Niecierpliwie wyczekiwany powrót serii koncertów MORRIEgo SOLITUDE nastąpił 27 września ubiegłego roku w tokijskim CLUB PHASE Takadanobaba. Występ został przełożony z 4 lipca ubiegłego roku z powodu COVID-19. W tym samym dniu odbyły się dwa pokazy, z ograniczona liczbą miejsc i środkami zabezpieczającym przed zakażeniom, wprowadzonym dla bezpieczeństwa fanów. Bilety na oba występy zostały wyprzedane. Poniższy tekst relacjonuje popołudniowe show.
Ubrany w całości na czarno MORRIE wszedł na scenę z akustyczną gitarą i powitały go brawa fanów. Delikatnym brzdąkaniem gitary rozpoczęła się pierwsza piosenka Martyr. Bogaty, głęboki głos wokalisty śpiewał o odrodzeniu I powrocie w lśniącą ciemność. Artysta fascynował fanów jeszcze bardziej pięknym falsetem podczas kolejnego utworu Kodama, muzycznie eksplorując tajemnicę słów, bytu i dobroci istniejących we wszechświecie.
Potem MORRIE przemówił do fanów. “Witajcie. Dziękuję za przybycie na ten koncert pomimo obecnej sytuacji. Wróciłem do Japonii ze Stanów Zjednoczonych. Z zasady musiałem poddać się na dwa tygodnie izolacji. Jestem w porządku. Otrzymałem nawet certyfikat, który to potwierdza. To pierwszy koncert od lutego, ale nie czuć, że naprawdę minęło tak dużo czasu”, powiedział. Artysta z przyjemnością rozmawiał z publicznością. “Bardzo dobrze, że jesteśmy tutaj teraz, szczęśliwi. Nie martwmy się zbytnio. Ludzie umierają nie tylko z powodu korony. Urodziliśmy się, dlatego wszyscy umrzemy. Śmierć jest smutna, ale nie jest nieszczęściem. Musimy to zaakceptować i zdecydować, jak się z tym pogodzić”, kontynuował.
Po tej rozmowie MORRIE zagrał Sign. Potem opowiadał o sytuacjach, jakie widział w Nowym Jorku. “Sam się nie bałem, ale żal było mi tego, co działo się z ludźmi w tym mieście. Zbyt duży strach osłabia ciało i umysł, w tym system immunologiczny. Ważna jest zrównoważona ostrożność,” powiedział. “Czy muzyka na żywo nie jest wspaniała?” złagodził nastrój na sali. “Ciało marnieje i znikają jego przyjemności. To są naturalne życiowe procesy. Kiedy w pełni się to zaakceptuje, zacznie otwierać się świat duchowy. Ciało jaśnieje, gdy pogłębia się wewnętrzny wszechświat. ‘Ja’ ‘tutaj’, od tego się zaczyna,” powiedział.
MORRIE mówił także o swojej miłości do oglądania przedstawień tanecznych. “Gdybym natknął się na występy taneczne w wielu kilkunastu lat, mógłbym zostać tancerzem,” powiedział. “Podczas pobytu w Nowym Jorku stworzyłem nowe piosenki. Są one raczej dla formatu zespołowego. Czasami zmieniałem aranżację piosenek z takiego format na styl SOLITUDE, a czasami w drugą stronę. Chociaż nie chodzę do klubów, lubię muzykę generowaną przez komputer. Właściwie używałem go na początku kariery solowej. Zaaranżowałem następną nową piosenkę z muzyki komputerowej na akustyczną,” oznajmił. Ultra-Heaven rozpoczęło się potężnymi gitarowymi riffami. MORRIE śpiewał z energią, jakby prowadząc fanów w stronę światła istnienia.
“Zagram cover Ghosts. To piosenka z piątego album JAPAN i bardzo mi się podoba. Tin Drum to wspaniały album. Brzmienie syntezatorów na nim jest bardzo dobre,” powiedział. MORRIE wykonał utwór w akustycznym stylu. Piękno jego łagodnej gry na gitarze i wspaniałego wokalu oczarowało fanów. Po tym coverze, artysta zaprezentował nową kompozycję, Nostalgia.
Niepowstrzymana gitara i potężny wokal uderzyły publiczność podczas numeru stworzonego pierwotnie do grania z zespołem. MORRIE kontynuował czarowanie fanów przejmującymi, lecz transcendentnymi wykonaniami utworów DEAD END Sleep In The Sky i Creature Creature Vanishing. “Wszyscy umrzemy pewnego dnia, oczywiście. Jest sporo emocji i myśli. Wkładam je wszystkie do serca i żyję,” powiedział. Zakończył występ piosenką DEAD END Heaven, a jego pełen emocji wokal głęboko rezonował w sercach zebranych.
Głośna owacja na stojąco wezwała MORRIEgo z powrotem na scenę. “Czy ktoś zgłosi to na policję, jeśli krzykniecie ‘encore’? Rozumiem, ponieważ pochodzę z wiejskiej prefektury Hyogo, gdzie ludzie wiedzieli nawet, ile sosu sojowego ma sąsiad,” dokuczał fanom, wykazując się poczuciem humoru. Serafine, jeden z klasyków DEAD END, stanowiła zakończenie koncertu. Podniosłe i mocne riffy akustycznej gitary wypełniły salę dostojną atmosferą. Fani cicho, ale chętnie chłonęli piękno ruchu artysty i samej muzyki. “Dziękuję!”, MORRIE pożegnał się z publicznością tego popołudniowego koncertu, a ona po raz kolejny głośno zaklaskali w ręce, okazując mu wsparcie i szacunek.
Setlista:
01. Martyr
02. Kodama
03. Sign
04. Panic no Me/Bud of Panic
05. Ultra-Heaven
06. Disquieting Muse
07. Ghosts
08. Nostalgia
09. Sleep In The Sky
10. Vanishing
11. Heaven
Encore
12. Serafine