Recenzja

cali≠gari - Kyuu

30/09/2004 2004-09-30 12:00:00 JaME Autor: yuke

cali≠gari - Kyuu

Są koncerty, które można oglądać w nieskończoność.


© cali≠gari
Koncert CD + DVD

Kyuu

cali≠gari

22 czerwca 2003 roku cali≠gari zagrało swój ostatni koncert. Miało to miejsce na deskach tokijskiego Hibiya Yagai Ongakudo. Niespełna 3 miesiące później do rąk miłośników grupy trafiło DVD z zarejestrowanym występem.

Koncert nosi nazwę Kyuu, co można przetłumaczyć jako "przerwę", "wakacje", ale słowo to oznacza również cyfrę "9". I tutaj zaczyna się cała zabawa z tytułem, który, jak widać, ma "podwójne dno". Zacznijmy od początku. Poprzedni album zespołu nosił nazwę 8, więc omawiana płyta DVD jest jego dziewiątym wydawnictwem. Stąd też Kyuu może być tłumaczone właśnie jako "9". Ponadto, na drugim bisie wszyscy członkowie grupy wyskoczyli na scenę ubrani w czarne koszulki z olbrzymią białą 9 (czyli odwrotnie, niż w przypadku koszulek z 8, które były białe z czarnym nadrukiem). Z drugiej jednak strony, "Kyuu" oznaczające "wakacje" również w tym przypadku ma swoje wytłumaczenie. Istniejąca od 1993 roku grupa cali≠gari postanowiła zawiesić działalność, stąd też ostatni koncert nosi taką nazwę.

Chłopcy zagrali 17 kawałków, w tym dwa razy wychodzili na bis. Mamy tu do czynienia z mieszaniną różnych utworów pochodzących z większości wydanych do tej pory albumów. Nie zabrakło więc zarówno starszych, jak i nowych kompozycji. Całość, jak na ironię, otwiera Goodbye pochodzący z wydanego w 1998 roku albumu Dai 4 jikkenshitsu. Później pojawiają się takie perełki, jak chociażby Blue film, Maguro, Tsumetai ame, Shinjuku elecuitel, Jelly czy Seishun kyousou kyoku. Widowisko zamyka Siren, podczas którego Shuuji szaleje z megafonem, a reszta chłopców bawi się w lekką improwizację.

Pod względem wizualnym koncert prezentuje się bardzo ciekawie, jeśli nie świetnie. Występy na świeżym powietrzu mają pewien niepowtarzalny urok! Jeśli chodzi o samych chłopców, to momentami chciałam udusić Shuujiego za jego udawaną obojętność i brak kontaktu z fanami (często po prostu spuszczał wzrok lub bawił się opadającymi na oczy włosami). Sytuację na szczęście ratował Ao, jak zwykle wszędzie go było pełno. Śmiał się, rozmawiał z fanami, machał do nich, zachęcał do skakania i śpiewania, a w trakcie jednego z bisów biegał wzdłuż sceny z kolorowym wiaderkiem pełnym wody oraz łopatką i co chwila chlapał na wszystkie strony. Warto też wspomnieć, że w trakcie koncertu Ao miał swoje "5 minut" - specjalny występ, podczas którego wyskoczył na scenę w czarnej peruce i przewiewnym różowym szlafroczku, a w tle słychać było zwariowane Shinjuku elecuitel.

Na płycie oprócz koncertu znalazło się kilka dodatków: krótki dokument ilustrujący przygotowania grupy do występu, dwa klipy oraz secret track.

Są filmy, które mogę oglądać niezliczoną ilość razy i nigdy mi się nie nudzą. Podobnie jest z koncertami, a Kyuu z pewnością do nich należy. Jest to występ naładowany dużą dawką humoru i optymizmu, ani przez chwilę nie wieje od niego monotonią. Jest to świetne widowisko i prawdziwa rozrywka nie tylko dla miłośników cali≠gari.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Koncert CD + DVD 2003-09-21 2003-09-21
cali≠gari
REKLAMA