BLOOD STAIN CHILD - LAST STARDUST
Nowy głos – świeży singiel.
Nikomu nie przyszłoby do głowy zazdrościć losu BLOOD STAIN CHILD. Po stracie pierwszej wokalistki grupa na trochę zniknęła z pola widzenia, a po zyskaniu w 2010 roku drugiej – cudzoziemki o imieniu Sophia - wydała tylko jeden album, by ponownie stracić swój głos. Тrzecim nabytkiem grupy od 2012 była KIKI. Jak się okazało, ta urocza i delikatna Azjatka potrafi śpiewać nie tylko czysto, ale pewnie posługuje się też bardziej ekstremalnymi technikami. Skoro się pojawiła, trzeba było nagrać coś nowego. Co z tego wyszło? Przeczytajcie dalej.
Utwór tytułowy wydanego w 2014 roku singla, LAST STARDUST, jest nieco kontrowersyjny. Zawiera mocne intro, z delikatnymi elektronicznymi elementami i wściekłymi gitarami zestawionymi z czystym wokalem KIKI i krzykiem Ryo. Jednak w refrenie kompozycja zaczyna uginać się pod ciężarem różnych składników. Кiedy wszystkie rozbrzmiewają naraz, utwór staje się trudny do strawienia, co nie wpływa w najlepszy sposób na ogólne wrażenie.
Na szczęście OVER THE GALAXY udał się dużo lepiej. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Kompozycja ta jest zauważalnie lżejsza od tytułowej, ale wypadło to chyba tylko na jej korzyść – dynamiczny początek płynnie przechodzi w nastrojową i mocną zwrotkę, by następnie wyrzucić nagromadzoną energię w emocjonalnym refrenie. Całość ma wybuchowy charakter i jest dobrze zrównoważona. Bardzo dziwnie jest więc widzieć taki utwór nie w pierwszym rzędzie, lecz jako stronę B.
Na przekąskę BLOOD STAIN CHILD zaproponowało nową wersję STARGAZER. Utwór nazywa się teraz STRAGAZER –X- i różni się od oryginału kilkoma istotnymi elementami. Przede wszystkim, od razu słychać mocno przerobione wprowadzenie. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że głos nowej wokalistki jest znacznie cieńszy niż Sophii, dlatego numer jest bardzo daleki od pierwotnej wersji. Na koniec słychać tu też krzyk Ryo. Ktoś może nie lubić takich innowacji, a inni wręcz przeciwnie, mogą być zadowoleni ze zmian.
Czy BLOOD STAIN CHILD zaskoczyło singlem Last Stardust? Mało prawdopodobne, gdyż zespół wciąż zmierzał wtedy w kierunku, jaki wybrał wraz z pojawieniem się Sophii. Jednak mieszanina ekstremalnego męskiego wokalu i czystego kobiecego głosu wciąż zachwyca i, pomimo nieudanego tytułowego utworu, dzięki kolejnym piosenkom wydawnictwu udaje się pozostawić ślad w pamięci.