LOVEBITES - ELECTRIC PENTAGRAM
LOVEBITES po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w cieszeniu swoich fanów.
Od Akiry Takasakiego, przez LUKE’a TAKAMURĘ i SYU, do SAKI (i jeszcze kilkanaścioro innych) - w japońskim metalu nigdy nie brakowało ikonicznych gitarzystów. Kultowe gitarowe duety to inna sprawa, z oczywistymi wyjątkami hide i PATY z X JAPAN oraz zapewne HIZAKIego i TERU z Versailles. To powiedziawszy, argument za tym, że miyako i midori z LOVEBITES zostaną pewnego dnia wprowadzone do tego niewielkiego panteonu, z dnia na dzień staje się coraz mocniejszy.
Niesamowite jest, gdy się pomyśli, gdzie te dwie kobiety były pięć lat temu. midori właśnie kończyła swoja kadencję w kawaii metalowym trio Gekijo METALicche, podczas gdy miyako dzieliła swój czas pomiędzy poprockowe 21g i electronicore’owa grupę, w której grała zarówno na klawiszach, jak i gitarze. Przeskakując do dnia dzisiejszego, tylko miesiące po zakończeniu trasy z DragonForce, LOVEBITES przygotowuje już trzeci album studyjny.
ELECTRIC PENTAGRAM zaczyna się szturmem trashowym THUNDER VENGEANCE i nibysymfonicznym hymnem wojennym HOLY WAR. Oba zwiastują powrót tego rodzaju tworzenia piosenek, jakiego w pewnym sensie brakowało w nagraniach LOVEBITES z 2018 roku. Choć Battle Against Damnation było cudownie chaotyczną swawolą, miało taką spójność jak jam session, podczas gdy solowe sekcje Clockwork Immortality wydają się dziwnie oderwane w ogóle od piosenek. Tutaj utwory takie jak HOLY WAR i WHEN DESTINIES ALIGN płynniej przechodzą między sekcjami wokalnymi i obowiązkowym tajfunem gitarowego shreddingu.
Melodyjny power metal stanowi lwią część ELECTRIC PENTAGRAM, choć żaden z późniejszych utworów nie osiąga tych samych rejestrów, co wcześniej wspomniane. Nie oznacza to, że midori i miyako nie dostarczają “gitarowego porno”. Na tym etapie kariery LOVEBITES można się właściwie tego spodziewać. Inne duże momenty ekscytacji na tym albumie przychodzą w formie dwóch kolejnych wycieczek na terytorium thrash metalu: RAISE SOME HELL i SET THE WORLD ON FIRE.
Jest rzeczą oczywistą, że zakres wokalu asami z pewnością będzie niezłym wysiłkiem podczas najbliższej trasy. Majac to na uwadze, zespół zamieścił FROZEN SERENADE, potężną balladę, która będzie odpoczynkiem zarówno dla wokalistki na scenie, jak i dla słuchacza. Dzięki zrelaksowanemu tempu i akustycznemu gitarowemu solu, służy jako przerwa w połowie albumu. Aż osiąga on punkt kulminacji w crescendo wibrato i wyjących sześciu strunach.
Podczas gdy radość z ELECTRIC PENTAGRAM będzie zależeć od waszych apetytów na power i thrash metal, ci, którzy to lubią, znajdą tu mnóstwo dla siebie. Zespół wydaje się hołdować filozofii pioniera neoklasycznego metalu Yngwiego Malmsteena “więcej znaczy więcej”, ponieważ żadna piosenka nie trwa krócej niż pięć minut, a kilka przełamuje barierę sześciu. Jeżeli dłuższemu okresowi wylęgania albumu – trzynaście miesięcy w porównaniu do sześciu pomiędzy Battle Against Damnation i Clockwork Immortality – zawdzięczamy poprawę jakości, miejmy nadzieję, że LOVEBITES nie będzie spieszyć się z następnym.