Decydującym momentem w historii japońskiego żeńskiego rocka (znanego jako “girls rock”) było rozstanie w 1991 roku wokalistki Keiko Terady z hardrockowymi królowymi SHOW-YA. Chociaż grupa kontynuowała działalność do 1997 roku, nie udało jej się odzyskać wcześniejszej popularności, a po rozpadzie Princess Princess w 1996 roku, „girls rock” w dużej mierze wypadł z mainstreamowej świadomości aż do końca pierwszej dekady XXI wieku.
Przez krótką chwilę w 2012 roku wyglądało na to, że historia może się powtórzyć, gdy zły stan zdrowa zmusił RAMI do odejścia z Aldious, panujących wówczas królowych „girls metalu”. Jak już wiemy, Aldious poradziło sobie bardzo dobrze, a sama RAMI odbiła się w 2015 roku, najpierw w Raglaia, a później solo. Po dwuletniej przerwie piosenkarka powróciła na początku tego roku z nowym solowym projektem RAMI THE REQUIEM, którego debiutancki singiel ukazał się 15 lipca.
Zgodnie z makabrycznym klimatem okładki Serial Killer, utwór tytułowy rozpoczyna się odpowiednio gotycką nutą. Rozbrzmiewają w nim organy, zapewnione dzięki keyboardzistce Yunie Hiracie, nawiązujące do wczesnej twórczości Mois dix Mois. W kolejnym utworze RAMI zmienia biegi, wracając do bardzo ciężkiego metalu Raglaia. Nic dziwnego, skoro pod LIAR LADY podpisana jest Heaven’s Mother, ta samej enigmatyczna istota, która stoi za wszystkimi piosenkami z albumu Raglaia z 2015 roku, Creation.
Po kolejnej zmianie biegów w Requiem wchodzą syntezatory, a sam utwór stanowi nastrojowy wybuch electro metalu. Stanowi on świadectwo wszechstronności producenckiego duetu Command S.inc – składającego się z keyboardzistki Yuny Hiraty i gitarzysty Yusuke Sugi – którego twórczość zazwyczaj skłania się raczej ku lekkiego poprockowi niż niby-metalcore’owi. W piosence pojawia się również nowa wspierająca gitarzystka RAMI, YASHIRO, zapewniająca zgrabne, zręczne solo.
Biorąc pod uwagę sporadyczność muzycznej działalności RAMI po
Aldious,
dopiero się okaże, co jeszcze usłyszymy od RAMI THE REQUIEM. Sądząc jednak po poprzednich wybuchach twórczości piosenkarki,
która nigdy nie zawiodła w dostarczeniu pełnego albumu, nie mamy powodu, by
żegnać się już tym projektem.