Pochodzący z Nagoi rockerzy z ES-TRUS będą w tym roku świętować czwartą rocznicę powstania, ale mimo takiego wieku nie mają zbyt wielu wydawnictw. To trochę smutne, ponieważ muzycy aktywnie występują i grają jeden gorący koncert po drugim. Ale w pojedynku "jakość versus ilość", zespół zdecydował się trzymać jakości. Sądząc po czwartym singlu wydanym w listopadzie zeszłego roku, ES-TRUS wciąż się rozgrzewa, ale w takim tempie, że akatsuki / kagaribi łatwo może sprawić, że straci się rozum.
Tym razem zespół idzie pełnym gazem od samego początku, wykorzystując całą moc swojej umiejętnej i głośnej rockowej muzyki, by zachwycić fanów. Posłuchajcie tylko szalonego bębnienia, które przeszywa akatsuki jak huragan i ma potencjał, by stworzyć circle pity na koncertach. Muzycy nie zatrzymują się tutaj, podgrzewając atmosferę bardziej energicznymi riffami, przypominającymi flamenco elementami i bogatymi muzycznymi podkładami. Ta wybuchowa mieszanina prędkich rytmów i wokali świetnej frontmanki Kyoki działa jak koktajl Mołotowa, ale zamiast ognia ES-TRUS zalewa wszystko wokół swoją nieokiełznaną energią.
Drugi utwór na wydawnictwie dotrzymuje kroku pierwszemu. kagaribi jest nieco wolniejszą, ale mimo to ciekawa piosenką, przynajmniej dzięki nieustannym zmianom prędkości. Dynamiczne zwrotki przechodzą w refreny wypełnione dobrą zabawą, torujące drogę ciężkim partiom instrumentalnym. Prawie cztery minuty takiej ciągłej akcji mijają jak kilka sekund.
ES-TRUS to wciąż młody zespół, ale z każdym wydawnictwem jego brzmienie staje się bardziej pewne siebie i chwytliwe. Co więcej, na akatsuki / kagaribi muzycy składają wszystko, co mają, razem, oferując prawdopodobnie najgorętsze i najbardziej energetyczne piosenki w swojej stosunkowo malej dyskografii. Pozostaje otartym pytanie, czy zespołowi uda się utrzymać ten poziom jakości w przyszłości, ale polecamy wszystkim mieć na niego oko. ES-TRUS zdecydowanie ma potencjał, by dawać czadu.