W styczniu tego roku poprockowa artystka Rina Katahira wydała czwarty pełny album studyjny, Ichinenju. W zdominowanym przez poprocka świecie japońskiej muzyki zdobycie indywidualnego muzycznego głosu może wydawać się trudnym zadaniem, ale na tym wydawnictwie Katahira radzi sobie z tym w dość nostalgiczny sposób.
Poza niektórymi krótszymi utworami i interludiami, Ichinenju zdominowany jest przez nowoczesne brzmienie, czerpiąc jednocześnie wskazówki z przeszłości. Katahira wykorzystuje tu lżejsze brzmienie, otwierając swój krajobraz dźwiękowy na bardziej dynamiczne instrumenty i ograniczając znaczenie gitary elektrycznej. Ostateczne efekt jest bardziej przestrzenny, malując wyobrażenie słonecznego dnia wczesną wiosną i oddając uczucia, jakie niesie ze sobą ten obraz.
Raspberry Tart
Imponującą rzeczą w strukturze piosenek na Ichinenju jest to, w jaki sposób lekkie brzmienie albumu sprawia, że muzyczne zwroty i tricki brzmią tak zwyczajnie. Zmiany akordów, obecne w większości utworów na tym albumie, w innym kontekście niekoniecznie ułatwiałyby słuchanie, a jednak Katahirze udaje się to zrobić. Choć sprawienie, by piosenki brzmiały tak naturalnie jak na tym albumie, wydaje się być łatwe, z pewnością takie nie było. A dotyczy to tylko “zwykłych” numerów na albumie.
Na tym wydawnictwie wyróżniają się te utwory, które służą jako przerywniki czy intra i outra innych kawałków. Na przykład, najbardziej unikalną kompozycją jest Ichinichiju. Choć znajduje się na, w innych przypadkach, nowocześnie brzmiącym albumie — profesjonalnie nagranym, zmiksowanym i zremasterowanym — brzmi tak, jakby został nagrany ma iPhone. To może brzmieć jak krytyka, ale surowa produkcja Ichinichiju pomaga nadać mu autentyczności, uzupełniając nastrój całości. Utwór brzmi, jakby Katahira wyszła na dwór w nocy i zarejestrowała siebie grającą na gitarze i śpiewającą nową piosenkę, którą napisała. Brzmi tak autentycznie, że nietrudno wyobrazić sobie, jakby było to pierwsze nagrania Ichinichiju, a producent zdecydował się przy nim pozostać. Jak dotąd, jest to piosenka, która wyróżnia się najbardziej z bardzo dobrych powodów.
Fuyu no mahou Ichinenju to album, który potrafił wypracować dla siebie indywidualny głos. Osiągnął to poprzez zachowanie nowoczesnego poprockowego brzmienia oraz domieszanie kilku elementów lo-fi, jak również nawiązywanie do kompozytorskich tendencji starszych artystów w tym gatunku — szczególnie tych z końca lat 90. i początku XX wieku. Album przywołuje wczesny poprockowy styl MEG zmieszany z cięższą stroną The Brilliant Green. Te szczególne stylistyczne odwołania pomagają Ichinenju uzyskać subtelny, ale wyraźnie nostalgiczny charakter.