Rin' - Inland Sea
Trzeci album Rin, a równocześnie debiut zespołu w USA.
Rin' był dość
innowacyjnym zespołem na
jpopowej scenie. To
trio japońskich badaczek muzyki łączyło tradycyjne dźwięki i japońskie instrumenty z nowoczesnymi akcentami, by stworzyć często
coś specjalnego. Przejmujący eteryczny dźwięk instrumentalnej twórczości grupy jest po prostu oszałamiający, więc album Inland
Sea jest dosyć kuszącą perspektywą. Rin' nie
rozczarowuje.
Inland Sea
zawiera zapierające dech
w piersiach utwory, szczególnie
te instrumentalne, które starają się zaoferować uwspółcześnioną tradycyjną japońską
muzykę. Album ten nie jest jednak idealny i czasami próba połączenie razem tych dwóch stylów
nie sprawdza się.
Album rozpoczyna się obiecująco:
New Day Rising to kawałek wokalny
z angielskim tekstem i
żarliwą melodią. Aby zaśpiewać w tym utworze została zwerbowana była
wokalistka Sixpence None the Richer, Leigh Nash,
i jej chrapliwy wokal pięknie współgra z melodią – cudownym połączeniem
elektronicznych dźwięków i tradycyjnych japońskich instrumentów.
Kolejne numery wykorzystują japońskie
instrumenty, by stworzyć nastrojowe
i sugestywne kompozycje, które pozostają w pamięci
na długo po zakończeniu albumu. What the rain said
i Moss Garden są
szczególnie piękne, choć
nieco krótkie. Solemn
jest znacznie dłuższym i mroczniejszym instrumentalnym numerem, wykorzystującym flet shakuhachi dla uzyskania przejmującego efektu.
Niestety, poziom spada przy Anti Hero i
Never knew what love meant. Choć zostały zaśpiewane przez dosyć popularne zachodnie
artystki - Lisę Loeb i Leigh Nash - są przykładem
odważnego, choć nieudanego wysiłku uzyskania “międzynarodowego” brzmienia. Melodie Rin' nie są tu winne, podobnie jak talent wokalistek – technicznie
obie piosenki są całkiem urocze. Problem tkwi w tekstach: Anti Hero jest miejscami żenujący, a mieszanina
tradycji i popu daje w efekcie coś tandetnego. Never knew what
love meant jest trochę zbyt schematyczna jak dla tak utalentowanej grupy jak Rin' i blednie
w porównaniu z oszałamiającymi utworami instrumentalnymi. Biorąc pod uwagę, ze jest to debiutancki album Rin'
w USA, nieco łatwiej jest zrozumieć włączenie tych piosenek, gdyż być może Inland
Sea bez nich byłoby lepsze.
Sea of Tranquility to przykład
udanego połączenia twórczości Rin'
z wokalami i zachodnim
brzmieniem. Nastrojowa i rzeczywiście spokojna melodia wydaje się być zainspirowana muzyka Madonny z ery Ray of Light, zarówno w brzmieniu, jak i w w stopniu dopracowania. Superflat
pokazuje jak dwa pozornie niekompatybilne gatunki łączą się w dosyć fajną całość - hiphopowy beat z akompaniamentem koto i biwa. Natomiast tytułowy utwór, Inland
Sea, i AA170 są bardziej bezpośrednio tradycyjnie, przy czym ten ostatni zawiera przyjemny, nastrojowy wokal. Ostatni numer jest odważną i w dużej
mierze udaną próbą połączenia tradycyjnej japońskiej muzyki z jpopem, gdyż dziewczyny z Rin' dodają własne, urocze głosy.
Inland Sea to mocny
album zawierający perełki eterycznej
muzyki i zasługujący na sukces na
amerykańskim rynku. Pokazuje,
jak tradycyjne japońskie
motywy można skutecznie
i innowacyjnie łączyć
z bardziej zachodnimi stylami.
Chociaż kilka razy udaje się to gorzej, ogólne wrażenia z wydawnictwa Rin' są przytłaczająco pozytywne.