Kwartet idolek Yanakoto Sotto Mute stanął przed problemem. Co robić po wspaniałym debiutanckim albumie Bubble? To prawie idealne połączenie altrocka i idolek zebrało utwory z dwóch pierwszych EP-ek grupy, dodając posypkę nowych piosenek, by stworzyć jeden z najlepszych albumów jrockowych 2017 roku. Pytanie brzmi: biorąc pod uwagę, że ponad jedna trzecia utworów z albumu to covery, czy grupa ma oryginalne piosenki, dzięki którym może wyprzedzić konkurencję?
Począwszy od 2016 roku producenci Yanakoto Sotto Mute stosowali ostrożne podejście do pierwszego wydawnictwa, EP-ki zatytułowanej 8cm. Zamiast wskoczyć od razu z oryginalnymi utworami, zatrudnili tokijskie grunge’owe zespoły Backdate November i Say Hello to Sunshine, i przerobili ich piosenki, by dopasować je do grupy idoelk. Zostały one przemianowane, nagrane ponownie, wygładzone produkcją, a transformacja zakończyła się, gdy grunge’owy męski wokal został zastąpiony przez śpiewające w harmonii idolki, czyniące z tych piosenek swoje własne.
Yanamyu, jak znane są swoim fanom, to dobrze dobrana grupa wokalna. Mocne strony każdej z dziewczyn połączone ze sobą nadają całości charakterystyczne brzmienie. Nadeshiko jest asem w tej talii. Nie ma typowego głosu idolki, nadając grupie mocy i zadziorności pasującej do rockowych podkładów muzycznych. Mani Mamiya wlewa w swój występ emocje, a Ichika Minami, z nieco niższą tonacją, zapewnia równowagę i głębie harmonii. Rena, która dołączyła do grupy niedługo po jej powstaniu, jest ostatnim elementem układanki. Jej łagodny głos dodaje słodyczy i lekkości w spokojniejszych momentach.
Jak się okazało, problem "trudnego drugiego albumu" w ogóle nie istnieje dla Yanakoto Sotto Mute. Członkowie Backdate November i Say Hello to Summer są wciąż obecni, kontynuując tam, gdzie skończyli bez zgubienia rytmu i zachowując ciągłość brzmienia grupy. Ekipa pisząca piosenki została wsparta przez dodatek kilku wybranych tekściarzy i kompozytorów, których wkład zapewnił albumowi świeżość i różnorodność.
Od chwili, gdy rozpoczyna się intro do Louvre no Sora, jest jasne, że Yanakoto Sotto Mute wspięło się na wyższy poziom. Atak bliźniaczych gitar tka skomplikowaną siec riffów, którym dorównują potężne wokale Nadeshiko, Mani i Ichiki. Delikatny i łagodny głos Reny wypełnia ciche interludium, po czym piosenka przeradza się w crescendo wpieranego wokalami grupy gitarowej solówki.
Następny utwór Closer nie odpuszcza, będąc dwuminutowym sprintem napędzanym galopującymi bębnami, a otwierający album zestaw nowych piosenek zakończony jest kolejnym szybkim, emorockowym kawałkiem GHOST WORLD. Choć Yanamyu ma swoje korzenie w surowym grunge’owym brzmieniu, ten utwór ma bardziej popowy charakter. Kilka prostych, ale efektywnych producenckich sztuczek nadają mu eterycznej atmosfery, gdy wokale przycichają z odrobiną pogłosu, by wybuchnąć w twarz ponownie w refrenie.
Album zdejmuje trochę nogę z gazu w HOLY GRAiL, wydanym wcześniej na cyfrowym singlu echoes, i tutaj widać zalety korzystania z usług szerokiego wachlarza twórców. Napisana przez byłego członka Backdate November, Yoheia Shibatę, i Mariko Nii, wokalistkę i gitarzystkę tokijskiego indiesowego zespołu HOMMヨ, piosenka jest wciąż rozpoznawalna jako kawalek Yanakoto Sotto Mute, ale jej lżejszy i bardziej emocjonalny tekst przydaje albumowi zróżnicowania tempa i intensywności. "Strona B" singla, palette, pojawia się później i jest w tym samym stylu - łagodna melodia z przewijającym się przez nią łagodnie dźwiękiem wody, uzupełniona ospałymi, falującymi dźwiękami gitar. Słodkie, wysokie wokale szybują w harmonii jak angielski chór.
Podobnie jak debiutancki album Bubble, Mirrors zbiera wcześniej wydane utwory i nowe piosenki. W środkowej części albumu dominują utwory z EP-ki STAMP z 2017 roku, które zostały przemieszane i lekko zremasterowane. Ma sens trzymanie tych starszych kawałków razem, obramowane wyraźnie bardziej złożonymi nowszymi utworami. Fani będą już znali szybki emorockowy No Regret i porywający, dziarski Any. Choć zamieniły się miejscami w porównaniu do EP-ki, wspaniale radosny i lekki Tenki Ame to Sekai no Parade wciąż kontrastuje z ponurym powolnym rozwijaniem się AWAKE.
Kawałki ze STAMP zostały przedzielone nowiutkim Reflection, chociaż swobodnie pasuje on do starszych kawałków, będąc prostym rockiem w tym samym stylu. Jest to jedna z kilku nowych piosenek, z którymi fani mogli się zapoznać na cyfrowym koncertowym albumie z solowego występu grupy echoes, wydanego zaledwie kilka tygodni przed Mirrors. Pokazuje ekspresyjny wokal Mani i imponującą moc Nadeshiko.
Album kończy Phantom Calling. Gitarzysta z koncertowego zespołu grupy, podpisany jako J.og, wydaje się stawać jednym z głównych kompozytorów Yanamyu, a dołącza do niego kolejny gitarzysta koncertowy Kotaro Baba, dorabiający sobie tu poza pracą w alt-rockowej formacji Nengu, by stworzyć te czterominutową, progrockową symfonię. To dynamiczna, niespokojna piosenka pełna zmyślnych, lecz przytłumionych gitarowych partii, zmieniających się rytmów i mrocznych, nieprzeniknionych tekstów. Członkinie grupy mogą pokazać tu pełen zakres swojego wokalu, przechodząc od lekkich i delikatnych harmonii po charakterystyczne potężne brzmienie Nadeshiko.
Wiele grup idolek polega na uroku "dziewczyn z sąsiedztwa" swoich wokalistek, ze zwykłym, słabo wyszkolonym głosem, stanowiącym część tego uroku. Yanakoto Sotto Mute ma zupełnie inne podejście i jest jedną z najmocniejszych grup wokalnych na dzisiejszej scenie idolek, dążąc do tworzenia bogatych, wielowarstwowych harmonii. To pokazuje, jak bardzo formacja rozwinęła się w ciągu tych dwóch krótkich lat od chwili powstania, że może teraz z sukcesem podjąć się tak trudnych wokali.
Łączenie altrocka i idolek nie jest w ogóle nowym pomysłem, ale rzadko robione jest tak dobrze. Yanakoto Sotto Mute wydało dwa zabójcze albumy w ciągu takiej samej ilości lat i możemy mieć tylko nadzieję, biorąc pod uwagę ulotną "dzisiaj są, jutro nie ma" naturę świata idolek, że pozostaną z nami na dłużej. Dzieje się tutaj coś wyjątkowego.
"Mirrors" jest dostępne do ściągnięcia z Amazona i iTunes, a także do posłuchania na Spotify.