Koncert lynch. i CROSSFAITH w Zepp Nagoya
Wszyscy żywi?!
23 listopada ubiegłego roku w Zepp Nagoya odbył się koncert dwóch zespołów, potężnych, choć należących do innych gatunków. Tym razem CROSSFAITH zorganizowało niesamowitą trasę po Japonii, zapraszając do przyłączenia się na poszczególnych koncertach wiele grup. A ponieważ samo CROSSFAITH dosłownie rozsadza sale, w których gra, z gośćmi robi się tylko fajniej.
Na połączone szaleństwo lynch. i CROSSFAITH przyszło prawie tysiąc osób. I nie miało znaczenia, jaki się miało numer biletu (tak, tak, wchodziło się według numerów biletów), jeżeli się chciało, można było podejść prosto do sceny lub wędrować po sali przez cały koncert. Ale, wybiegamy zbytnio naprzód.
Pierwsze było lynch.. Pomimo technicznych problemów podczas EXIST, zespół zagrał świetny set, w którym było miejsce na growl, potężne pogo i okazje do wspólnego śpiewania. W tej części koncertu fani lynch. stali przeważnie na przodzie, ale wielbiciele CROSSFAITH także mieli co robić podczas tego setu. Można było machać głową i skakać dookoła, ale po zakończeniu TIAMAT chciało się jeszcze. Niezależnie od tego, szanujemy pierwszy zespół za jego występ, okazał się być lekkim ćwiczeniem w porównaniu z tym, co stało się później.
A potem zapanował chaos. Począwszy od pierwszej Catastrophe CROSSFAITH tak podgrzało atmosferę, że już przy drugim kawałku fani rzucili się do crowdsurfingu, zaraz utworzyły się mosh pity, kręgi i ściany śmierci… Ogólnie, cały koncert był świetny! Bycie przy scenie było trochę niebezpieczne (ale kogo to powstrzymało?), gdyż fani szaleli, machali głowami i prawie że przekrzykiwali Kentę.
W Zepp Nagoya widownia podzielona jest barierkami, które ograniczają przestrzeń. Ii nie wiemy, co działo się w innych miejscach, ale fanom w pobliżu sceny udało się je przewrócić! Mamy mgliste podejrzenie, że w innych sektorach działo się to samo. Liczba crowdsurferów przepływających nad głowami była zbyt wysoka, obsłudze udawało się łapać ich dopiero w pobliżu sceny. Energia była taka, że nie dało się jej zatrzymać. Zespół podgrzewał atmosferę piosenka po piosence, a fani odpowiadali, nie oszczędzając się. Nic dziwnego, że w pewnym momencie zarówno zespół, jak i publiczność potrzebowali krótkiej przerwy, podczas której Kenta mówił o zagranicznych koncertach.
Po krótkim МС rozbrzmiało spokojne Milestone, ale CROSSFAITH po prostu nie byłoby sobą, gdyby dało się zatrzymać. Kontynuacja była nie mniej rozpalająca, a fani poszli do bitwy z nowymi siłami. Headbanging? Skakanie? Pogo czy mosh pit? Tak, żaden problem, nawet, gdy muzyka nie płynęła ze sceny, ogień po prostu nie pozwalał się zatrzymać. Alkohol, którym muzycy raczyli się na scenie i który wylewali na szczęśliwców z przodu, również rozpalał pasje. Publiczność była spragniona coraz bardziej, a zespół dał im „jeszcze więcej”.
Po Daybreak CROSSFAITH opuściło scenę, ale fani natychmiast zaczęli wołać o bis. Zespół powrócił z zabójczym The Perfect Nightmare i Monolith. Nawet po takim finale fani nie spieszyli się do wyjścia, ale próby wywołania grupy po raz kolejny nie zostały uwieńczone sukcesem. A szkoda. Niemniej jednak, wszyscy byli zadowoleni. Wieczór był pełnym sukcesem! Jeśli występ CROSSFAITH był bombą, to set lynch. stanowił zapalnik, umożliwiający wybuch i pogrążenie się w chaosie. Niewątpliwie fani obu grup mogli odkryć dla siebie coś nowego, ale fani lynch. od tego dnia dzięki żartobliwej i ironicznej prezentacji Kenty z pewnością zaczną nazywać Hazukiego Ha-chanem.
Możecie poczuć atmosferę tego, co się działo, oglądając widea, które obie grupy zamieściły na mediach społecznościowych:
Thanks Nagoya for partying with us so hard🙏🖤
— Crossfaith (@CrossfaithJapan) 25 ноября 2018 г.
Sendai tonight! Pull up!🤘🏼🔥
一昨日の名古屋公演2日目の様子です!
📹: @hiroyabrian pic.twitter.com/UuoC1VBy92