Recenzja

MUCC - Monochrome no keshiki

18/06/2004 2004-06-18 12:00:00 JaME Autor: ishiko

MUCC - Monochrome no keshiki

Grupa wielokrotnie pokazała, że stać ją na znacznie więcej niż to, co zaprezentowała w tytułowym utworze.


© Danger Crue
Singiel CD

Monochrome no keshiki

MUCC

Nie zdążyłam się jeszcze na dobre osłuchać z ostatnim singlem MUCCa (Rojiura boku to kime e), a już do moich rąk trafił następny: Monochrome no keshiki (lub tłumacząc dosłownie: Monokuro no keshiki). Jakkolwiek tytułowa piosenka była mi już znana (ot chociażby z finałowego koncertu wchodzącego w skład trasy Syutoken syuchu syukan 10 days) i zdążyłam wyrobić sobie opinię na jej temat, to Nukegara okazała się bardzo miłym zaskoczeniem. Zanim jednak poświęcę jej trochę więcej uwagi, zacznę od refleksji związanych z Monochrome no keshiki.

Ogólnie utwór prezentuje się dość ciekawie, słucha się go całkiem przyjemnie, ale... no właśnie, wszystko pięknie, ale z pewnym zastrzeżeniem: jak na MUCCa - kapelę, której utwory nieraz rzuciły mnie na kolana - jest on za bardzo "poprawny politycznie", zbyt grzeczny i uporządkowany. Za mało tu dynamiki i żywiołu, ulotniła się gdzieś ta porażająca energia, którą jeszcze nie tak dawno mogliśmy uświadczyć, ot chociażby w Rojiura boku to kime e. Nawet partie gitarowe - mimo że momentami szalone, od czasu do czasu dynamiczne - nie wywarły na mnie zbyt dużego wrażenia. Podobnie ma się sprawa w przypadku refrenu - chociaż melodyjny, to jednak całkowicie pozbawiony witalności i świeżości, bez żadnych "skoków w bok", momentów zaskoczenia czy "nagłej zmiany akcji". Trochę za dużo tu nijakości i monotematyczności, a przecież grupa wielokrotnie pokazała, że stać ją na znacznie więcej.

Po dość sporej dawce monotonii przychodzi czas na orzeźwienie w postaci Nukegara. Utwór rozpoczyna się, jakże miłym dla ucha, dźwiękiem basu YUKKE i mocnej perkusji SATOchiego, do których już po chwili dołącza gitara Miyi. I znów mamy do czynienia z fantastycznie rozpędzonym tempem, podpartym silnym basem i gitarą. Refren cechuje melodyjność, jednak nie jest już tak prostolinijny i monotonny, jak w przypadku Monochrome no keshiki, doszukałabym się tu nawet czegoś z Rojiura Elegy Merry. Do głównych źródeł inspiracji można zaliczyć tu też takie kawałki, jak Bouzenjishitsu,Ware, arubeki basho z Zekuu czy Kokuen z Houmurauta.

Na słowo komentarza zasługuje również ostatni z utworów na singlu: znany już z Zekuu Kugatsu mikka no kokuin. Pomijając to, że ten kawałek sam w sobie jest rewelacyjny, to wykonanie z finałowego koncertu wchodzącego w skład trasy Syutoken syuchu syukan 10 days z 29 stycznia 2004 roku wywarło na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Klimat wciąga i to już po kilku pierwszych dźwiękach gitary Miyi. Słychać, że ten zespół naprawdę gra, żyje, tworzy jedną całość; pełno tu prawdziwych emocji, wielkiego zaangażowania wszystkich jego członków, nie ma mowy o zwykłym "odklepaniu" utworu. Prawdziwa uczta dla każdego fana MUCCa.

Ogólne wrażenie jest dobre, głównie za sprawą Nukegara i Kugatsu mikka no kokuin. Gdybym układała na tym singlu kolejność kawałków, zaczęłabym od środka, rozpoczynając od moim zdaniem najlepszego Nukegara - za ogromne bogactwo brzmień i dynamikę, zaś Monochrome no keshiki zostawiłabym sobie na skromny "deser" po obfitej uczcie.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2004-06-09 2004-06-09
MUCC
REKLAMA