Recenzja Na wyłączność

An Cafe - Hikagyaku ZiprocK

23/02/2023 2023-02-23 01:01:00 JaME Autor: Jasy Tłumacz: jawachu

An Cafe - Hikagyaku ZiprocK

Na wydanym po dłuższej przerwie albumie zespół zachował styl, który tak kochali jego fani, ale spróbował także czegoś nowego.


© Sony Music Artists Inc.

Oczekiwanie na kolejny pełny album ukochanego zespołu oshare kei An Café w Europie zakończyło się po dłuższej przerwie 13 grudnia 2013 roku. Gan-Shin Records wydał wtedy najnowsze dzieło tego kolorowego kwintetu, równocześnie na CD i w formie cyfrowej. Do edycji europejskiej wytwórnia dodała także trzy bonusowe utwory. Ale jak brzmiały ten nowe numery? Czy przerwa miała jakiś wpływ na styl grupy? Spróbujemy odpowiedzieć na te pytania.

Pierwszy utwór, Juryoku Scandalous, kontynuował wcześniejszy muzyczny styl zespołu. Mocne gitarowe riffy przypominały czasy, kiedy Bou był jeszcze częścią grupy. Co niezwykłe, wokal miku był przez cały czas zniekształcony, jednak numer zachował taneczny i rozrywkowy charakter. Potem rozbrzmiewa pierwsza piosenka z tak zwanej trylogii "Harajuku", ROMAN ~Let's make precious love~ - szybka, ale z romantycznym akcentem. Kolejny utwór jest spokojny, jednak wciąż nadający się na imprezy. W porównaniu z nim kolejny kawałek, Utsukushii hito, wydaje się niemal ciężki dzięki mocnej perkusji, gitarowym riffom, zadziornemu rapowaniu i growlowi. Niemniej jednak, z pewnością piosenka ta momentalnie spodobała się fanom, gdy tylko usłyszeli ją na żywo. Następna Gendai Soldier Now. skręca w kierunku innego stylu, oferując odgłosy jak z salonu gier – a przynajmniej tak to brzmi. W całym utworze są żywe rytmy, przypominające stare dźwięki midi i różne wypowiedzi.

Druga połowa płyty zaczyna się delikatnym, inspirowanym Francją i nieco melancholijnym O no saki ga ienai. Nieco niezwykłe są teksty. Podczas gdy melodia budzi żądzę wędrówki, w refrenie często słyszy się miku recytującego alfabet. Nawet kolejny utwór, Shomi Kigen 2010.01.04, należy do balladowej części twórczości An Cafe. Gustownie towarzyszy mu fortepian i miękkie syntezatorowe akordy. ITAI onna NO PAIN, NO LOVE? ~JAPAIN GIRLS in LOVE~, kolejna część trylogii "Harajuku", wraca do energetycznych rytmów. Mocne gitary i perkusja tworzą gęsty i prawie mroczny klimat. Zdecydowanie powinno się zwrócić szczególną uwagę na gitarowe solo w przejściu, ponieważ jest dynamiczne i bardzo dobrze zagrane. Jeśli posłucha się barokowych akordów i burz na początku Inazuma no senritsu, można dźwięki w stylu Versailles, ale An Cafe konsekwentnie idzie własną drogą. To nieoczekiwane intro szybko zamienia się w szybki imprezowy numer, w którym tylko kilka sporadycznych klawiszowych akordów przypomina o barokowym wstępie. Najlepiej posłuchać tego utworu więcej niż raz.

Każda trylogia wymaga zakończenia. Właśnie dlatego Bee Myself Bee Yourself ~Jibun rashiku kimi rashiku umareta Story wa hajimattenda~ stał się ostatnim utworem "Harajuku" na tym albumie, ale jest to dopiero ostatni utwór tej serii, a nie całej płyty. Lekkie dźwięki klawiszy splatają się tu z żywym śpiewem miku i tworzy się zabawny numer o wakacyjnym nastroju. Kolejna piosenka, Kimi no machi ~5 person sing along ver.~, zaczyna się bardzo spokojnie, przywodząc na myśl szkolne lekcje muzyki: nauczyciel siedzi za pianinem i podaje melodię oraz tempo, a uczeń śpiewa odpowiednie słowa. Nawet po dołączeniu kolejnych instrumentów, to wrażenie nie znika, ale dodatek wokali takuyi, kanona, Terukiego i Yu-kiego zapewnia utworowi nieco różnorodności. W przypadku japońskiej limitowanej edycji numer ten stanowi wspaniałe zakończenie albumu.

Jednak recenzujemy tu europejką wersję, mamy więc jeszcze trzy piosenki. Zacznijmy od Itsumo no Kiss de, bonusu z japońskiej standardowej wersji A. Słychać w niej tylko śpiew miku i gitarzysty takui. Sam utwór jest beztroski, a nawet zawiera element muzyki latynoskiej. Kolejny numer, Love Me Tender, który pierwotnie znajdował się na standardowej edycji B, zawiera dla odmiany wokale basisty kanona, perkusisty Terukiego i klawiszowca Yu-kiego. W porównaniu z poprzednikiem wydaje się być zbyt entuzjastyczny i bardzo szybki. Okazjonalnie muzycy nawet rapują kilka linijek, przez co całość staje się jeszcze bardziej dziwaczna. Ale ostatnia piosenka na albumie, MERRYMAKING (Anti-Aging ver.), zmniejsza nieco tempo i ponownie prezentuje żywe, imprezowe rytmy, przypominając nieco stary hit BondS -kizuna-.

Krótko mówiąc, przerwa nie zaszkodziła wtedy kwintetowi. Nadal kultywował styl tak bardzo kochany przez jego fanów, ale spróbował też czegoś nowego. Na Hikagyaku ZiprocK zaoferował różnorodną mieszankę imprezowych hitów i marzycielskich ballad.

REKLAMA

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2013-12-13 2013-12-13
An Cafe
REKLAMA