"Yume" – to japońskie słowo na sen. Ulotne i niepoznawalne wyrażenia podświadomości, które od dawna są przedmiotem artystycznych poszukiwań, ale być może nigdy tak, jak zrobiły to Maison book girl na swoim trzecim albumie studyjnym. Kwartet idolek, w skład którego wchodzą Megumi Koshouji, Yui Inoue, Rin Wada i Aoi Yagawa, wraz ze swoim producentem/kompozytorem Kentą Sakuraiem, zbudowały najnowszy album wokół tematu snów, czasami przyjmując dosłowne, naukowe podejście.
Album rozpoczyna się fragmentem wysokiego, elektronicznego pisku. Zatytułowany fMRI_TEST #2 jest odgłosem urządzenia do rezonansu magnetycznego. Aparat ten wykorzystywany jest przez naukowców z laboratorium Kamitani z Uniwersytetu w Kioto do skanowania aktywności mózgu podczas snu i, co niezwykłe, poprzez wykorzystanie sztucznej inteligencji, są w stanie zrekonstruować przybliżone obrazy widziane w snach. Najwyraźniej zaintrygowany tymi możliwościami Sakurai odwiedził laboratorium, a wyniki badań posłużyły mu za inspirację.
Zamiast przyjmować zwykłe liryczne, romantyczne podejście Maison book girl wprowadziła naukę do swojej muzyki. Dźwięki rezonansu magnetycznego wyskakują w trakcie albumu i są mocno obecna w utworze Yume. Głośność i tempo oklasków w piosence również zależy od dynamiki nagranej aktywności mózgu, co zapewnia dodatkowy naukowy efekt. Przy tak ezoterycznym podejściu do snów piosenka jest zaskakująco emocjonalna. Wszechobecne ksylofony schodzą na drugi plan i to cichy ekspresyjny wokal prowadzi elegancką klawiszową i perkusyjną aranżację.
To nie pierwszy raz, kiedy Maison book girl połączyło naukę i sny. Piosenka, która tak naprawdę pochodzi z albumu Kotoeri_, oryginalnie wydanego jako singiel w 2017 roku, miała tekst napisany przez sztuczną inteligencję. Jak na ironię, maszyna bez duszy czy świadomości wyczarowała intrygujące obrazy snu. Dziwaczny, niesekwencyjny tekst przypomina dziwne, niepowiązane miejsca, w jakie może zabrać nas nasza podświadomość w środku nocy.
Album zbiera także inne wcześniej niewydane utwory, w tym stronę b z cotoeri, Juuroku sai_. Jest tu mroczny, zaburzony sen Raincoat to Kubi no Nai Tori i deszczowy, melancholijny Okaeri Sayonara z elude i energiczne staccato Rooms_ z EP-ki 412. Te piosenki są właściwe w takiej formie, w jakiej zostały wydane, z kilkoma drobnymi poprawkami w brzmieniu i w niektórych tytułach, by pomóc im dopasować się do nowego domu.
Główny utwór albumu, Semai Monogatari, jest czystym, bezpośrednim Maison book girl, o znajomym brzmieniu zbudowanym sprytnie w pętlach i warstwach wokół niezwykłych sygnatur czasowych i zwykłych ksylofonów. Sakurai normalnie decyduje się na przyciszone i nieco emocjonalnie oderwane wokale, ale w tej piosenka ma dodatkowy zastrzyk ekspresji i uczuć, szczególnie od Aoi i Rin.
Na pierwszy rzut oka, ten 21-piosenkowy album może wydawać się epicki, ale połowa kawałków z yume jest łączącymi się wzajemnie interludiami różnych krajobrazów dźwiękowych, które służą jako krótkie (czasem niewystarczająco krótkie) połączenia pomiędzy poszczególnymi utworami. Tak naprawdę, są tu tylko cztery nowe piosenki: Yume, Semai Monogatari, naglący, niecierpliwy Boy Meets Girl i zadziorny Kage no Densha, wspaniały popowy numer napędzany gitarą.
Trzeba wyrazić uznanie, że wytwórnia major pozwala swoim artystom eksperymentować w ten sposób, ale choć te krótkie kawałki tworzą atmosferę, wytracają tez impet, który udało się osiągnąć albumowi. Próbka rezonansu magnetycznego tworzy interesującą dźwiękową teksturę, ale po około półtorej minuty staje się po prostu irytująca. Odgłosy podróży pociągiem, deszczu i dziecięco naiwnych instrumentacji nie bronią się przy ponownym posłuchaniu. Wyróżnia się More Past, przerobiona wersja z My Cut z 2015 roku z samotnym, fortepianowym akompaniamentem, zapewnionym przez Sugarbeans, ale wydaje się być straconą okazją. To, co mogło być cichym, emocjonalnym momentem wśród szybkiego, perkusyjnego tonu albumu, jest niwelowane przez niektóre dziwaczne producenckie wybory. Słodkie, ekspresyjne wokale są przytłoczone w tym miksie przez fortepian i gdy utwór zbliża się ku końcowi, zagłusza go nałożony sampl trzasków płyty winylowej.
Jednak dzięki dzisiaj dostępnym cyfrowym formatom ludzie mogą konsumować muzykę w dowolny sposób, mogą przeskakiwać, tasować, zapętlać czy usuwać. Słuchanie wszystkich 21 piosenek daje pełne doświadczenie konceptualnego występu, tak, jak pomyślał to Sakurai, ale usuniecie ścieżek interludium przekształca ten awangardowy oniryczny eksperyment we wspaniały, utrzymany w szybkim tempie popowy album. Kończy się w tradycji Maison book girl, recytacją poezji, napisanej przez Megumi Koshouji, tym razem w towarzystwie delikatnie brzęczących instrumentów.
Problem z charakterystycznym stylem Maison book girl był zawsze taki, że choć nikt inny nie brzmi jak ta grupa, może z wyjątkiem amerykańskiego minimalistycznego kompozytora Steve’a Reicha, każda z jej piosenek brzmi po prostu jak Maison book girl. Sakurai próbował uniknąć tego rodzaju pułapki, mieszając na tym albumie tempo i style. Podczas gdy Sakurai jest kompozytorem, tekściarzem, aranżerem, producentem i skrytym za kulisami kreatywnym geniuszem, to Megumi, Aoi, Yui i Rin są gwiazdami tego show. Gdy dorastały i doskonaliły się jako artystki, naprawdę zaczęły błyszczeć. Ich wcześniej przygaszony przekaz emocjonalny rozwinął się, dodając subtelności i uczucia do ich występów. yume to rzeczywiście sen, najlepsze jak na razie osiągnięcie Maison book girl.
yume jest dostępne w formie cyfrowej na iTunes i Spotify.
Na pierwszym albumie "We are LONDON BLUE" indiesowa grupa idolek LONDON BLUE oferuje kolekcję piosenek inspirowanych brytyjskim rockiem i bubblegum popem.
Kuszący piąty singiel Houkago Princess, "Lychee Red No Unmei", stanowi żywą wersję jednej ze starożytnych chińskich legend o Czterech Legendarnych Pięknościach. Członkinie zespołu przemieniają się na nim w historyczną księżniczkę i królewską małżonkę, Yang Guifei.
Powracająca z kolejnym przełomowym klipem hip-hopowa grupa idolek, lyrical school, jest gotowa, by dostarczyć letniej rozrywki najnowszym cyfrowym singlem, "Summer Foundation".