiędzy steep panama, delikatnym fortepianem i cymbałami - to połączenie brzmi dziwacznie na papierze. Jednak działa i z sukcesem udaje mu się wyeksponować czułość i wielkooką niewinność, choć jest nieco egzaltowane.

Jak na zespół, który wybił się mocnymi, czasami dziwacznymi rockowymi kawałkami, to potrafi zaskoczyć, kiedy pokazuje swoją łagodniejszą stronę. Co niezwykłe, jedna z ballad rozpoczyna album, kiedy coś z większą werwą byłoby normalnie wybrane na pierwszy kawałek. Ienai zaczyna się łagodnie, ale nabiera rozpędu, by stać się pełnoprawną rockową balladą. Jest także kilka oszczędnych, spokojniejszych kawałków. Umiejętność Nody do wyrażania bezbronności przy cichszej głośności i wyśpiewywania emocjonalnych kryzysów, gdy piosenka nabiera intensywności, jest zauważalna w BREATH i Hari to toge. Obie są delikatne, choć potężne. Nie można się powstrzymać, by nie zestawić ich z balladami BUMP OF CHICKEN, porównania, które były już robione wcześniej i najprawdopodobniej będą robione także w przyszłości. Noda już wcześniej wyrażał swoje uznanie dla utworów Fujiwary Motoo, więc można to potraktować jako komplement.

Różnorodność, którą wypakowane jest Batsu to maru to tsumi, pokazuje, dlaczego RADWIMPS po dziesięciu latach kariery cały czas jest w czołówce. Z Nodą u steru, zespół wciąż tworzy hity przypieczętowane szczególnym talentem i ekscentrycznością wokalisty. Dwuletnie przerwy pomiędzy wydawnictwami nie są czymś, czym należy się martwić: W 2015 roku singiel grupy trafił do pierwszej dziesiątki rankingów, a kolejny, 'I' Novel, pojawił się w reklamie Tokyo Metro.

Poniżej można obejrzeć dziwaczny i cudowny teledysk do Jikkyou chuukei:

REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2015-10-09 2015-10-09
RADWIMPS
REKLAMA