DIR EN GREY w Sankt Petersburgu
Agresywne nowości i zaskakujące niespodzianki.
Przez osiem długich lat DIR EN GREY nie odwiedził miasta nad Newą. W tym okresie zarówno grupa, jak i jej fani zmienili się znacznie, co jednak nie przeszkodziło tym ostatnim wypełnić szczelnie salę klubu Aurora. I szczerze mówiąc, jak można było przepuścić okazję bycia pierwszym spoza Japonii mogącym posłuchać na koncercie nowego albumu? Co więcej, zespół przeplótł utwory z The Insulated World dużą ilością starszych kawałków, które nawet w nowych wersjach uczyniły ten występ jeszcze gorętszym!
DIR EN GREY bardzo rzadko komunikuje się z publicznością, woląc zamiast tego serwować jedną potężną kompozycję po drugiej, praktycznie bez chwili przerwy. Tak było I tym razem – po elektronicznym intro, któremu towarzyszyło psychodeliczne wideo, członkowie grupy cicho zajęli swoje miejsca witani ogłuszającym rykiem zebranego tłumu, momentalnie rozpoczynając ciężkim Utafumi. Rozgrzanie publiczności zajęło muzyce tylko chwilę – już w drugiej połowie utworu uformował się mosh pit. Wraz z trwaniem koncertu dołączało do niego coraz więcej i więcej ludzi.
Ten zespół wie, jak zaskakiwać, nie tylko soczystym, ciężkim, wywołującym szaleństwo brzmieniem, ale umie także poruszyć duszę pełnymi emocji kompozycjami. Na żywo stają się one jeszcze piękniejsze, dzięki wspaniałym chwilom, gdy muzyka cichnie, a Kyo przeciąga dźwięk przez długą chwilę.Setlista została tym razem tak skonstruowana, by podkreślić obie te strony grupy. Spokojniejsze utwory zaskakująco napełniały energią nie mniej niż ich szaleńczo agresywni towarzysze, a Rinkaku w parze z Ranunculus zapewniły tak gęstą atmosferę, że trudno było oderwać się od ich hipnotycznie pięknych dźwięków. Fascynowały tak bardzo, że chciało się, by muzycy powtarzali te kilka minut raz za razem.
Niestety, czas biegnie prędko, więc nawet 17-piosenkowy set skończył się bardzo szybko. Finał koncertu w zupełności zadowolił publiczność. Stary ulubieniec THE IIID Empire postawi na nogi nawet umarłego, a w którymś momencie potężne Kodou w ogóle nie było śpiewane przez wokalistę. Wreszcie nadeszło Rasetsukoku. Ta szalona kompozycja z rozpalającym rytmem wybuchła od pierwszych sekund, niszcząc wszystko wokół. Niemożliwym było nie pogować przy niej czy nie machać głową, i to właśnie robiła większość zebranych. Ten utwór jest idealny na finał, a zespół cieszył się radością rozszalałej publiczności.
Każdy występ DIR EN GREY to nie tylko potężne brzmienie (niestety, bliżej sceny, czasami robił się dźwiękowy bałagan) i niesamowity wokal, ale także komponent wizualny. Widea wyświetlane na tylnej ścianie i wokalista, który czasami zachowywała się jak prawdziwy szaleniec, kompletnie zatracając się w muzyce i nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wokół, tworzył wyjątkowy show, od którego nie można było oderwać wzroku.
Od poprzedniego razu zespół bardzo się zmienił, a sporo piosenek zniknęło z setlist, w tym The Final, ale zastąpiły je inne. Nowe, zaskakujące swoją agresją. 6 października w Sankt Petersburgu DIR EN GREY pokazał, dlaczego grupa istnieje już od ponad dwóch dekad, wciąż grając perfekcyjne, pełne emocji i niezwykle nastrojowe koncerty, łączące prawie wszystkie etapy twórczości w jedną całość. Zdolną, jak pokazuje praktyka, demolować sale swoją energią i gniewem. Mamy nadzieję, że na następną wizytę “Dirów” nie trzeba będzie czekać zbyt długo i że po tak gorącym przyjęciu wróci jak najszybciej.
Data | Wydarzenie | Lokalizacja |
---|---|---|
06/10/20182018-10-06
|
Koncert
DIR EN GREY |
Aurora
Saint Petersburg
Rosja |