Ekskluzywny wywiad z Miyavim przeprowadzony w sierpniu przez naszą korespondentkę w Japonii.
W Tokyo był akurat duszny sierpniowy dzień, kiedy jechałam do JR Gotanda z lotniska Haneda, by odebrać Tessę, członkinię JaME, która przyleciała do Japonii z Holandii. Gdy tylko się spotkałyśmy, musiałyśmy spieszyć się do Shibuyi na wywiad, który miał się zacząć o 18.00 w gabinecie przystosowanym do tego typu spotkań. Złapałyśmy metro z Shibuyi, dojechałyśmy i zadzwoniłyśmy do menadżera. Wtedy odkryłyśmy, że mamy przeprowadzić wywiad w restauracji naprzeciw jego biura. Gdy wraz z menadżerem weszłyśmy do restauracji, Miyavi już tam był i jadł kolację złożoną z chleba i zupy.
Po pierwsze, czy mógłbyś się przedstawić?
Miyavi: Nazywam się MIYAVI. Jestem gitarzystą, który śpiewa, tańczy i opowiada dowcipy! Pracuję bardzo ciężko i wraz z muzykami z mojego pokolenia robimy co w naszej mocy, by rozruszać świat visual-music!
Byłeś kiedykolwiek w Europie?
Miyavi: Byłem w Anglii i we Francji na sesjach zdjęciowych. Zdziwiło mnie, że natknęliśmy się na zagranicznych fanów. Byłem w takim pubie, "Queens". Kiedy wyszedłem, trochę pijany, około czwartej rano, wpadłem na fankę. Gdy mnie zobaczyła powiedziała tylko "Ahhhhhhhh~!". (śmiech) W Japonii zazwyczaj nie robię sobie zdjęć z fanami, bo to może stać się powodem plotek, o których nie będę miał pojęcia, a z których mogą wyniknąć kłopoty. Ale byłem wtedy tak pijany i podekscytowany, że sam zaproponowałem zrobienie wspólnego zdjęcia. (śmiech)
Kiedy zainteresowałeś się muzyką i gitarami? Kiedy zacząłeś grać na gitarze? Kto cię zainspirował?
Miyavi: Miałem 15 lat. Grałem w piłkę nożną i chciałem zostać zawodowym graczem. Ale w drugiej klasie liceum okazało się, że nie jestem wystarczająco dobry. I właśnie wtedy usłyszałem coś o założeniu zespołu, więc kupiłem gitarę. Nie miałem wtedy jeszcze jakiegoś określonego wzoru, po prostu cały czas chciałem grać i pisać piosenki. Pomimo tego, że słuchałem różnorodnej muzyki, silnie działali na mnie artyści ze sceny visual kei, tacy jak X-JAPAN i Luna Sea. Poza nimi lubiłem bluesa, słuchałem też hard rocka, zespołów takich jak Metallica, L.A., Marilyn Manson, industrialu, na przykład Nine Inch Nails, a nawet trochę czarnej muzyki, Ray'a Charlesa. Dzięki temu działało na mnie wiele nurtów, ale największy wpływ miał na mnie visual-kei.
Jakiego rodzaju zespołem była twoja pierwsza grupa, Loop?
Miyavi: Nie miała nic wspólnego z visual kei! (śmiech) Grałem w niej w trzeciej klasie liceum. Właśnie w tym zespole uczyłem się jak robić makijaż, jak grać koncerty i jak pisać piosenki.
Dlaczego po Due'le Quartz zdecydowałeś się na solową karierę, a nie na stworzenie nowego zespołu? Nie myślałeś o przyłączeniu się/sformowaniu nowego zespołu?
Miyavi: Kiedy zespół się rozpadł, było już sporo fanów czekających na nowy projekt, więc nie miałem czasu na szukanie muzyków i tworzenie zespołu. Chciałem zacząć grać od razu, ponieważ fani czekali na mnie. Nie miałem doświadczenia ze śpiewaniem, więc z początku nie szło mi najlepiej, ale pomyślałem, że się poprawię, jeśli nad tym popracuję. Tak więc rozpocząłem karierę solową.
Miałeś już jakieś doświadczenia ze śpiewaniem?
Miyavi: Wcześniej tylko krzyczałem. (śmiech) Wydawałem z siebie głośne dźwięki w tle. Nigdy nie śpiewałem jako głos wiodący, który przekazuje coś w piosence.
Sam pisałeś teksty?
Miyavi: I teksty, i muzykę pisałem sam. Sam też zajmowałem się programowaniem. Tak było do czasu, kiedy zacząłem solową karierę i zadebiutowałem jako artysta major. Do tamtego momentu zajmowałem się basem, gitarą i chórkami, przygotowywałem premiksy i dopiero wtedy przynosiłem wszystko do studia.
Skąd wziął się pomysł na Mintaishi? Planujesz znów zagrać z tym zespołem sesyjnym?
Miyavi: To było dla zabawy. (śmiech) Mintaishi nie było zbyt ważne. Taki projekt przejściowy i właściwie już o tym zapomniałem. (śmiech) Kiedy byłem w Osace, bardzo lubiłem japońskie zespoły hard-core'owe. No i po przyjeździe do Tokio, spotkałem ludzi z hard-core'owych kapel i zagraliśmy razem. Właściwie, nasza muzyka była zupełnie inna, więc, nawet kiedy nosiłem visualowy makijaż i ciuchy, zespół nadal grał hard-core. Jak by ich opisać?.... byli bliscy, ale jednak trochę inni niż The Ramones czy Sex Pistols, ale w pewnym sensie wydawali się bardziej niebezpieczni (śmiech), ale graliśmy razem, bo ich lubiłem.
Graliście koncerty?
Miyavi: Tylko raz! (wybucha śmiechem) Nagraliśmy jedną piosenkę i raz wystąpiliśmy. (śmiech)
Jak nakłoniłeś takich ludzi, jak PATA (exX-JAPAN), Shinya (exLuna Sea) czy Chirolyn (exhide with spread beaver), by zgodzili się z tobą zagrać?
Miyavi: Użyłem znajomości. (śmiech) W rzeczywistości bardzo ich szanuję. Chciałem się od nich czegoś nauczyć, nabrać doświadczenia, nawet jeśli tylko staliśmy na jednej scenie, grając razem sesyjnie.
Właściwie, jak się czułeś, grając z nimi?
Miyavi: Oczywiście, było fantastycznie! W końcu mają ogromne doświadczenie. Każdy ma za sobą długą karierę i masę doświadczeń, więc byli bardzo spokojni, opanowani i skupieni. Praca z nimi była świetnym doświadczeniem.
Dlaczego twoja muzyka stała się tak popowa? Masz w planach nagranie znów bardziej rockowych kawałków? Dlaczego twoja muzyka stała się nagle bardziej delikatna, romantyczna. To ogromna odmiana od twojego wcześniejszego rockowego stylu.
Miyavi: Nie zacząłem grać popu tylko dlatego, że przeszedłem na major. Ale kiedy spojrzysz na to od drugiej strony, doskonale rozumiem, co czują artyści, którzy po podpisaniu wielkiego kontraktu stają się bardziej popowi. Kiedy artysta przechodzi na major, zwiększa się krąg słuchaczy, do których kieruje on swoją muzykę, więc jest zmuszony wybierać łatwe i proste słowa, melodie i piosenki. Zająłem się popem, ponieważ chciałem nabrać trochę doświadczenia. To dokładnie ten sam powód, dla którego chciałem grać z doświadczonymi muzykami. Najważniejszą rzeczą było to, że naprawdę chciałem nauczyć się tego popowego groove'u, jako że zawsze grałem rocka. Na przykład, rock ma generalnie beaty wertykalne, ale w popie, R&B i bossa novie one się kołyszą, jest mnóstwo takich groove'ów itp. Pomyślałem, że to świetna okazja, żeby się tego nauczyć i wplątać to jakoś w mój styl rockowy, tworząc bardziej głębokie beaty.
Sam na to wpadłeś?
Miyavi: Oczywiście!
Potrafisz pisać piosenki w wielu różnych stylach, więc twój talent muzyczny jest naprawdę rozległy, prawda?
Miyavi: Tak myślę. Generalnie, moja muzyka jest "płytka a obszerna". (śmiech) Próbuję słuchać wielu różnych rodzajów muzyki, na przykład, tej z lat 70. i 80. nawet, nawet jeśli nie orientuję się w niej bardzo dokładnie. Staram się wychwycić esencję danego stylu, by wyłapać z niego pewne szczegóły i zapamiętać je. Mogą wtedy naturalnie trafić do tego, co sam piszę. Tak mi się wydaje...
Jeśli chcesz napisać piosenkę w stylu latino, sięgasz wtedy do swojego własnego wnętrza?
Miyavi: Nie wiem... ale frazy powstają jakoś naturalnie. Nie wydaje mi się, żebym mógł napisać dobrą piosenkę w stylu latynoskim, nawet gdybym chciał, ponieważ zawsze musi być tekst, przesłanie i temat piosenki.
W twojej solowej karierze, wszystko, co wydałeś do czasu Kekkonshiki no Uta ~Kisetsu hazure no WEDDING MARCH~ Are you ready to ROCK?, było napisane i nagrane przez ciebie, dlaczego?
Miyavi: Wciąż sam piszę piosenki, ale najczęściej pozwalam innym zająć się ich aranżacją. Stało się tak, ponieważ chciałem wyodrębnić siebie jako wokalistę, muzyka i kompozytora. Kiedy zajmuję się piosenkami na komputerze, jestem kompozytorem, kiedy je śpiewam, jestem wokalistą, a kiedy je gram, jestem performerem, więc wyrobiłem sobie te wszystkie zupełnie różne punkty widzenia. Pomyślałem, że powinienem zostawić innym, co tylko mogę, bo przede wszystkim chcę śpiewać i występować.
Twój nowy album, MIYAVI UTA~DOKUSOU~, z września, to świetna płyta zawierająca wszystkie typowe dla ciebie elementy.
Miyavi: Tak. Jest inna niż wszystkie. To właśnie ja. (śmiech)
Czy to prawda, że piosenka Coin Lokers Baby [dop. tłum.: chodzi o takie szafki, jakie są na dworcach i lotniskach, na bagaż] oparta jest na znanej książce Ryu Murakamiego? Jeśli tak, dlaczego napisałeś piosenkę na motywach książki?
Miyavi: Często słyszę to pytanie... Lubię czytać powieści, zwłaszcza popularnych pisarzy, jak Kou Machida i Masaya Nakahara, ale nigdy nie czytałem niczego napisanego przez Ryu Murakamiego, dopóki nie napisałem tej piosenki. Jakiś czas temu, oglądając telewizję, zobaczyłem wiadomość o dziecku zatrzaśniętym w takiej szafce i to mnie zainspirowało. W tamtym czasie grywałem z Garą, wokalistą Merry, i nagraliśmy cover SADS, który był piosenką o dziecku. To znowu mnie zainspirowało i skończyłem pisać moją piosenkę. Tak więc nie ma ona nic wspólnego z opowiadaniem. Ale potem chciałem przeczytać tę książkę, więc ją kupiłem, ale jeszcze się za nią nie zabrałem. (śmiech) Mam sporo książek Banany Yoshimoto, Randy'ego Taguchi, Eimi Yamady, Ryu Murakamiego, których jeszcze nie przeczytałem. Próbuję, ale nie mam czasu. Mogę to robić tylko, kiedy jestem w łazience. (śmiech)
Nie wiedziałam o tym. Myślałam, że ta piosenka oparta jest w pewnym sensie na powieści.
Miyavi: Cóż, to delikatna sytuacja, bo jeśli się nie łączą, nikt tego nie zrozumie. Będę musiał napisać dalszy ciąg, kiedy skończę czytać książkę. (śmiech)
Dlaczego wydałeś seryjnie najpierw swój szósty singiel Kimi ni Negai wo w lipcu, album MYV POPS w sierpniu i kolejny MIYAVI UTA ~DOKUSOU~ we wrześniu?
Miyavi: Bo z natury jestem pracowity jak pszczoła! (wybucha śmiechem) Na MYV POPS byłem bardziej kompozytorem, a na MIYAVI UTA... performerem, więc chciałem je zrealizować oddzielnie. Na MYV POPS chciałem przedstawić samą ideę popularności. Myślę, że miłość i muzyka popowa mają ze sobą wiele wspólnego: miłość potrzebuje partnera, a pop słuchaczy. Kiedy jesteśmy zakochani, skupiamy się na uczuciach partnera. Kiedy komponowałem popowe piosenki, myślałem o moich słuchaczach. Chciałem przeanalizować ten styl na swój własny sposób i wyszło z tego MYV POPS. W tym samym czasie, na MIYAVI UTA... chciałem zająć się jakością piosenek jako takich i performancem, grając na gitarze akustycznej. Zazwyczaj mogę połączyć obie te rzeczy, ale postanowiłem je rozdzielić i zrobić jedną po drugiej, ponieważ w tym roku zaplanowałem napisanie wielu piosenek, zamiast zagrania wielu koncertów.
Po wysłuchaniu obu tych albumów, wrażenia są zupełnie różne.
Miyavi: Oczywiście!
Napisałeś piosenki na oba albumy w tym samym czasie?
Miyavi: Tak. Ale kiedy się nagrywa, pojawiają się różne style, na przykład, jedna piosenka może być w stylu soulowym, podczas gdy tytułowa będzie popowa. To będą dwa kompletnie różne style. Chciałem je oddzielić, ponieważ te albumy różnią się od MIYAVIZM, który był odzwierciedleniem mnie, jako artysty solowego. Ale tym razem miałem jasny obraz obu albumów: jednego pop i jednego w moim własnym stylu. Było to możliwe, bo jestem artystą solowym i lubię tworzyć w ten sposób.
Piosenka We love you pojawia się na obu albumach, ale w innej aranżacji.
Miyavi: Na MYV POPS jest lepsza wersja tej piosenki, ponieważ na tym albumie miałem być kompozytorem. Jeśli chodzi o aranżację, to dodałem refren, conga, perkusję, klawisze, wszystko, czego ta piosenka potrzebowała. MIYAVIZM zawierał w sobie mój charakter, pracowałem jako kompozytor. Ale na MIYAVI UTA... skoncentrowałem się na grze.
Jesteś bardzo utalentowanym artystą.
Miyavi: Dziękuję. Ale z mojego punktu widzenia, to wcale nie jest aż tak dobre (śmiech), bo kiedy ktoś pyta "Kim jest MIYAVI?" nie możesz od razu odpowiedzieć. Gram na gitarze akustycznej, nagrywam pop i robię popowe aranżacje, a nawet industrialowe piosenki, jak w czasach, kiedy grałem w zespole indies. Można to zauważyć u takich solowych artystów, jak David Bowie czy Prince. Mogę się zmieniać, ponieważ jestem wrażliwy. Ale moi fani nie zawsze muszą chcieć tych zmian. Gdybym był fanem, przestałbym nim być (śmiech), bo lubiłbym muzykę, a jeśli ona by się zmieniła, to nie byłbym już fanem. Myślę, że to naturalne i jeśli przytrafia się jakiemuś zespołowi, to powinien się rozpaść! (śmiech) To polega na zmianie image'u, a myślę, że nie można zupełnie zmienić stylu i image'u zespołu, który składa się z czterech czy pięciu osób.
Ale ty możesz to zrobić, ponieważ jesteś sam.
Miyavi: Tak.
Myślę, że kiedy ukaże się MIYAVI UTA... wszyscy będą zaskoczeni. Wydaję się, że to poważny album.
Miyavi: Tak myślę. Podoba mi się to (śmiech), podoba mi się, że wydałem MYV POPS i zaraz potem MIYAVI UTA.... (śmiech)
Masz na myśli, że lubisz zadziwiać wszystkich, czy raczej zmieniać siebie?
Miyavi: Lubię robić i jedno, i drugie. Jak powiedziałem, pod względem sprzedaży, to nie jest dobra rzecz. Ale z punktu widzenia artysty tak, ponieważ dorastam. Więc odważyłem się to zrobić. Inna sprawa to element zaskoczenia, który jest podstawą na scenie visual kei. Nagrywam przede wszystkim dla rozrywki, jestem bardziej artystą niż tylko muzykiem. To, co robię, składa się z muzyki i części wizualnej. Mam szczęście, że mogę się tym zajmować bez przeszkód.
Na ostatnim albumie bardzo dobrze grasz na gitarze. Ciężko ćwiczyłeś?
Miyavi: Oczywiście. Ciężko ćwiczę. Z tym, że dla mnie, to nie tylko ćwiczenie, ale też przyjemność. Czasami w ogóle nie gram. Jestem pewny, że są miliony lepszych ode mnie gitarzystów, ale mnie nie chodzi o to, by być lepszym lub gorszym. Najważniejsze jest to, co chcę przekazać poprzez moją grę. Wydaje mi się, że jeśli czyjaś gra nie trafia do ludzi, to jest bez sensu, nawet jeśli ten ktoś gra dobrze. A co do techniki, to nie uważam, żebym grał aż tak dobrze. Po prostu chcę wyrazić swoją oryginalność i uczucia.
We love you jest świetna! Jeśli wykonasz ją podczas zachodnich koncertów, publika będzie zachwycona!
Miyavi: Dziękuję bardzo.
Zwłaszcza wersja z MIYAVI UTA..., gdzie śpiewasz niskim głosem. Brzmi fantastycznie.
Miyavi: Trzymanie się tonacji jest bardzo trudne! Lubię trochę powariować. Najbardziej lubię muzykę, która jest popularna, wulgarna i głupia, i takie teksty też w tym stylu. (śmiech) Ale interesuje mnie też bardziej dojrzała muzyka. Dla mnie, jako muzyka, najgorsze jest ograniczanie się. Nie chcę się wiązać z tylko jednym stylem.
Na swoich wrześniowych koncertach będziesz grał na gitarze akustycznej i śpiewał?
Miyavi: Możliwe. Żeby zmniejszyć budżet. (śmiech)
Skąd bierzesz pomysły na teksty i muzykę?
Miyavi: Zewsząd, z każdej chwili i każdego dnia! (śmiech) Oczywiście, kiedy nagrywam w studiu, ale też teraz, kiedy rozmawiamy. Na przykład, kiedy mówię o różnicach pomiędzy naszymi kulturami, coś może mi przyjść do głowy i mogę napisać piosenkę. Zazwyczaj, kiedy biorę prysznic, kiedy jestem w łazience, jem lub jadę samochodem. No nie mogę pisać, kiedy śpię! (śmiech) Ale moje sny również mnie inspirują. Wydaje mi się, że życie muzyków, którzy mają za sobą długą karierę, zależy od tego, jak dużo czasu poświęcali muzyce. Jeżeli 90% lub więcej swojego czasu przeznaczali na tworzenie, zawsze będą w stanie, w którym będą mogli napisać piosenkę.
Twoje teksty brzmią, jakby były pisane do konkretnych pomysłów, jak piosenka do brytyjskiego przyjaciela albo piosenka do anime itd. Piszesz pod wpływem jakiegoś obrazu czy raczej dopasowujesz tekst do konkretnego pomysłu.
Miyavi: Tak, bardzo nie lubię takich abstrakcyjnych rzeczy. Zwłaszcza gier słownych, w których nie ma nic poza właśnie grą słowną. (śmiech) Wolę pisać tak, by pozostawać w związku z jakimś obrazem. Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne.
Lubisz anime?
Miyavi: Wcale. (śmiech) Po prostu poproszono mnie, żebym coś napisał.
Jacy artyści cię inspirują?
Miyavi: Keziah Jones, Raul Midon, Ani DiFranco. Wszyscy grają na akustykach i śpiewają sami. Ostatnio uważam, że fajnie jest być samym.
Więc wolisz teraz grać na gitarze akustycznej niż na elektrycznej?
Miyavi: Tylko teraz. (śmiech) Przeplatają mi się okresy grania na gitarze akustycznej z graniem na elektrycznej. (śmiech) MIYAVIZM był grany na gitarze elektrycznej, a teraz jestem w stylu akustycznym. Ale czasami grywam na elektrycznej w klubie z moim znajomym DJ-em.
Interesujesz się graniem na innych instrumentach, np. na perkusji?
Miyavi: Ciężko powiedzieć. Interesuje mnie gra na wielu instrumentach, ale co do perkusji, to byłbym kiepskim muzykiem, ze względu na moją sprawność. (śmiech) Życie jest krótkie i rzeczy, które mogę zrobić, są ograniczone. Jeżeli poświęcę czas na grę na perkusji, uczenie się, czy grę na gitarze, to stanę się w tych rzeczach lepszy. Dlatego robię, co mogę, ale interesują mnie inne instrumenty.
Przedstawiłeś pomysł na "neo-visual". Co myślisz o swoim stylu? Ktoś kiedyś przestraszył się twoich tatuaży i piercingów?
Miyavi: Nie wydaje mi się. Nie należy się bać tatuaży i piercingów. Za to na przykład rozcinanie języka, żeby miał dwie końcówki, lub wszczepianie implantów jest przerażające. (śmiech) Wymyśliłem "neo-visual", żeby pokazać mój własny styl, pokazać, że visual kei to nie tylko makijaż i wielkie fryzury, które sprawiają, że wygląda się pięknie, dekadencko i narcystycznie. Szukam teraz drogi na wyrażenie siebie. Chcę utrzymać taki image, ponieważ moi idole zainspirowali mnie w odpowiedni sposób. Chcę pokazać nowego siebie.
Czy kiedykolwiek w jakiś sposób ucierpiałeś przez swój styl? Lub może przeciwnie - miałeś z niego jakieś korzyści?
Miyavi: Taksówki się dla mnie zatrzymują. (śmiech) No i nigdy nikt nie chciał się ze mną bić. (śmiech)
Bardzo się wyróżniasz z tłumu?
Miyavi: No... Tak. (śmiech) Nie jestem konserwatystą. Nie jestem przeciętny. Wolałbym cały czas siedzieć w domu niż być zwyczajny! (śmiech) Jeśli chodzi o piercingi i tatuaże, to bardzo nie lubię być szablonowy. Jestem po prostu sobą, nikim innym, wie to każdy, kto mnie zobaczy. (śmiech) W tym sensie, mam wiele zalet, ale i wad. (śmiech)
Dlaczego wszystkie twoje tatuaże są czarne?
Miyavi: Deszcze wypłukał wszystkie kolory. (śmiech)
Jak to się stało, że zdobyłeś sławę w tak młodym wieku? Czy wpłynęło to w jakiś sposób na twój światopogląd?
Miyavi: Moje zdanie jest jasne, jeśli o to chodzi. Uważam, że to nie jest żadna sława. Jakby to ująć... Czuję się, jakby jeszcze nic się nie zaczęło. Ale jestem wdzięczny moim fanom za wszystko i chcę, by o tym wiedzieli. Nigdy nie zastanawiałem się nad moją pozycją, bo jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem.
Jak odnosisz się do tego, że jesteś sławny i masz tak wielu fanów na całym świecie?
Miyavi: Oczywiście bardzo się z tego cieszę!
Jesteś bardzo aktywny w Azji?
Miyavi: Tak. Ostatnio byłem w Korei.
I jak było?
Miyavi: Było bardzo gorąco, a fani jeszcze podgrzewali atmosferę! Powiedzieć, że byli podekscytowani, to za mało. Szaleli! (śmiech)
Reagowali jak fani w Japonii?
Miyavi: Dokładnie! W Szanghaju było jak w Osace i to mnie zainspirowało. Wydaje mi się, że są różnice między narodami rozwiniętymi, a tymi, które się dopiero rozwijają. Ludzie patrzą w przyszłość, co dodaje im energii. Na przykład, Beatlesi przyjechali do Japonii jakieś 30 lat temu, zanim się urodziłem, ale wyobrażam sobie, jak to wyglądało. Niewinność jest piękna, ponieważ wszystko jest świeże, i ludzie także są niewinni i czyści. W rozwiniętych narodach ludzie wiedzą już bardzo wiele i wydają się w pewien sposób wypaleni. Czułem siłę bijącą od moich koreańskich fanów. Nie mówię, czym różnią się Japońscy czy Amerykańscy fani, ale naprawdę czułem siłę ich uczuć, kiedy tam grałem.
Ostatnio byłeś w Paryżu, gdzie robiłeś zdjęcia do nowego photo-booka, Je Vous Souhaite En Bon Anniversaire. Dlaczego zdecydowałeś się na Francję? Co myślisz o Paryżu?
Miyavi: Szczerze mówiąc, dlatego, że nigdy wcześniej nie byłem we Francji. (śmiech) Co do photo-booka, to było tak, jak z MYV POPS. Myślałem o jakiejś formie wyrazu, ale nie miałem nic konkretnego, więc zdecydowałem zostawić wszystko innym. Zwykle zajmuję się produkcją niemal wszystkiego, ale tym razem, to ktoś kierował mną. Wtedy zaproponowano mi zrobienie zdjęć we Francji. Zgodziłem się i wybrałem miejsce. To wszystko.
Jak ci się podobało we Francji?
Miyavi: Byłem tam w czerwcu, ale było bardzo zimno! (śmiech) Zwiedziłem wiele miejsc. Byłem bardzo zaskoczony, gdy w Luwrze spotkałem fana. Właściwie, poszedłem do Luwru dwa razy, ale nie udało mi się wejść do środka. (śmiech) Raz przyszedłem po zamknięciu, a drugim razem było zamknięte z jakiegoś innego powodu. (śmiech) W każdym razie, Paryż wydał mi się bardzo radosnym miejscem, nawet jeśli było zimno. (śmiech)
Chciałbyś pojechać tam znowu?
Miyavi: Oczywiście! Naprawdę chcę przyjechać do Europy na koncerty.
Planujesz grać w Europie lub Stanach Zjednoczonych?
Miyavi: Właściwie, nie grałem jeszcze ani tu, ani tu, ale myślę, że nadszedł czas, by grać na całym świecie. Nadal chciałbym grać w Tokio, Osace, Nagoi, na Hokkaido, i wtedy w Paryżu, mając to samo uczucie, co w domu, mówiąc "No, jadę w trasę!".
Masz wielu fanów na innych kontynentach, więc myślę, że to wcale nie jest tylko marzenie.
Miyavi: Naprawdę chcę pojechać. Nie mam teraz żadnych planów, ale chcę jechać w przyszłym roku.
We wrześniu będziesz grał akustyczne koncerty. Dlaczego nie pojedziesz?
Miyavi: Och! Naciskasz mnie! (wybucha śmiechem)
Akustyczne koncerty wymagają mniejszej ilości instrumentów, więc to ekonomiczne.
Miyavi: Nie... Właściwie, to kosztuje więcej niż myślisz. (śmiech) Ale będę grywał w lokalnych radiostacjach, żeby zwiększyć zasięg.
Możesz zdradzić jakieś plany na przyszłość?
Miyavi: W tym roku zaplanowane są koncerty we wrześniu i to wszystko. Potem mogę uciec z Japonii (śmiech) i przyjechać gdzieś do Europy. (śmiech)
Jakaś wiadomość dla fanów z zagranicy?
Miyavi: Kocham was bardziej niż możecie to sobie wyobrazić! Tego roku spinam się do skoku i w przyszłym chcę zagrać w Europie, USA i Azji. Kiedy śpiewam, czuję, że żyję i chcę się tym dzielić. Chcę łączyć się z uczuciami innych ludzi, żebyśmy mogli wspólnie iść dalej. Pokonajmy razem wszystkie problemy!