Recenzja Na wyłączność

Rin' - Inland Sea

20/09/2022 2022-09-20 01:00:00 JaME Autor: Kiri Tłumacz: jawachu

Rin' - Inland Sea

Trzeci album Rin, a równocześnie debiut zespołu w USA.


© Avex Entertainment Inc.
Album CD + DVD

Inland Sea

Rin'

Rin' był dość innowacyjnym zespołem na jpopowej scenie. To trio japońskich badaczek muzyki łączyło tradycyjne dźwięki i japońskie instrumenty z nowoczesnymi akcentami, by stworzyć często coś specjalnego. Przejmujący eteryczny dźwięk instrumentalnej twórczości grupy jest po prostu oszałamiający, więc album Inland Sea jest dosyć kuszącą perspektywą. Rin' nie rozczarowuje.

Inland Sea zawiera zapierające dech w piersiach utwory, szczególnie te instrumentalne, które starają się zaoferować uwspółcześnioną tradycyjną japońską muzykę. Album ten nie jest jednak idealny i czasami próba połączenie razem tych dwóch stylów nie sprawdza się.

Album rozpoczyna się obiecująco: New Day Rising to kawałek wokalny z angielskim tekstem i żarliwą melodią. Aby zaśpiewać w tym utworze została zwerbowana była wokalistka Sixpence None the Richer, Leigh Nash, i jej chrapliwy wokal pięknie współgra z melodią – cudownym połączeniem elektronicznych dźwięków i tradycyjnych japońskich instrumentów.

Kolejne numery wykorzystują japońskie instrumenty, by stworzyć nastrojowe i sugestywne kompozycje, które pozostają w pamięci na długo po zakończeniu albumu. What the rain said i Moss Garden są szczególnie piękne, choć nieco krótkie. Solemn jest znacznie dłuższym i mroczniejszym instrumentalnym numerem, wykorzystującym flet shakuhachi dla uzyskania przejmującego efektu.

Niestety, poziom spada przy Anti Hero i Never knew what love meant. Choć zostały zaśpiewane przez dosyć popularne zachodnie artystki - Lisę Loeb i Leigh Nash - są przykładem odważnego, choć nieudanego wysiłku uzyskania “międzynarodowego” brzmienia. Melodie Rin' nie są tu winne, podobnie jak talent wokalistek – technicznie obie piosenki są całkiem urocze. Problem tkwi w tekstach: Anti Hero jest miejscami żenujący, a mieszanina tradycji i popu daje w efekcie coś tandetnego. Never knew what love meant jest trochę zbyt schematyczna jak dla tak utalentowanej grupy jak Rin' i blednie w porównaniu z oszałamiającymi utworami instrumentalnymi. Biorąc pod uwagę, ze jest to debiutancki album Rin' w USA, nieco łatwiej jest zrozumieć włączenie tych piosenek, gdyż być może Inland Sea bez nich byłoby lepsze.

Sea of Tranquility to przykład udanego połączenia twórczości Rin' z wokalami i zachodnim brzmieniem. Nastrojowa i rzeczywiście spokojna melodia wydaje się być zainspirowana muzyka Madonny z ery Ray of Light, zarówno w brzmieniu, jak i w w stopniu dopracowania. Superflat pokazuje jak dwa pozornie niekompatybilne gatunki łączą się w dosyć fajną całość - hiphopowy beat z akompaniamentem koto i biwa. Natomiast tytułowy utwór, Inland Sea, i AA170 są bardziej bezpośrednio tradycyjnie, przy czym ten ostatni zawiera przyjemny, nastrojowy wokal. Ostatni numer jest odważną i w dużej mierze udaną próbą połączenia tradycyjnej japońskiej muzyki z jpopem, gdyż dziewczyny z Rin' dodają własne, urocze głosy.

Inland Sea to mocny album zawierający perełki eterycznej muzyki i zasługujący na sukces na amerykańskim rynku. Pokazuje, jak tradycyjne japońskie motywy można skutecznie i innowacyjnie łączyć z bardziej zachodnimi stylami. Chociaż kilka razy udaje się to gorzej, ogólne wrażenia z wydawnictwa Rin' są przytłaczająco pozytywne.

REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD + DVD 2006-08-30 2006-08-30
Rin'
REKLAMA