j-rentgen #33
Trzydzieści siedem lat temu ukazał się „Go Go Stalin” – retrospektywa na temat kariery The Stalin i dzikiej bestii, jaką był Michiro Endo.
Drodzy czytelnicy, trzymajcie się, zbliża się awaryjne lądowanie w królestwie punka, brudu, skandalu, przeklętych i nieprawdopodobnych. Uważajcie na alergeny, The Stalin zawiera: nieudawane wymioty, rzucanie świńskimi głowami w publiczność, brutalne niszczenie wzmacniaczy, nagość, masturbację i element szokowego socjalizmu. Zgadliście dobrze, Sex Pistols to grzeczni ministranci przy Michiro Endo i jego kumplach!
Japonia na początku lat 80. była dziwnym gniazdem os: ogromne ożywienie, boom gospodarczy, złoty wiek kultury mangi, pojawienie się fenomenu Nintendo, szaleństwo gier na automatach, technologiczny big bang... Tragiczne zniknięcie pięknej i szlachetnej Hibari Misory, symbol ślepego powojennego optymizmu, pozwoliło, aby coś nieoczekiwanego wkroczyło w świat muzyki, coś, co ukradkiem zajęło jego miejsce. Coś podstępnego.
Michiro Endo, wolny elektron z Fukushimy, wrócił właśnie z Indochin. Był blisko trzydziestki, jego ojczyzna cieszyła się prosperity, jednak Endo patrzył na nią mrocznym spojrzeniem. W atmosferze buntu, zmieniającym się podejściu, zdradzającym lekkomyślny i niestały urok, zdawał się odgadywać nie tylko upadek, jaki nastąpił po okresie Showa, ale także ostateczny los punkowego ruchu na całym świecie.
W 1980 roku, po rozwiązaniu pierwszej grupy, założył The Stalin, nazwa wybrana strategicznie przez osobę, która prezentuje się bez wstydu jako lewicowy aktywista. Według jego własnych słów chciał tym zwrócić uwagę na mroczną stronę ideologicznej walki i drugie oblicze dobrych idei. Wraz z Junem, Shintaro i Atsushim, zastąpionym później przez Tama, a następnie hordą innych tymczasowych gitarzystów, wydał swoja pierwszą EP-kę, Dendou Kokeshi. Okładka albumu? Wyraźny nadruk przedstawiający fallusa, w który wstrzykiwany jest roztwór odstraszający komary.
Rytm jest surowy, brutalny, publiczność przyzwyczaja się do przekleństw, a Endo nie pozwala oswoić się zachwyconym spojrzeniom spod sceny. Gdziekolwiek pójdzie zostawia za sobą destrukcję, wybiera przypadkowych członków z publiczności, bije ich i pluje im w twarze, ciąga młode kobiety za włosy, rzuca w tłum krwawe podroby i ludzkie odchody. Jeśli coś mu się nie podoba, opuszcza scenę i kieruje się do najbliższej izakayi. Pewnego pięknego wieczoru zostaje umieszczony w policyjnym areszcie za ekshibicjonizm i nieskromność, i nie bezpodstawnie! Miał rozebrać się do naga na licealnej scenie i zachowywać się tam nieprzyzwoicie. Nie trzeba dodawać, że The Stalin zabroniono występować w większości sal koncertowych archipelagu, nie mówiąc już o całym pokoleniu rodziców, przyzwyczajonych do słodkich rytmów Momoe Yamaguchi i Kyu Sakamoto, żyjących w strachu przed znalezieniem Stop Jap wśród rzeczy swoich dzieci.
Go Go Stalin został zaprezentowany światu jako singiel na początku lutego 1983 roku, kilka miesięcy przed wydaniem trzeciego albumu, Mushi. Ukazał się z Sentensei Rodosha i Catalogue Z jako stronami b. Całość stanowi tryptyk ryków i cytatów z Marksa i Engelsa, kończących się ponadczasowym krzykiem proletariatu.
Recenzja Na wyłączność
Ubiegły rok był dla zespołu visual kei Scarlet Valse pełen zwrotów.
Felieton Na wyłączność
Trzydzieści cztery lata temu Seikima II wydała album “From Hell With Love”.
Felieton Na wyłączność
Trzydzieści siedem lat temu ukazał się „Go Go Stalin” – retrospektywa na temat kariery The Stalin i dzikiej bestii, jaką był Michiro Endo.
Felieton Na wyłączność
Dwadzieścia dwa lata temu ukazało się “Ja, Zoo” hide with Spread Beaver.
Felieton Na wyłączność
Jedna z redaktorek JaME, anna, wspomina czas, kiedy podarowała sobie GACKTa na święta.
Felieton
JaME Polska przedstawia najbardziej odrażające, ociekające krwią i przyprawiające o mdłości teledyski. W sam raz na Halloween!
Felieton
BABYMETAL wystąpił w Europie - kawaii metal zaintrygował świat ciężkiej muzyki.
Felieton
"Moja muzyka zawsze stanowi odbicie tego, gdzie jestem i kim jestem w momencie, kiedy ją piszę", czyli co kryje się w utworach Kitarō.
Felieton
Zastanawiacie się dlaczego wciąż wielu japońskich artystów omija Polskę mimo licznych koncertów u naszych sąsiadów? Przeczytajcie ten artykuł, by dowiedzieć się kto i co hamuje Polskę w staniu się atrakcyjną lokalizacją dla organizatorów tras.
Felieton
Dziesiąty j-rentgen na dziesiątą rocznicę the GazettE! Zapraszamy na podróż w czasie!
Felieton
Masz problem z wyborem odpowiednich piosenek na sylwestrową imprezę? Pomożemy!
Felieton
JaME przedstawia: teledyski na Halloween. Dołącz do halloweenowej parady wraz z japońskimi muzykami!
Felieton
O przemianach BLOOD, które doprowadziły do stworzenia perły w ich dorobku. Czyli Bathory na tle dotychczasowej historii zespołu.
Felieton
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, czyli o ciemnej stronie koncertów w Polsce.