D'espairsRay w Paryżu

To właśnie w ten gorący letni dzień setki fanów zgromadziło się przed La Cigale, aby zobaczyć niecierpliwie wyczekiwaną grupę D'espairsRay. Przed rozpoczęciem koncertu mieliśmy tylko trochę czasu na popatrzenie na ofertę stoiska z gadżetami grupy, znajdującego się blisko wejścia, gdyż fani pędzili do sali, która była już w połowie zapełniona. Scena zasłonięta była czerwoną welurową kurtyną. Nagle na scenie pojawiła się osoba, by ogłosić od dawna znane zasady zachowania w klubie. Oznajmiła też, że na widowni znajduje się ponad 900 widzów i jest to największy koncert z całej trasy grupy. Mężczyzna na scenie wykorzystał też tę chwilę, żeby trochę rozgrzać publiczność… I do cholery, robił to bardzo dobrze!

Ale gdy światło zgasło, cisza została przerwana, a kurtyna się uniosła. Wszyscy członkowie zespołu stali już na swoich miejscach, zwróceni twarzą do publiczności – za nimi znajdował się duży baner z okładką najnowszego albumu. Koncert rozpoczął się od prawdziwego rocka: Lizard i Redeemer. Publiczność z niecierpliwością oczekiwała na tę drugą piosenkę, ponieważ stosunek do niej jest niejednoznaczny - jedni ją uwielbiają, inni nie. Dlatego fani tak chętnie słuchają jej na żywo, aby wreszcie ocenić jej wartość. Grupa podjęła wyzwanie i odpowiedziała na nie zachwycającym wykonaniem tego utworu. Tak naprawdę, na koncercie Redeemer brzmi znacznie bardziej agresywnie, a rytm kompozycji coraz bardziej porywa słuchacza. Głos wokalisty Hizumiego odgrywa w tym ważną rolę. Oparłszy jedną nogę na środkowym wzmacniaczu, pochylił się do przodu i wykrzykiwał refren do mikrofonu, bez przerwy na oddech. Karyu i ZERO także flirtowali z publicznością, nachylając się nad krawędzią sceny. Tsukasa był skromniejszy, ale jego gra po prostu bezbłędna.

Takie otwarcie obiecywało prawdziwą eksplozję, ale w rzeczywistości pozostała część koncertu była bardziej zrelaksowana i nieco ostudziła zapał tłumu. Czy nie powinni byli zrobić czegoś przeciwnego? Poczekajmy chwilę – brak tego rozpędu zrekompensował dla wielu wyjątkowy styl grupy, która nigdy nie przestaje zadziwiać efektami wizualnymi. Przede wszystkim fascynuje zabawa światłem. Wyobraźcie sobie: piosenka się kończy, Hizumi wspina się na podwyższenie, koszula rozpięta, ramiona wyciągnięte po bokach. Światło gaśnie. Stroboskop zaczyna działać. Napięcie rośnie… I teraz widzimy przed sobą prawdziwy ruchomy szkielet. Ten obraz doskonale oddaje całą energię i atmosferę tworzoną przez muzykę D'espairsRay.

Ogólne brzmienie było dobre, ale od czasu do czasu trudno było usłyszeć bas i gitarę. Sceniczny występ całej czwórki był na najwyższym poziomie, lepszy niż można się było spodziewać. Karyu i ZERO aktywnie rozgrzewali publiczność, wciąż zamieniając się miejscami. W połowie koncertu zagrali nawet mały pojedynek, ale niestety nie trwał on zbyt długo. Hizumi, z kolei, był duszą zespołu, to dzięki niemu ta muzyka jest tak mroczna i urzekająca. Tsukasa nie pozwolił fanom odpocząć nawet na minutę. Tuż przed bisem, zachwycił wszystkich swoim występem! Grał w kompletnej ciszy melodię z anime „Mój sąsiad Totoro”… na flecie, co jest niezwykłym instrumentem jak na taki koncert. Podczas МС wokalista oddał pole kolegom, czasami ich myląc: zamiast do ZERO, zwracał się do Karyu. Te małe potknięcia Hizumiego nie pozostawiały publiczności obojętnej.

Kilka łyków wody, rozrzucanie kostek i pałeczek perkusyjnych - i członkowie zespołu schodzą ze sceny uśmiechnięci. Ogólnie widownia była bardzo zadowolona z koncertu. Wybór utworów z trzech ostatnich albumów zespołu podbił serca fanów, którzy od tak dawna tęsknili za brzmieniem D'espairsRay na żywo. Dźwięk i oświetlenie zostały fachowo dobrane, aby stworzyć wyjątkowe wrażenie. Jedyne, czego można żałować, to brak rytmu i akcji w środku koncertu z powodu dziwnego ułożenia setlisty.


Setlista:

01. Lizard
02. REDEEMER
03. TRICKSTƏR
04. Grudge
05. Scissors
06. Kouhaku
07. SIXty∞NINe
08. Desert
09. Infection
10. Masquerade
11. ANGELDUST
12. MIЯROR
13. PARADOX 5
14. Garnet
15. HORIZON
16. Screen
17. Bullet
18. Yozora
19. KAMIKAZE

Encore:
20. Born
21. HOLLOW
22. Fuyuu Shita Risou
23. Forbidden